— Wybacz, że tak długo — powiedział szarowłosy, opuszczając lodowisko.
Na ławeczce niedaleko siedziała dziewczyna z nosem w jakiejś ulotce. Gdy chłopcy podeszli do niej i przyjrzeli się broszurze, oczy o mało co nie wypadły im z orbit.
— Elizabeth, jesteś w ciąży? — spytał przerażony Yuri.
— Nie jestem, jakaś dziewczyna rozdawała ulotki — odpowiedziała spokojnie, na co mężczyźni odetchnęli z ulgą. — Lepiej już chodźmy — dodała, wstając z ławeczki.
— To gdzie idziemy najpierw? — zagaił wesoło trzydziestolatek.
— Jestem za kawiarnią — stwierdziła dziewczyna.
— Popieram — Chłopak Nikiforova poniósł wesoło rękę w górę.
Tym demokratycznym sposobem trójka przyjaciół ruszyła do kawiarni. Na miejscu oczywiście każdy z nich zamówił sobie coś ciepłego do picia. Tym razem wypadło na belgijską, gorącą czekoladę z bitą śmietaną. Dodatkowo kolorowowłosa oraz Victor zamówili sobie po największym deserze, jaki tylko był w karcie - Czekoladowy Labirynt. Pierwsza część nazwy wystarczyła, aby dziewczynie zaczęły świecić się oczy.
Niewiele osób o tym wiedziało, ale dziewczyna wprost uwielbiała wspaniały smak i aromat czekolady. Mogła ją jeść w niezliczonych ilościach, ale i tak nie przybierała na wadze. Nigdy nie lubiła stosować się do diet wyznaczonych jej przez rodziców czy trenera personalnego, dlatego też zwyczajnie je olewała. Zawsze spławiała ich słowami typu "Ale ta czekolada ewidentnie ze mną flirtowała" albo "No, ale spójrz, ona jest taka przystojna, że aż uległam". Nie obyło się też bez delikatnego szantażu "Wolicie, żebym umawiała się z facetem, czy z czekoladą? Wybór należy do was", jednak i tak nic nie przebiło jej stwierdzenia "Dla czekolady mogę zostać lesbijką".
Mężczyźni opowiadali swojej przyjaciółce o tym, jak żyje im się w Japonii, kiedy ślub, o ich wpadkach na treningach i poza lodowiskiem oraz planach na przyszłość. Wszystkiego słuchała z uwagą i szczerym zaciekawieniem. Nie mogła się doczekać swoich "wakacji".
Pogrążeni w luźnej rozmowie, w której nawet dziewczyna brała udział, nie zauważyli, że zbliża się już godzina szesnasta. Kiedy tylko się zorientowali, na twarzy nastolatki pojawił się wyraz smutku. Chłopcy niewiele rozumiejąc zaczęli wypytywać, co się stało.
Między przyjaciółmi zapadła cisza.
Elizabeth ciągle otwierała i zamykała usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale żadne słowo ich nie opuszczało. Wiedziała, że musi się przyznać do swoich planów, zasługiwali na to, ale tak dobrze się bawiła! W końcu, po tak długim czasie, spotkała się z przyjaciółmi i spędziła z nimi trochę czasu, tak, jak od dawna tego chciała. Jednak przyszedł czas, aby czar prysł, a ona powróciła do realnego świata. Ze smutkiem zamknęła drzwi do świata marzeń i snu, wracając na ziemię. Nabrała powietrza w płuca...
— Wyjeżdżam z Rosji — powiedziała po chwili, zwieszając głowę. Autentycznie bała się spojrzeć na chłopaków, jednak zmusiła się, by podnieść wzrok.
Udawała, znowu udawała, że nic się nie dzieje i choć wyraz jej twarzy nadal pozostał zimny, w jej oczach czaiło się wszystko, jednak nadal Nikiforov nie potrafił tego rozszyfrować. Mężczyźni siedzieli z otwartymi ustami, nie wierząc w to, co właśnie usłyszeli.
— Co? Ale jak? — spytał w końcu jeden z nich.
— Musimy już wychodzić. Muszę jeszcze odnieść coś do kawiarni — powiedziała tylko wstając od stolika. Ubrała kurtkę i wyszła na świeże powietrze.
CZYTASZ
Upadek
FanfictionUpadek, słowo tak często używane, a tak słabo rozumiane. Upadek... Każdy z nas odczuwa go inaczej. Jedni próbują wstać, inni się kładą, poddając się i załamując ręce, a ta najmniej liczna grupa wstaje, cofa się i bierze rozbieg, by nabrać rozpędu...