• Znajdujemy się aktualnie w miejscowym liceum w Hawkins znajdującym się w stanie Indiana. Nasi bohaterowie: Millie Bobby Brown, Caleb Mclaughlin i Noah Schnapp chodzą do klasy 2c, Sadie Sink oraz Gaten Matarazzo do 2d, Finn Wolfhard uważany za jednego z najdziwniejszych uczniów pochodzi z 2a.•* przerwa*
Noah: Jak ona mogła nam w ogóle zrobić kartkówkę?? Akurat jak nic nie umiałem. Szkoła niszczy ambicje,a do tego i psychikę.
Millie: Yy Schnapp nie chcę się wtrącać,ale ty zawsze nic nie umiesz- zaczęła się śmiać.
Sadie: Ej Millie chodź szybko- podbiegła cała zdyszana.
Millie: Sadie wyglądasz jakby coś się paliło. Hmm czyżby rodzice pozwolili ci w końcu zrobić prawko?? Ja chcę być pierwszą,którą gdzieś zawieziesz!
Sadie: Pff no co ty,mam coś lepszego,chodź szybko.• Sadie zaprowadziła Millie pod sale gimnastyczną,gdzie lekcje miał nowy uczeń- Mark Stiler. Niestety ledwo, co można było zobaczyć,gdyż pod salą zgromadziło się już pełno napalonych nastolatek.•
Millie: O co tu biega? Kupili nam jakiś nowy sprzęt czy co? Haa,a może jakiś protest jajników?
Sadie: Idiotka z ciebie jaki sprzęt ?!Zaraz z tej sali wyjdzie najbardziej seksowny wybryk natury! Mówię ci padniesz,jak go zobaczysz. Mi już gorąco.
Millie: Co? Jaki wybryk natury? Sadie ty to zawsze coś wymyślisz..• Nagle z sali wyszedł dobrze zbudowany,wysoki brunet ,z szerokim uśmiechem. Millie chciała mu się dokładniej przyjrzeć i niewiadomo jak,ale na niego wpadła,a jej twarz przybrała kolor buraka.•
Mark: Mmm niecodziennie wpada na mnie taka piękna dziewczyna,jak ty- uśmiechnął się do Brown.
Millie: Ja przepraszam,to była pomyłka. Straszna ślamazara ze mnie-mówiła ze wstydem.
Mark: Jak śliczna panienka ma na imię?
Millie: Yyy ja? Nazywam się Millie niezdarna Bobby Brown.
Mark: Oo miło mi ja jestem Mark Stiler- podał rękę dziewczynie,która odwzajemniła gest.
Millie: Miło mi cię poznać Mark Heh. Trochę głupio,że poznajemy się w takich okolicznościach,ale ja zawsze coś odwalam. Raz na urodzinach siostry wpadłam na jej tort i byliśmy zmuszeni do jedzenia wafli z dżemem.
Mark: Myśle,że to nie przypadek,że tak się poznaliśmy Haha.Muszę niestety już iść,ale mam nadzieje,że jeszcze będę miał okazje cię spotkać i lepiej poznać oczywiście- pomachał dziewczynie i odszedł.• Wszystkie oczy zwróciły się na zdenerowaną Brown,dziewczyny z tylu zaczęły już plotkować,że jak taki chłopak mógł zwrócić na nią uwagę. Millie jak najszybciej uciekła z pola widzenia.•
Sadie: Ja pierdziele,no głupi to zawsze ma szczęście- przewróciła oczami.
Millie: Tak tego bym nie nazwała. Zresztą co w nim takiego? To tylko napakowany koleś,który pewnie zadufany jest we własnej osobie. Wygląda jak 3/4 chłopaków ze szkoły. Dla mnie chłopak powinien być naturalny.
Sadie: Millie no już nie udawaj,widziałam jakiego buraka spaliłaś- zaczęła się śmiać z przyjaciółki.
Millie: Tobie to nic nie wytłumaczy,wszędzie widzisz jakiś romans. A ty w ogóle nie kręcisz teraz z Calebem przypadkiem? Bo ja już nic z tego nie rozumiem.
Sadie: Caleb sam nie wie czego chce,raz gada,że no w sumie to chyba coś do mnie czuje,a potem zmienia zdania i gada o naszej wielkiej przyjaźni. Ja chcę kogoś zdecydowanego.
Millie: Ehh ci faceci nigdy nie wiedzą czego chcą od życia. Sadie idziesz ze mną do biblioteki? Akurat mamy długą przerwę i potem okienko,a chciałam sobie dokończyć Kinga.
Sadie: A nie możesz poprostu wypożyczyć? Ja mam sprawdzian z matmy po przerwie,nie mogę zostać.
Millie: Hah tu jest ten problem,że mam już za dużo wypożyczonych książek i narazie nie mogę wypożyczyć więcej. Tak się wciągnęłam,mówię ci.
Sadie: Dobra Mills spotkamy się po lekcjach,nie jestem fanką bibliotek- przytuliła przyjaciółkę i poszła.
CZYTASZ
Nobody will know/fillie
FanfictionHawkins słynie z tego,że jest spokojnym miasteczkiem,w którym zazwyczaj nic się nie dzieje. Pewnego dnia obok miejscowego liceum dochodzi do morderstwa.... [opowiadanie zawiera wulgaryzmy]