Droga minęła mi dość szybko. Głównie myślami byłam gdzieś z mamą. Strasznie mi jej brakuje... Gdy wysiedliśmy staliśmy przed małym, ale ślicznym domkiem jednorodzinnym. Weszliśmy i tata pokazał nam wszystko. Na parterze był przedsionek, salon połączony z kuchnią, łazienka taty, sypialnia taty oraz jego biuro. Na poddaszu był pokój Uli i jej prywatna łazienka. Miała piękny pokój w odcieniach żółci. Jej ulubionego koloru. Tata spojrzał na mnie i szarpnął moją ręką w swoją stronę. Zchodziliśmy do piwnicy. Tam zastałam zatynkowane ściany i na podłodze cement. Serio? Ja nie liczyłam, że będę mieć super extra pokój no ale ludzie. Łóżko jakby stało tu dwadzieścia lat i w rogu mała komoda. Koło łóżka mam jedno gniazdko. Łaskawca. Moja łazienka nie była chociaż taka zła. Płytki były więc narzekać nie będę. Prysznic i toaleta wprawdzie nie najnowsze, ale nie rozsypywały się czego nie można powiedzieć o łóżku i komodzie. Przytuliłam tatę.
-Dziękuję, że nie muszę spać na dworze.- on tylko prychnął i wyszedł trzaskając drzwiami. Chwilę później było słychać ich śmiechy. Ich.. czyli opowiedział swojej córeczce całą scenę, która dla nich pewnie jest śmieszna. Dla mnie nie. Serio gdyby się wkurzył spałabym na dworze. Uli to nie grozi bo ja jestem tą złą. Ale ja nic nie zrobiłam im. Dlaczego jestem gorsza?? Chyba nigdy nie poznam odpowiedzi na te pytania. Trudno.. Trzeba żyć, trzeba śnić, trzeba kochać i wybaczać. Wiem że to trochę inaczej było, ale zmieniłam to trochę na swoje. Wzięłam moją starą walizkę i zaczęłam się rozpakowywać. Skończyłam szybko bo około południa. Wzięłam zarobione i zaoszczędzone przeze mnie pieniądze i wyszłam z domu uprzedzając że wychodzę na co nikt się nie przejął. No a jakby inaczej. Szłam chodnikiem prosto żeby później wiedzieć jak wrócić. Nagle na kogoś wpadłam. (jeśli myślisz, że wpadnie na chłopaka i będzie to wielka miłość to się mylisz~dop. aut) Była to starsza kobieta z zakupami, które się przewróciły.
-Bardzo Panią przepraszam. Zaraz pozbieram.- chwila i wszystkie zakupy z powrotem były na swoim miejscu.
-Dziękuję słonko. Większość młodzieży w tym wieku pewnie poszłaby sobie dalej, a ty mi pomogłaś. To się ceni.- miła była.
-Przepraszam Panią, ale mimo tego nieprzyjemnego incydentu chciałam prosić Panią o pomoc. Wie pani gdzie znajdę jakąś pracę. Obojętnie jaką, byle żeby choć trochę pieniędzy było. Bardzo proszę pomyśleć. Zależy mi.- ona posłała mi ciepły uśmiech, który odwzajemniłam.
-Złotko. Naprawdę zależy ci na tej pracy??- kiwnęłam potwierdzająco głową.
-No to ja mam małą kawiarenkę i akurat szukam kelnerki, a z twoim zapałem chętnie Cię przyjmę.-rzuciłam się na tą kobietę. W ogóle mnie nie zna, a oferuje mi pracę. Przytuliłam ją, ale po chwili oprzytomniałam.
-Przepraszam. Po prostu.. Cieszę się, że udało mi się znaleźć pracę. Pomóc Pani zanieść te zakupy do domu bądź mieszkania??-spytałam tak jak uczyła mnie mama. Zawsze będę pamiętać jej lekcje dobrego zachowania jak miałam około 6 lat.
-Nie. Dziękuję drogie dziecko. A tak w ogóle to jestem Małgorzata Lewandowska. Znajdę zaraz wizytówkę.-zaczęła szukać po torbach czego nie chciałam więc szybko dałam jej kartkę z imieniem i nazwiskiem i numerem tel. oraz nowym adresem.
-Proszę. Niech pani nie szuka. Jak Pani wróci do domu to proszę wysłać SMS.Będzie to problem?-kobieta kiwnęła przecząco głową. Pożegnałam się z kobietą i poszłyśmy w przeciwne strony. Nagle zauważyłam aptekę, więc weszłam kupując leki przeciwbólowe. Zawsze mogą się przydać. Jakieś podpaski. Kiedyś też się przydadzą, a tatę z Ulą o nic nie będę prosić. Wyszłam z apteki i udałam się do spożywczego, który był obok, po chleb i kilka tego typu rzeczy.***Perspektywa Pani Małgosi***
Tak myślałam o tej dziewczynie. Iza... Ładne imię. Jest inna jak młodzież teraz. Chce pracować, pomocna. Chętnie jej pomogę. Nagle znowu ktoś na mnie wpadł tego dnia. Tym razem był to nastoletek z białymi włosami podobnymi do tych Izy.
-Bardzo Panią przepraszam. Zaraz pozbieram.- zacząłem zbierać produkty, a ja zaczęłam się niepohamowanie śmiać.
-Przepraszam, że pytam, ale co Panią tak śmieszy??
-Młodzieńcze. A ty byś się nie śmiał gdyby wracałbyś z zakupów i dwa razy ktoś na ciebie wpadł. Powiedział dokładnie to samo i wyglądał prawie tak samo tylko, że w żeńskiej wersji.-zaczęłam się śmiać. Ten chłopak też.
-W sumie.. Trochę to rzadkie.-zaśmialiśmy się. Nagle karteczka, którą dostałam od Izy wypadła mi i już wiatr chciał ją porwać, ale chłopak ją chwycił. Spojrzał na tą kartkę i przeczytał.
-Nie znam tej Izy. Czy to ta co przeżyła podobny incydent dzisiaj.
-Bystry jesteś. Wybacz ale muszę już wracać i napisać do Izy w związku z jej pracą. Do widzenia.
-Do widzienia. Jeszcze raz przepraszam.- i oddaliłam się w świetnym humorze, który poprawiła mi ta dwójka nastolatków.***Perspektywa Piotrka***
Ciekawe co to za cała Iza. Skoro jest podobna to chyba jak ją zobaczę to będę wiedział. Nigdy nie słyszałem o żadnej Izie w moim wieku,a ja mam dużo znajomości. Zapamiętałem z tej kartki jedynie imię i adres. Tak... znam jej adres. A najśmieszniejsze w tej całej akcji to, że mieszkam około 500 metrów dalej. Dobra Piotrek nie myśl o tym. Nie znam jej, nawet nie wiem jak wygląda a ty już myślisz..
/\/\/\/\/\/\//\/\//\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/
Hejka!! Jest nowy rozdział. Dość późno, ale jest. Jak myślicie gdzie dojdzie do pierwszego spotkania. Mam kilka pomysłów, ale chętnie bym poczytała jakieś kom. To do następnego!! 😘😘
CZYTASZ
Razem//Felivers #ZAWIESZONE#
FanficSiemanko! Jestem Iza. Jestem z Warszawy, ale niedługo przeprowadzam się do Sochaczewa. Kocham muzykę z całego serca. Gram na gitarze, saksofonie i takim fajnym instrumencie, którym często się zapomina jakim jest akordeon. Od niedawna dochodzi do teg...