surprise, my little oponent
Mark tej nocy nie próżnował. Dostał polecenie od wysoko postawionego członka w ministerstwie, dlatego też wynagrodzenie miało być naprawdę spore. Starszego nie było go kilka godzin, naprawdę kilka długich godzin podczas, których Donghyuck popadał dalej w obłęd. Wszystkie pozytywne chwile i przyjazne momenty zastąpiły złe wizje i negatywne myśli, kiedy po raz kolejny owinął się kołdrą chcąc zapomnieć o całej krzywdzie wyrządzonej przez niego.
Lee był nastolatkiem, biegnącym za miłością, nie wiedział jak skutek morderstwa sprzed kilku lat mógł się na nim odbić. Czasami gdy miał napady paniki żałował, że w ogóle zabił macochę Marka. Żałował, ponieważ widział płacz dziecka kobiety, obserwował jak ono podbiega do macochy i zalewa się łzami. Donghyuck nigdy nie poznał własnej matki, ale ona na pewno nie byłaby z niego zadowolona.
Brązowowłosy przekręcił się na drugi bok, broń w mieszkaniu jego i Marka była powciskana wszędzie, jakby sekret chciał o sobie przypominać każdego dnia. Donghyuck wszędzie gdzie patrzył widział dopiero co naostrzony nóż, albo nową broń palną. Pasja i praca starszego Lee była przyczyną obsesji Haechana, a gdy za każdym razem łapał za rączkę, nie chcąc zabijać innych, zabijał siebie.
Nie wytrzymywał, gdy tak sprzeczne emocje działały na jego umysł i ciało. Bowiem pragnął zabijać, ale panika ogarniała wtedy jego ciało. Nie sądził, że tak skończy w młodym wieku. Przez ostatnie cztery lata ledwo co wychodził z mieszkania, remontując je i upiększając. Pozapominał, jak zachowują się normalni ludzie, nie tacy jak on i Mark.
Donghyuck i może przewalałby się dalej w kołdrze, jednak jego komórka wydała charakterystyczny dźwięk przychodzącej wiadomości. Młody mężczyzna naprawdę nie sądził iż taka mała rzecz mogłaby go przestraszyć, ale jednak poskoczył na materacu wielkiego, przyjaznego łóżka ze strachu iż mógł być to dzwonek do drzwi, a przecież Mark zawsze otwierał zamek kluczem, by przypadkowo nie obudzić śpiącego chłopaka.
Młodszy Lee złapał zatem za telefon i wcisnął go pod kołdrę, gdzie po prostu czuł się bezpieczniej. Cały zakryty, od stóp do głowy, przeszedł przez blokadę ekranu i natrafił na wiadomość od nieznanego mu numeru. Zupełnie nie rozumiał, dlaczego ktoś przypadkowy miałby do niego wypisywać w dodatku w środku nocy, biorąc pod uwagę fakt iż Haechan miał zupełnie inny numer telefonu, a także od chwili morderstwa nie logował się na dobrze znany mu portal, gdzie wcześniej pisał z Markiem. Gdyby ten fanfic pisała inna autorka, pewnie byłaby z tego słodka internetowa miłość.
unknown: niepotrzebnie poszedłem w ślady ojca i rozgrzebuje przeszłość... mam ochotę go zabić za to, co mi zrobił
Haechan z początku nie potrafił zrozumieć treści, odczuwał dziwne déjà vu i był świadomy iż sam Donghyuck kiedyś napisał coś podobnego. Niestety emocje i wspomnienia zalały jego umysł i mógłby odpisać, gdyby nie fakt iż jego ciało przeszły ciarki tak potężne, aż telefon wypadając mu na twarz odbił się na poduszkę.
Ciało Lee naprawdę nie potrafiło już współgrać, było z nim źle, zaczął płakać. Chłopak nie potrafił poradzić sobie z przeszłością i gdy już pociągał nosem wpadając w kolejną panikę, nagle jego ciało owinęło inne, o wiele chłodniejsze i bardziej umięśnione.
Płacz chwilowo ustał, gdy usłyszał w kółko wymawiane swoje imię przez ukochanego mu mężczyznę. Chwilowo, ponieważ nie minęła sekunda, a wybuchł szlochem i wysunąwszy twarz znad poduszki nie patrząc na to czy Mark był w jusze czy też nie, wcisnął nos pod szczękę Lee. Wtulił się w niego calusieńki, odrzucając kołdrę na drugi bok. Posiadał kolejny sekret i miał pragnienie podzielić się nim. Jednak wiedział, jak zareaguje Mark. On zabiłby ponownie dla miłości.
CZYTASZ
Partners in life (markhyuck)
FanficUcieczka Marka i Donghyucka otworzyła przed nimi wiele dróg wyjścia, czasami niekoniecznie tych najprostszych. Młodszy Lee oprócz bycia partnerem w przestępstwie, staje się partnerem Marka na całe życie. Pewnej nocy, a raczej wschodzącego już dnia...