• Finn i Millie opuścili szkolny budynek i dotarli do domu prababci Wolfharda w lesie. Chcieli tam pomyśleć co mają zrobić.•
Millie: Finn to mój naszyjnik znaleźli! Jak on mógł mi tam spaść? Nawet nie zauważyłam jego braku.
Finn: Tu nas nie znajdą,przynajmniej narazie. Trzeba coś wymyślić. Ej a ci twoi znajomi nie załatwili by nam alibi albo chociaż tobie?• Rozmowę przerwał telefon Millie,jak się okazało dzwoniła Sadie.•
Millie: Ymm halo,Sadie co tam?
Sadie: Gdzie ty jesteś? Nie wiem czemu,ale Harbour cię szuka,chyba chcę żebyś ponowiła zeznania.
Millie: Sadie muszę kończyć pa- rozłączyła się.Finn: A ty co masz taką minę? Kto to był?
Millie: Sadie do mnie dzwoniła i podobno Harbour mnie szuka- powiedziała z trudem.
Finn: Jak niby mieli tak szybko odkryć,że to twój naszyjnik? Może tylko chciał o coś znowu spytać wiesz,że ten typ jest dość dziwny i pewnie nie zapisał wcześniej twoich zeznań.
Millie: Wystarczy,że ktoś z uczniów powiedział! Matko jestem poszukiwana, co ja mam zrobić?
Finn: Wyłącz telefon szybko! Ja zrobię to samo, nie namierzą nas wtedy. Narazie tylko to nam pozostało do zrobienia.
Millie: Finn,ale przecież my całe życie nie możemy się tu ukrywać. Nie przeżyjemy tutaj.
Finn: Daj mi chwilę,chcę pomyśleć. Skoro nie możemy wrócić do szkoły ani też do domu to...
Millie: Musimy opuścić Hawkins-wtrąciła się.
Finn: Dziewczyno i gdzie niby pójdziemy? Wiedziałem,że jesteś dość pokręcona,ale aż tak?
Millie: Finn posłuchaj,jeśli uciekniemy to możliwe,że nas jakimś cudem nie znajdą. No pomyśl logicznie,co nam szkodzi.
Finn: No super fajnie,a gdzie pojedziemy?
Millie: Jak najdalej stąd się da. Trzeba zrobić wszystko żeby nas nie znaleźli.
Finn: Tylko jak ty to sobie wyobrażasz? Nie mamy pieniędzy,znajomości i nawet prawa jazdy. A no i nie chce wspominać o tym,że będziemy jakoś musieli ze sobą wytrzymać.
Millie: Nie przejmujmy narazie się tym. Jutro pojedziemy jakimś najwcześniejszym pociągiem najdalej,gdzie będzie jechał. Na miejscu będziemy resztą się przejmować.
Finn: Dobra w sumie mam jakieś drobne na bilet powinno starczyć. Niech tak,więc będzie,choć ja mam lekkie obawy.
Millie: Czyli tutaj mam zostać na noc?- spytała niepewnie.
Finn: No,a gdzie chcesz zostać? Rozłożę ci materac w tym gościnnym- chłopak po raz pierwszy uśmiechnął się do dziewczyny.• Następnego dnia Finn i Millie szybko wyruszyli na peron kolejowy. Wybrali pociąg do San Francisco w stanie Kalifornia.•
*pociąg*
Finn: Wow mamy osobne pomieszczenie w pociągu. Można będzie w spokoju posłuchać ulubionych kawałków.
Millie: A co będziesz słuchał,jeśli oczywiście można wiedzieć.
Finn: Bowie,Aerosmith,Jovi i cała reszta z lat 80-tych. Wtedy to była muzyka,a teraz wszystko z jakimiś podtekstami i gołymi babami w teledyskach.
Millie: Powiedziałabym,że świetny gust muzyczny,ale ja znam tylko tych pseudo raperów- powiedziała sarkastycznie nawiazując do wcześniejszej wypowiedzi Finna.
Finn: Oj tam zapomnij o tamtym,co powiedziałem. Często gadam tak od rzeczy. Mam trudny charakter i musisz o tym wiedzieć,nie umiem się zmienić.
Millie: Haa to skoro tak to świetny gust muzyczny. A co do twojego charakteru to muszę przyznać,że na pewno jest oryginalny.
Finn: Skoro twierdzisz,że lubisz taką muzykę to może chcesz posłuchać ze mną?- chłopak podał jej jedną ze słuchawek.
Millie: Naprawdę?-nie kryła zaskoczenia.
Finn: Tylko nie myśl sobie,że teraz będziemy takimi super przyjaciółmi,to tylko miły gest z mojej strony.
Millie: Ależ oczywiście panie niedostępny.• Dwójka całą drogę słuchała muzyki i dyskutowała o najlepszych zespołach i artystach. Byli bardzo zdziwieni,kiedy okazało się,że są już na miejscu.•
CZYTASZ
Nobody will know/fillie
FanfictionHawkins słynie z tego,że jest spokojnym miasteczkiem,w którym zazwyczaj nic się nie dzieje. Pewnego dnia obok miejscowego liceum dochodzi do morderstwa.... [opowiadanie zawiera wulgaryzmy]