Rozdział II

226 7 4
                                    

Sobota. Dzień, w którym Simon obudził się bardziej zestresowany niż kiedykolwiek wcześniej. Nie wiedział, w co się ubrać, jak powinien ułożyć włosy. Nie miał w takich sytuacjach żadnego doświadczenia. Dlatego też nie miał nawet ochoty ruszać się z wygodnego, ciepłego łóżka.

- Hej, śpiąca królewno. Czas wstawać. Już prawie 12, więc pasuje zacząć się przygotowywać – Victor wszedł do jego pokoju nie przejmując się nawet pukaniem. Podszedł do okna i rozsunął zasłony wpuszczając do pokoju promienie słoneczne.

- Błagam, jeszcze 5 minut – rzucił zaspanym głosem Simon, który w tamtym momencie jeszcze bardziej nie chciał porzucać swojego łóżka.

- Nie ma żadnych pięciu minut. Masz wstać teraz. Jeśli nie zrobisz tego dobrowolnie, będę zmuszony użyć siły – powiedział rozbawionym głosem Victor.

Simon jęknął nadal nie ruszając się ani o milimetr. Nie wierzył jego słowom. Jak chłopak, który go bronił miałby teraz użyć przeciwko niemu przemocy? Nagle jednak poczuł chłód na swoim ciele. Otworzył jedno oko i ogarnęło go przerażenie, które niemal natychmiast go rozbudziło.

- Widzę, że lubisz spać nago – zaśmiał się Victor bezczelnie wpatrując się w konkretną część ciała. – Wygląda na to, że wyrównałem rachunki za akcję w łazience, ale następnym razem uprzedzaj, że mogę zastać taki widok. – Simon wyrwał mu kołdrę z rąk, szczelnie się nią okrywając.

- Wyjdź, zaraz zejdę na dół – warknął Simon, a Victor posłusznie wyszedł nie przestając się uśmiechać.

Chłopaka ogarnął ogromny wstyd. Odkąd pamiętał miał problem ze swoją nagością i nie spodziewał się, że pierwszą osobą, która zobaczy go bez żadnych ubrań będzie jego własny przyrodni brat. Jedynie w swoim łóżku czuł się na tyle swobodnie, aby nie przejmować się ewentualnymi świadkami jego nagości. Teraz ta swoboda została mu odebrana.

Simon postanowił wstać. Obawiał się, że tamten może wrócić i zrobić coś jeszcze gorszego, choć sam nie wiedział, co by to mogło być. Ubrał się szybko i zszedł do kuchni nie marnując czasu na układanie włosów. Był pełen wątpliwości co do spotkania z Victorem, ale jak się okazało, nie było takiej potrzeby, gdyż tamten nie miał zamiaru w żaden sposób komentować wydarzenia sprzed paru chwil.

- Chcesz naleśniki czy jajka? – zapytał go uprzejmie Victor i dopiero w tamtym momencie Simon zauważył, że jego mamy nie ma w pobliżu i to chłopaki robili śniadanie.

- Obojętne. Nie wiecie, gdzie jest moja mama?

Bliźniaki popatrzyli na siebie porozumiewając się bez słów. Zastanawiali się, co mają mu na to odpowiedzieć. W końcu Nicolas postanowił się odezwać.

- Nie wyszła dzisiaj z pokoju. Nie wiemy, o co chodzi, ale nie chcieliśmy się w to wtrącać. To wasze sprawy.

Simon westchnął. Wiedział, że będzie musiał do niej pójść i zorientować się, co się dzieje, ale chciał to jak najbardziej oddalić w czasie. Postanowił więc usiąść z chłopakami do śniadania, a dopiero później spróbować porozmawiać z matką. Uśmiechnął się starając się przekonać ich, że nic takiego się nie dzieje, chociaż wydawało mu się, że wcale tego nie potrzebowali.

- Naleśniki czy jajka? – ponowił pytanie Victor.

- Naleśniki – odpowiedział Simon obserwując Victora poruszającego się po kuchni i przygotowującego śniadanie z wdziękiem prawdziwego szefa kuchni.

Kiedy wszyscy siedzieli już przy stole, nagle zapadła niezręczna cisza. Simon nie chciał tego przerywać. Czuł, że Nicolas nie jest do niego zbyt dobrze nastawiony. Był przyzwyczajony do ciszy w tym domu, ale teraz przeszkadzało mu to. Gdy więc 15 minut później wciąż nikt się nie odzywał, postanowił w końcu coś powiedzieć.

Braterska miłość (YAOI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz