Odpowiedzialność - Rozdział 4.

536 33 3
                                    

Gaara długi czas wpatrywał się w zamknięte już drzwi. Od dawna nie miał takiego chaosu w głowie. Przede wszystkim nie rozumiał sam siebie. Ta dziewczyna po raz drugi go przytuliła i po raz drugi pozwolił jej na to, dlaczego? Jej zapach nadal unosił się w powietrzu, a on otumaniony nim wpatrywał się w miejsce, w którym rudowłosa znikła. Analizował jej wypowiedzi; dała mu dobitnie do zrozumienia, że nie tylko się go nie boi, ona chyba naprawdę go... lubi? Czy to możliwe aby ktoś zignorował zagrożenie jakim jest Shukaku i starał się dostrzec tylko jego, Gaarę? Nie potrafił odpowiedzieć sobie na pytanie kim jest dla niego ta dziewczyna i czy czuje do niej jakieś pozytywne uczucia, ale musiał przyznać, że polubił jej bliskość, jej zapach, jej dotyk... Znowu się zapędza. Dlaczego nie zabił jej wtedy, na pustyni? Nie musiałby teraz odpowiadać sobie na te męczące pytania. Jednak doskonale zdawał sobie sprawę, że nie odpowiadałoby mu to. Ona w jakiś dziwny sposób zaintrygowała go, nie potrafił przestać o niej myśleć, nie potrafił ignorować tego cudownego zapachu rozchodzącego się po jego pokoju... jej zapachu. Jego spojrzenie padło na materac. Ona leżała na nim i delikatnie go gładziła. Dlaczego to robiła? Usiadł dokładnie w tym samym miejscu, co ona. Oparł się wygodnie o ścianę i zastanawiał się dlaczego rudowłosa siedziała w tym miejscu i dlaczego gładziła jego posłanie. Przejechał dłonią po materiale, był gładki... ale nie tak gładki jak jej skóra... Znowu. Znowu jego myśli zabrnęły za daleko. Czy to już obsesja?


Tym razem noc zleciała mu tak szybko jak żadna inna. Nie potrafił skupić myśli na niczym innym poza pewną rudowłosą dziewczyną, która spała w pokoju obok. Ale przynajmniej dzięki temu czas szybciej zleciał. Spojrzał przez okno i ze zdziwieniem zauważył, że już dawno wzeszło słońce, a on to przegapił. Już od kilku lat, a może od zawsze, obserwował leniwą wędrówkę słońca ze wschodu i za każdym razem czuł się coraz gorzej, coraz bardziej pusty. Z każdym dniem coraz bardziej zdawał sobie sprawę, że tak naprawdę nie jest nikomu potrzebny, a jego życie nie ma żadnego sensu. Przypominał sobie wtedy, że przecież ma, że przecież on odnalazł już cel - ma zabijać, ma walczyć tylko dla siebie i tylko siebie kochać, ale czuł, że jest to jedynie rozpaczliwa próba zachowania sensu swojej egzystencji. Zrozumiał już w swoim krótkim życiu kilka bolesnych prawd - że istnienie bez celu i nadziei to jedynie pusta egzystencja, znalazł więc sobie jakiś, jakikolwiek cel i konsekwentnie go realizował. Zrozumiał, że każdy się go boi i nienawidzi, więc on musiał odpowiadać tym samym, aby jeszcze bardziej nie cierpieć. Westchnął głęboko. A teraz co? Jakaś osoba nieco zaburzyła jego świat, ale ze zdziwieniem zrozumiał, że jest mu z tym lepiej, a nie gorzej. Siedział tak jeszcze kilka chwil pogrążony całkowicie w świecie własnych rozważań dotyczących ostatnich zdarzeń. Dogłębnie analizował wszystkie zachowania młodej dziewczyny, a także swój stosunek do tego wszystkiego. Wciąż na nowo odtwarzał w głowie wszystkie krótkie rozmowy, gesty i spojrzenia, a czasem dodawał nawet coś więcej, marzył. Szybko odganiał od siebie takie obrazy wciąż na nowo tłumacząc samemu sobie, że nie powinien liczyć od niej na zbyt wiele. Przecież kiedy Sayuri dowie się kim on tak naprawdę jest, zmieni o nim zdanie. Los przecież zawsze odbierał mu wszystko na czym choć przez chwilę mu zależało. Kiedy słońce wznosiło się już dość wysoko ponad panoramę Wioski Piasku Gaara usłyszał szmer w przedpokoju. Postanowił go zignorować. Obiecał sobie przecież nie spoufalać się zanadto ze swoim tymczasowym (taką przynajmniej miał nadzieję) gościem. Czerwonowłosy poczuł, że zdrętwiały mu niemal wszystkie mięśnie i zdał sobie sprawę, że całą noc przesiedział w jednej pozycji. W miejscu, w którym wcześniej siedziała Sayuri. Z trudem podniósł się z łóżka i podszedł do okna. Otworzył je na oścież i zaciągnął się powietrzem, które jeszcze nie zdążyło się w pełni rozgrzać po mroźnej nocy. Nagle w pokoju rozległo się ciche, nieśmiałe pukanie.

***


Była już bardzo zmęczona wydarzeniami całego dnia, ale mimo to nie mogła zasnąć. Zwykle przed snem lubiła sięgnąć po dobrą książkę. Rozważała przez chwilę, czy nie spytać Gaary - może on by jej coś pożyczył? Po chwili namysłu stwierdziła, że byłoby to nadużycie jego gościnności, a poza tym nie chciała mu już przeszkadzać biorąc pod uwagę jej ostatnią gafę. Przez kilka godzin szukała wygodnej pozycji. Nie czuła się dobrze sama w tak wielkim łóżku. Myślała o nim. Gaara... Zdaje się stwarzać sobie własny świat i nie wpuszczać tam nikogo. A co z nią? Nie można powiedzieć, że otworzył się, jednak nie odtrącił jej, nie skrzywdził. Podświadomie czuła, że gdyby zechciał mógł zrobić z nią wszystko, że jest o wiele od niej silniejszy, lecz na razie nie wykorzystywał tego... Kilka kolejnych prób odnalezienia wygodnej pozycji, kolejne myśli o czerwonowłosym chłopaku. Jeszcze więcej pytań bez odpowiedzi. Sayuri zasnęła dopiero po kilku bezsennych godzinach.

Gaara x OC - "Odpowiedzialność"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz