8. Nie wpieprzaj się w to, Quil

9.3K 375 232
                                    

— Nie rozumiem ich. Rozmawialiśmy na temat studiów i mówiłem im, że nie zamierzam iść na prawo.

Byłam u Matta od godziny i cały czas słyszałam to samo. Jego rodzice od zawsze chcieli, żeby Matt zajął się prawem, albo medycyną. Jednak nie wiadomo skąd, on był artystyczną duszą. Wolał sztukę, czytał wiele powieści fantasty i sam pisał wiersze. Nie był jeszcze pewny, czym chce się zająć, ale na pewno nie było to związane z rodzinną tradycją.

— Od zawsze powtarzałem im, że po liceum pojadę do Europy i tam poszukam zajęcia. Wiesz jaki Paryż jest piękny w lato?

— Nie wiem, ale mnie to nie obchodzi.

Nie lubiłam podróżować. Głównie przez chorobę lokomocyjną, ale też przez strach. Bałam się miast, których nie znałam, a przez to, że nie wyjeżdżałam poza nasze hrabstwo, słysząc o takich miejscach jak Paryż, strach we mnie narastał.

— Czasem mogłabyś być milsza — burknął obrażony. — A jak twoje Dziękczynienie? Jaki film w tym roku?

Opowiedziałam Mattowi o wczorajszym dniu jak i o poranku. Pominęłam oczywiście mniej istotne fakty, ale nie wszystko. Przy samej opowieści zaczynałam coraz bardziej się niepokoić. Dziwne zachowania ojca i rozmowa między nim, a bratem.

Gdy Matt otwierał usta, usłyszałam dźwięk telefonu. Jako, że mój przyjaciel był bliżej, spojrzał na wyświetlacz. Wtedy zrobił coś czego bym się nie spodziewała. Odebrał go z ogromnym uśmiechem.

— Halo? — warknął grubym głosem. — Ah, Jasper. Czego chcesz od mojej gąski?

— Matt, oddaj mi telefon! — krzyknęłam i rzuciłam się na niego, a on wybuchnął śmiechem i mi go podał. — Jasper?

— Cześć. Co tam?

— Siedzę u Matta — odpowiedziałam niepewnie, a Matt przewrócił oczami. — Czemu pytasz?

— Mike urządza dziś posiadówkę dla najbliższych. Może chciałabyś przyjść? Oczywiście, możesz zabrać Matta. Chyba Elissa go polubiła.

Niepewnie spojrzałam na przyjaciela, a on szybko pokiwał głową. Aktualnie nie miałam ochoty na żadne wyjścia, ale to mogłoby pomóc Mattowi, który ewidentnie był zmęczony swoimi rodzicami. Potrzebował chwili luzu, a ekipa Jaspera mogła mu to zapewnić.

— Okej, o której się zaczyna?

— W sumie już możecie wyjeżdżać. To do zobaczenia.

— Cześć.

Rozłączyłam się i patrzyłam nieruchomo w telefon. Nie rozumiałam, co właśnie się działo. Od kary w szkole Jasper wydawał się mnie nie zauważać, po czym nagle pojawił się wczoraj w święto, które spędza się z rodziną. Dzisiaj zaprosił mnie do domu swojego kumpla, z którym nawet nigdy nie rozmawiałam. Nic nie trzymało się kupy, a ja zaczynałam się w tym gubić.

— Leci na ciebie — rzucił chłopak, a ja zmarszczyłam brwi i parsknęłam śmiechem. — Jestem facetem. Znam wszystkie metody podrywu.

— Oczywiście. Nie wątpię.

***

Zaparkowałam auto na ulicy przed domem, który już wcześniej widziałam. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to ogromne kolumny, podtrzymujące balkon na drugim piętrze. Dom był cały biały i wyglądało to jeszcze drożej, niż normalnie.

Cicho westchnęłam, gdy Matt wyszedł z samochodu i ruszył w stronę domu, nie czekając na mnie. Był moim przyjacielem, ale jego ignorancja po prostu czasem mnie dobijała. Sama poszłam w jego ślady i po chwili staliśmy przed dwudrzwiowymi, ogromnymi drzwiami. Chłopak ochoczo zapukał do drzwi, które otworzył nam gospodarz.

ElitaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz