7.

70 4 0
                                    

Minęło troche czasu... Dokładniej 2 miesiące. Po śmierci Bena wszyscy zaczeli traktować Tarcze bardziej poważnie. Agent Venom wyzdrowiał, ale Cho nadal jest tak samo arogancki. Spider-Man coraz częściej zabiera nas na patrole, chociaż tyle dobrego, że zawsze coś sie dzieje i nigdy mi sie nie nudzi... No Dobra, zobaczmy co tym razem...  Spidey postanowił wziąć nas na obserwacje za Sępem, który znowu coś przeskrobał. Podstępna Szóstka zwiała po tamtym razie, są nie uchwytni a my próbujemy ich złapać, ciekawa sprawa nie? No właśnie. Nie ma mowy abyśmy dopuścili do zebrania tej całej szóstki poraz kolejny, dlatego patrolujemy.

- Zgłasza sie pająk jeden, pająk trzy jak tam? - Zapytał Pete zapewne dryfując między budynkami.

- Nie chce używać tych głupich nazw które wymyślił Cho - Odchrzaknęłam do słuchawki jednoczeście słysząc oburzenie Iron-Spidera. - U mnie Brooklyn czysty. - W tym momencie stałam na Jednym z bloków Brooklynu.

- Tu Pająk dwa, Queens jest... całkiem pyszne przy okazji... I nie ma tutaj żadnego ptaszka... Oj... - W tym momencie Agent Venom westchnął.

- Dopiero co wymyśliłem sobie ksywke a już nadajecie mi nazwy kodowe? U mnie czyste i zgadzam się ze Spider-Girl - przyznał mi racje Miles, lekko go przerywało.

-  Sorka brachu większość nie chce nazw kodowych, Iron-Spider? Jesteś tam chlopie? - Zapytał Pete.

- Niestety tak... I musze sluchać waszego bełkotu, skoro nie udało wam sie nic znaleźć to poszukam obiektu V po swojemu. - Mój słuch wyczuł zarozumiały ton Amadesa. Zapewne siedzi sobie w tej zbroi i myśli, że jest najlepszy, a to dobry żart, to mi sie udało.

- Przecież tak nie można! A moze można? Poprostu znajdź Sępa zanim zrobi to ktoś inny, nie koniecznie po naszej stronie.

- Zaraz go znajde, mój system jest zbyt złożony aby o tym gadać, nie martwcie sie, chyba go namierzylem.

- Ta, Jasne - odchrząknełam ironicznie. Amadeus to zignorował. - W tym momencie zadzwoniła do mnie moja przyjaciółka - Samantha.

- Siema, to jak z nocką?

- Wiesz.. Ja tak średnio moge gadać. - odparlam zmierzając do pomnika gdzie lecial Amadeus.

- Dziś wieczorem? - Brunetka zapytała.

- Ta - Odparlam nie sluchając, byłam zajęta.

- To Do zobaczenia!

- Serwus. - Rozłączyłam sie i stanęłam obok Petera na gzymsie.

- Mam cie obiekcie V! Nie ruszaj sie bo cie spopiele! - Nagle nad głową moją i Spider-Mana przeleciał ten kujon.

- Pudło! - Zasieciowałam mojego "przyjaciela".

- Niestety te skomplikowane systemy potrzebują poprawek.

- Na to wychodzi. Musze doprecyzować parametry wyszukiwania. - Powiedział Żelazny wierzgając sie w moich sieciach, fajnie popatrzeć.

- Nie chodzi o to aby zniszczyć Sępa, chodzi o to aby go przechwycić - Powiedział Spider-Man chodząc w kółko.

- Jesteście zbyt zaangażowani emocjonalnie, za bardzo ufacie tym złoczyńcą. - Kiedy Amadeus to powiedział obok nas przeleciał Sęp, w swojej srebrnej zbroi.
- To poprostu dzika bestia. - Dodał patrzac na Sępa.

- To nie bestia, czująca osoba - Powiedziałam.

- To nie jego wina, że doktorek go skrzywdził. - Rzucił Spider-Man - Nel zostań tutaj, zajmij sie Cho, ja lece zająć sie nim.

- Używaj nazw kodowych! - krzyknął Iron-Spider

- Jeszcze czego?! - Kiedy Spider-Man odleciał Cho mi się wyrwał. Starałam sie go uspokoić, ten jednak jak zwykle wiedział wszystko najlepiej i poleciał do Petera i Sępa, a ja na sieciach za nim. Cho strzelił w Złoczyńce monopromieniem, ten w net zabrał Parkera za nogi porywając go.

- Mówiłem, że to niebezpieczna bestia!

- Sam jesteś niebezpieczna bestia - odpowiedziałam Amadeusowi, kiedy on przestanie sie mądrzyć?
Kiedy spory kawał byłam w trakcie pościgu, Iron-Spider znowu miał te swoją gatke. Po czasie jednak trafiliśmy nad wodę, zaczęło być ciekawie. Amadeus ciągle celował repulsorami w Sępa, mnie zastanawia jedno... Po co? A niby jest inteligentny. Reszta ekipy próbowała sie z nami skontaktować, ponieważ miałam nieodebrane połączenia od Avy i Iron-Fista... Ups...

- Przestań sie z nim pieścić! Przecież to jest - Tutaj Cho przerwał Pajęczak.

- Ani mi sie waż użyć tego słowa! - Sęp i Parker wyprzedzili nas, trafiając na jakąś wyspe niedaleko Nowego Yorku, z oddali unosił sie dym piasku. Kiedy spokojnie podlecieliśmy do naszego przywódcy, Żelazny jak zwykle musiał zaatakować.

- Iron-Spider, Nie! - Krzyknęłam jednoczesnie z pajęczakiem. Kiedy Cho udawał sie manewr pokonania nieprzyjaciela, ja złapałam go sieciami a wtedy Sęp użył czegoś w rodzaju... Właściwie to sama nie wiem co to było. Cała nasza trójka spadła na piasek, Amadeus musiał wpaść na mnie, co nie było za przyjemne zważając na to, że miał zbroje... Znaczy nawet jakby nie miał to... A nie ważne. - No i odleciał, ciekawe czemu! - Krzyknął zły Parker.

- Zupełnie nie potraficie zlokalizować zagrożenia, narażacie nas na niebezpieczeństwo, ty szczególnie, Spider-Girl - Odparł tym swoim żałosnym tonem.

- Zamknij sie - Zacisnęłam pięści. No poprostu mam ochote sie na niego rzucić i to nie z dobrymi zamiarami.

- Przestańcie, czy wy możecie wkońcu zachowywać sie choć troche dojrzale? - Zażenował sie Spider-Man - W każdym razie ja sie na to nie pisze Cho, nie wszystko jest takie logiczne jak ci sie wydaje. 

- Przeciez uratowałem ci życie, ten Cały Sęp mógł ci coś zrobić.

- Wcale nie, kiedyś prawie dołączył do drużyny - Powiedzial Peter.

- No właśnie, Prawie dołączył. - Nagle pod naszymi nogami ziemia sie zatrzęsła.

- Czy to było... Takie małe urocze trzęsienie ziemi? - Zapytałam, nagle Pajęczak uklęknął.

- Piasek... To Piasek!

Jestem Spider-Girl || Ultimate Spider-ManOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz