Gdy skończyłam lekcje udałam się w stronę domu. Chciałam tam dotrzeć jak najszybciej tylko mogę. Marzyłam o tym, żeby zobaczyć mojego Michasia. Przez cały czas w szkole o nim myślałam. Intensywniej niż zwykle. Zresztą tak jak całą tę drogę do domu.
Nareszcie tam dotarłam.
- Michał! Jesteś?! - wydarłam się na cały głos, jak to ja mam w zwyczaju
- Tak, jestem kochanie
Był w łazience. Zdziwiona, że nie wyszedł się przywitać, weszłam tam odziwo spokojnym krokiem.
Spojrzał na mnie przestraszonym wzrokiem. Od razu dostrzegłam jego posiniaczoną twarz, dłonie.. Zaczęłam się bać, że to nie wszystko.
- Michał, do cholery?! Co to ma znaczyć?! Ktoś Cię pobił? - ostatnie słowa wypowiedziałam z wielką czułością. Aż sama siebie zaskoczyłam.
- Spokojnie Daria, nie masz się czym martwić. Luzik. Już jest wszystko dobrze - lekko się uśmiechnął
- Michał, proszę Cię powiedz mi kto Ci to zrobił, to przysięgam, że zabiję gołymi rękoma! - zagotowało się we mnie.
- Nie powiem Ci. Ja go nie znam
- A szkoda! Już leżałby w trumnie albo urnie!
- Masz jeszcze jakieś rany Misiek?
- No trochę mam.. Prawie na całym ciele..
- Boże, moje biedne słoneczko .. Chodź do mnie - przytuliłam go lekko, żeby nic go nie bolało.
- Ale już dobrze? Trzymasz się jakoś? Potrzebujesz czegoś?
- Nie no spoko. Jest ok..
- Muszę odrobić lekcje.. Tak mi się nie chcę.. - spojrzałam na niego ze zniechęconą miną
- A z czego masz zadane?
- Z biologii, historii, matmy i polaka
- Z biologii i historii mogę Ci pomóc. Z matmy i polaka musisz sobie niestety radzić sama - zaśmiał się
- Zimno mi.. - spojrzałam na niego
Lekko rzucił na mnie okiem. Wziął moją rękę i zaczął prowadzić mnie do sypialni. Wziął mnie na ręce i położył się ze mną pod kołdrą. Przytulił mnie mocno.
Pocałowałam go delikatnie w czoło.
- Tylko Misiek jest problem
- Jaki skarbie? - głaskał moje włosy
- Muszę odrobić te cholerne lekcje..
- Pomogę Ci potem. Przecież Ci zimno. Musisz się ogrzać.
- Boże Misiu nie mogę patrzeć na Ciebie takiego skrzywdzonego, pobitego.. Jejku mój biedaczek..
- Jestem sam sobie winny..
- Ale jak to?! Zrobiłeś coś?! Misz, czemu tak mówisz? - spojrzałam głęboko w jego oczy
- Jakbym się umiał sam obronić to bym tak nie skończył. W sumie cieszmy się, że żyję. Jakby ten gościu nie musiał się gdzieś spieszyć to pewnie cały czas bym tam tkwił. Chociaż nie. Wtedy to pewnie już by mnie nie było - łzy spłynęły po jego policzkach
- Misiu, nie płacz proszę Cię - przytuliłam go mocniej i całowałam po główce
- A właściwie to możesz mi wyjaśnić, jak to się stało ogólnie? Po co, gdzie, dlaczego wyszedłeś tak rano?
- Chciałem dosłownie w 5 minut zrobić szybkie zakupy i wrócić do domu, ale niestety napotkałem jakąś laskę i właśnie mega umięśnionego kolesia. Nie polecam. I w sumie więził mnie tak długi czas i mnie bił..
Znowu przytuliłam mojego Michasia.
- Słuchaj Misz, teraz coś ustalimy dobrze? - patrzyłam mu cały czas w oczy - Od teraz zawsze wychodzimy wszędzie razem, tak? Nie pozwolę, żeby stała Ci się krzywda kochanie - położyłam lekko dłoń na jego dłoni.
- Głupio się czuję, gdy mi to mówisz. Jestem facetem, a Ty kobietą, tak?
- Wiesz, czasem mam wątpliwości - zaśmiałam się
- Spadaj - wyrwał się z moich objęć i odwrócił do mnie plecami. Słyszałam jego cichy śmiech
Przybliżyłam się i zaczęłam całować go po szyi.
- A Ty co? - wybuchnął śmiechem
- A co nie lubisz? - udawałam obrażoną
- No lubię, lubię. Ale po prostu się zdziwiłem hahaha
Wróciłam do jego szyi. Ja naprawdę nie wiem co mi odwaliło w tamtej chwili, ale miałam ogromną ochotę na jego szyję. Jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało.
W końcu po jakiś 30 minutach, Michał odwrócił się w moją stronę.
- Wiesz jak Cię kocham Daria - widać było po nim, że jest bardzo ucieszony.
- Oj Michał, ja Ciebie bardziej - położyłam się na nim i powoli przybliżałam do jego ust. W końcu on lekko zaczął mnie całować ..623 słowa
![](https://img.wattpad.com/cover/167231566-288-k33471.jpg)
CZYTASZ
TEN, KTÓRY MNIE ZMIENIŁ ~ M. SZ
FanfictionOpisu nie będzie. Po prostu przeczytaj, jeśli jesteś ciekawy :)