Rozdział 3 | Chodźmy na kręgle

1K 46 32
                                    

- Hej Louis chciałem tylko–

Louis gwałtownie spojrzał w górę i zaczął naciągać swoją koszulkę na swojego kutasa, siedząc na toalecie

- Mój boże, Zayn wypierdalaj stąd! - wykrzyczał przez zaciśnięte zęby i Zayn zmarszczył nos, ale dalej siedział na krawędzi wanny; z długopisem i notesem w dłoni.

- Przypomniało mi się, że dawno cię nie rysowałem. Myślę, że teraz jest dobry moment – Zayn oznajmił, tak jakby Louis mu nic nie powiedział.

- I myślisz, że moment jak sram jest idealny? - Louis zaskrzeczał. Żołądek sprawiał mu kłopoty cały dzień i jego brzuch zaczynał opadać co oznaczało, że musiał chodzić do toalety coraz częściej.

- Nie widzę żadnego problemu, nie śmierdzi tak bardzo – Zayn powiedział, wzruszając ramionami

Louis był kompletnie oszołomiony, a Zayn wydawał się niczego nieświadomy.

- Zayn, rozmawialiśmy już o tym. Jest coś takiego co nazywa się przestrzeń osobista, a ty rysujący mnie, kiedy sram zdecydowanie narusza moją przestrzeń osobistą. - Louis próbował wyjaśnić, nawet jeśli w głębi wiedział, że to jest coś czego nawet nie powinien musieć wyjaśniać

Zayn wydawał się być niewzruszony dyskomfortem Louisa i dalej rysował.

Louis otworzył usta, by rzucić kolejną falę skarg, kiedy do środka wszedł Harry, trzymając się za nos

- Ło, śmierdzisz – narzekał Harry, machając ręką przed nosem i Louis mocniej wcisnął się w kibel. Jego życie było do dupy.

- Skoro śmierdzę tak bardzo, to możesz wyjść tą samą drogą, którą wszedłeś – Louis odparował i Harry zmarszczył nos, spoglądając na Zayna

- Dlaczego Zayn tu jest? - Harry spytał, tak jakby omega nic nie powiedziała. Louis westchnął na swoje życie.

- Rysuję, Sio, Idź stąd – Zayn odpowiedział i Louis ożywił się na to.

- Tak, wszyscy stąd idźcie, bym mógł wypróżnić się w spokoju. Sprawiacie, że moja kupa ukrywa się ze strachu, a potrzebuję, żeby wyszła.

Harry zaczął udawać, że się krztusi i Zayn dalej rysował.

- O hej, więc zastanawiałem się... o boże co to za okropny smród? - Liam wyjęczał, zaciskając nos, siadając obok Zayna na wannie.

- Dokładnie! Strasznie śmierdzi nie? - Harry go poparł i Louis zaczynał się frustrować.

- Siedzę tuż obok – powiedział. Może zapomnieli, że próbował skorzystać z toalety.

- Nie, ale serio, nieźle śmierdzi, tak jak kiedy śmieciarz rozsypie śmieci i cała dzielnica ma ten dziwny zapach. Powinieneś jeść więcej owoców i warzyw – Liam skomentował i Louis wypuścił głośnego bąka w odpowiedzi. Pieprzyć Liama.

- Mówię mu cały czas, by jadł zdrowiej – Harry odpowiada i Louis chrząka, bo teraz aktywnie go ignorują, rozmawiając o nim. Okupili jego czas na toaletę, czemu mają mieć opinię?

- Tak w zasadzie, czytałem gdzieś, że im zdrowiej jesz, tym regularniej srasz i tym gorzej twoje bąki i kupa śmierdzą – Niall komentuje i poważnie? Skąd i jak on się tu znalazł?

- Oh dobrze że jesteś Niall. Widzicie, rozmawiałem z Niallem i...- Liam zaczął a Louis stracił cierpliwość.

- Do jasnej cholery, próbuję skorzystać z toalety. Odpieprzcie się wszyscy. Liczę do trzech i każdy kto tu zostanie zaciągnie się masywnym powiewem toksyn!

I DON'T THINK I HAVE THIS | SEQUEL | LARRY | OPOWIADANIE | TŁUMACZENIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz