• Finn zobaczył,że cały szpital się pali,wokół biegało pełno krzyczących ludzi,którzy potrzebowali pomocy lub szukali swoich bliskich. Chłopak wiedział,że musi odnaleźć Millie i szybko chciał dostać się do środka.•
Strażak: Proszę tu nie wchodzić! Trwa akcja ratunkowa,pożar cały czas jest ugaszany przez naszych strażaków.
Finn: Tam jest moja dziewczyna! Muszę ją uratować! Ona ma złamaną nogę nie da rady sie wydostać.
Strażak: Przykro mi,ale nie mogę cię tu wpuścić to bardzo niebezpieczne. Zresztą sam jej nie uratujesz to bardzo duży szpital.
Finn: To niech mnie pan poinformuje chociaż,gdy ją znajdziecie- mówił załamanym,drżącym głosem.
Strażak: Jak ta dziewczyna się nazywa? Możesz też opisać ją z wyglądu.
Finn: Millie niewysoka,szczupła brunetka na palcu ma charakterystyczny pierścionek z różowym diamentem.
Strażak: Dobrze,jeśli będę coś wiedział to ci powiem. Tylko proszę nie przeszkadzaj nam w naszej akcji ratunkowej.• Do Finna podszedł doktor Rynkowski,który zabandażował Millie jej chorą nogę.•
Doktor: Przepraszam...-mówił z łzami.
Finn: Z...za co pan przeprasza?
Doktor: Kiedy wybuchł pożar Millie akurat była w łazience...ja...ja chciałem otworzyć te drzwi,ale się zatrzasnęły..
Finn: Czyli Millie jest uwięziona?!? Przecież trzeba powiedzieć o tym strażakom!
Doktor: Już ich poinformowałem,nie wybaczę sobie tego,że ja się uratowałem,a jej nie pomogłem.
Finn: Nieee to nie pana wina,ona jest silna przeżyje-sam nie wierzył w swoje słowa.Finn P.O.V
Dlaczego ona? Dlaczego moja Millie? Chce wierzyć w to,że naprawdę przeżyje,ale ze złamaną nogą w zatrzaśniętej łazience...proszę Mills dasz radę,musisz żyć! Nie dam rady bez ciebie,nic już nie będzie miało żadnego sensu.
Czy ten taniec miał być naszym ostatnim? Tyle przeżyliśmy,mieliśmy plany,a tu teraz takie coś miałoby to wszystko zniszczyć? Kochanie wiem,że jesteś silna, i że poradzisz sobie ze wszystkimi przeciwnościami losu.• Do chłopaka podszedł strażak,który miał informować go,kiedy odnajdą Millie.•
Strażak: Chodź ze mną! Muszę ci kogoś pokazać.
• Strażak pokazał mu Millie,która została odniesiona do karetki pogotowia Finn odrazu ją poznał.•
Finn: Millie! Tak to ona! Co z nią?!
Strażak: Niestety nie wiem dokładnie,ale będę z tobą szczery,że nie wyglądało to na takie zwykle poparzenie.
Finn: Ja muszę z nią jechać! Ja jej nie zostawię samej!
Strażak: Dobra podwiozę cię,nie mogę patrzeć na twoje cierpienie.
Finn: Ratuje mi pan życie,naprawdę.• Finn na miejscu szybko pobiegł za przenoszoną na noszach Millie,która trafiła odrazu na blok operacyjny.Lekarze mówili,że w tym przypadku każda minuta jest na wagę złota.•
Finn: Dlaczego nikt stąd nie wychodzi? Nie wiedzą,że się martwię i umieram tu od zmysłów.
Strażak: Wiesz to musi chwilę potrwać. O patrz jakaś kobieta wyszła z sali!
Finn: Co z Millie? Żyje?
Pielęgniarka: A pan to ktoś z rodziny? Jeśli nie to niestety nie mogę udzielić żadnych informacji.
Finn: Noo tak jestem bratem,martwię się proszę mi powiedzieć ,co się dzieje- mówił zapłakany.
Pielęgniarka: Operacja ciągle trwa,oparzenia są dość poważne do tego ta złamana noga...
Finn: Ale ona będzie żyć prawda?
Pielęgniarka: Tego panu niestety nie mogę obiecać,proszę być dobrej myśli.• Godziny mijały,a wieści nadal brak. Finn nie wiedział,co już ze sobą zrobić,strażak,a dokładnie pan Młynarski chciał uspokoić chłopaka,ale on był bliski załamania nerwowego.•
CZYTASZ
Nobody will know/fillie
FanfictionHawkins słynie z tego,że jest spokojnym miasteczkiem,w którym zazwyczaj nic się nie dzieje. Pewnego dnia obok miejscowego liceum dochodzi do morderstwa.... [opowiadanie zawiera wulgaryzmy]