Ferie się skończyły, a ja czułam pustkę. Nie chciałam widywać się z Jasperem, bo byłam tym zmęczona. Wszyscy czegoś ode mnie oczekiwali. Ojciec dobrych ocen, Jasper miłości i uczuć, Josh tego, żebym nie zadawała się z własnym chłopakiem, Matt spotkań i pomocy w sprawie Tommy'ego. A ja? Ja nie miałam dla siebie czasu. Dlatego do końca ferii zostałam w domu, zamknięta w pokoju. Odizolowana od świata.
Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy. Musiałam wrócić do szkoły i znowu patrzeć na te wszystkie osoby, których unikałam. Do końca roku szkolnego zostały niecałe cztery miesiące, a ja dalej nie wiedziałam dlaczego i jak znalazłam się w North High. Z dwojga złego wolałabym wrócić do South High.
Chodziłam do tej szkoły już tak długo, a nadal nie potrafiłam znaleźć swojego miejsca. Nie odnalazłam swojej pasji, nie wiedziałam już kim jestem. Czy byłam po prostu siostrą kapitana drużyny koszykówki? Czy może dziewczyną jego wroga? A może przyjaciółką ludzi z kółka teatralnego? Nie miałam pojęcia i nie byłam pewna, czy chcę dalej być kimś przez kogoś.
Dojechanie do szkoły nie zajęło mi dużo czasu. Byłam na znanym mi dobrze parkingu i chciałam już wracać do domu. Jednak ojciec teraz zajmował się sprawami z Nowego Jorku i albo tam przebywał, albo zostawał w domu.
Wysiadłam z samochodu i ruszyłam do szkoły ze spuszczoną głową. Zawsze mogłam powiedzieć, że jestem zmęczona, albo szkoła mnie dołuje po feriach. Wiedziałam, że nie powinnam myśleć tylko o sobie, ale też o Jasperze.
Cieszyłam się, bo znalazł robotę i mógł dokładać się do czynszu razem z Theo i swoją mamą, która starała się odkładać na wyprowadzkę od Henry'ego. Z tego co się orientowałam to nie mieli narazie planu gdzie, ale w głębi duszy chciałam by nie wyjeżdżali daleko. A niestety Theo mógł dać im lepsze życie w Nowym Jorku.
Stanęłam pod klasą od historii i wyciągnęłam telefon. Przypomniało mi się jak w październiku byłam w tym samym miejscu, a wiadomości zapychały mi ekran powiadomień. Teraz nie było na nim nic, a ja nadal byłam tą samą zagubioną dziewczyną, co parę miesięcy temu.
— Riley — usłyszałam i uniosłam głowę, patrząc na chłopaka, który wyglądał na zaniepokojonego. — Nie wiem czy mogę się do ciebie odzywać, ale...
Przerwałam jego monolog i po prostu go przytuliłam. Nie obchodziło mnie już czy ludzie będą plotkować. Tęskniłam za nim i cholernie się o niego martwiłam, ale musiałam odetchnąć i bylam mu wdzięczna za to, że to rozumiał. Odwzajemnił mój uścisk i schował twarz w moje włosy.
— Tęskniłem za tobą — wyszeptał. — Tak bardzo za tobą tęskniłem.
— Ja za tobą też — odpowiedziałam cicho i odsunęłam się od niego, patrząc mu w oczy. Dotknęłam jego policzka dłonią, a on się w nią wtulił. — Przepraszam, Jasper.
— Wybaczyłbym ci wszystko — uśmiechnął się, a ja poczułam jak w moich oczach formują się łzy. — Nie wyglądasz za dobrze. Jesteś blada.
— Wiesz, że tak mam — westchnęłam. — Zimowa cera, pamiętasz?
Chłopak prychnął, a ja wzruszyłam ramionami. Dzwonek na lekcje rozbrzmiał i razem weszliśmy do klasy. Chciałam usiąść na swoim stałym miejscu na końcu klasy, ale Jasper mnie powstrzymał.
— Spadaj — warknął do jakiegoś chłopaka w ławce obok niego. — Będziesz siedzieć obok mnie.
— Jaki władczy — przewróciłam oczami. — Naprawdę nie muszę tu siedzieć. Wolę się nie wychylać.
— Jesteś moją dziewczyną i powinnaś siedzieć obok mnie.
Spojrzałam na niego zdziwiona i prychnęłam. Zabrałam swoją torbę i ruszyłam na stałe miejsce. Pamiętałam dokładnie kto siedział obok niego kiedy przyszłam do tej szkoły. Luna, później jej koleżanka i znowu ona. Teraz miałam być ja. Kolejna jego zdobycz, którą mógł się chwalić.
CZYTASZ
Elita
RomansaDostając ten świstek, można zafundować sobie lepszą przyszłość. Prywatna szkoła, z której bogate dzieciaki zaczęły dostawać się na Harvard. Jednak zbyt wiele tajemnic jest skrywanych, nie tylko w budynku, a raczej w samych nastolatkach, którzy od wi...