||Wyrwijmy się||

509 30 35
                                    

*następny dzień*
• Od samego rana ktoś tłukł się do drzwi młodych przestępców,w końcu Finn postanowił niechętnie otworzyć drzwi.•

Finn: Tak?- zobaczył kobietę trzymająca w rękach ciasto.
Kobieta: Witam nowych sąsiadów,nie mieliśmy okazji się jeszcze poznać. Mogę wejść? Uwielbiam poznawać nowych ludzi!
Finn: Yyy tak,tak proszę- był bardzo niechętny do przyjmowania sąsiadki ,ale nie chciał jej wyganiać.
Kobieta: O jakie przytulne mieszkanko,ale chyba nie mieszkasz tu tak sam? Biedny chłopak.
Finn: Nie, jest jeszcze Mi..znaczy Annabelle.
Millie: O dzień dobry- dziewczyna dopiero zerwała się z łóżka.
Kobieta: Mam nadzieje,że was nie obudziłam,chciałam was wczoraj odwiedzić,ale mąż miał temperaturę,a jak facet jest chory to dramat jakiś. A no i ja jestem Jennifer Goldwin,a wy ?
Millie: Annabelle,miło mi.
Finn: Ja jestem Froggy.
Kobieta: Rzeczywiście ci pasuje,przypominasz taką słodziutką żabkę. Strasznie młodzi się wydajecie,jesteście małżeństwem?
Finn: Tak,wzięliśmy ślub tydzień temu i się tu przeprowadziliśmy.
Kobieta: O to gratulacje! Pewnie już dziecko planujecie,jeju co ja bym dała żeby mieć jeszcze takiego jednego małego brzdąca.
Millie: Jeszcze o tym nie rozmawialiśmy- o mało nie wybuchła śmiechem.
Kobieta: Oj to ja bym już się brała do roboty dzieci kochane,karierę zostawcie na później.
Finn: No mamy jeszcze czas na dzieci,chcemy nacieszyć się sobą.
Kobieta: Młodzi,zakochani to taki piękny widok. Młody mężczyzno dbaj o taki skarb- poklepała chłopaka po ramieniu.
Finn: Będę,zawsze- popatrzył na Millie,która cała się zarumieniła.
Kobieta: Jeszcze jedno,jeśli usłyszycie o tym w San Francisco to się tylko nie przestraszycie,mieszkamy w bezpiecznej dzielnicy. Nic nam nie grozi.
Millie: O czym pani mówi?- spytała zaniepokojona.
Kobieta: W Indianie jakaś dwójka zamordowała młodego chłopaka przed samą szkołą  i uciekli. Namierzyli ich na kamerach i podobno pojechali pociągiem do Kalifornii,coś gadają,że prawdopodobnie wysiedli w San Francisco. Policja ma podobno teraz całe miasto przeszukiwać. Nie wierzę w tą młodzież teraz,powinni smażyć się w piekle. Gdzie byli rodzice i nauczyciele?
Finn: Może się bronili,nie była tam pani-nie mógł powstrzymać się od komentarza.
Kobieta: Nie byłam,ale policja gada,że go zabili i do tego uciekli to coś musi oznaczać prawda? Pewnie się boją wziąć odpowiedzialności za swój czyn.
Millie: Kurde Froggy mieliśmy jechać do mojej mamy dzisiaj pamiętasz?- chciała zakończyć rozmowę.
Kobieta: Dobrze to ja w takim razie już idę,liczę na to,że kiedyś do nas wpadniecie.

Kiedy kobieta opuściła dom Finn i Millie siedzieli chwilę w całkowitej ciszy i zbierali w jedną wielką całość swoje myśli.•

Millie: To wypaliłeś z tym małżeństwem hah- chciała zakończyć niezręczną ciszę.
Finn: Za niedługo będziemy jeszcze o dziecko się starać Annabelle. Ja w roli męża lub ojca niezła komedia ha.
Millie: Wiesz co? Mam już dość myślenia o tym,co będzie jak nas wsadzą do więzienia,wyrwijmy się gdzieś dziś!
Finn: Wyrwać? Nie jestem zbytnio rozrywkowy ze mną będziesz się nudzić.
Millie: Oj nie daj się namawiać,jak nie będzie ci się podobało to sobie pójdziesz. Młode małżeństwo musi zaszaleć trochę- powiedziała sarkastycznie.
Finn: Ehh niech będzie,a gdzie tak bardzo chcesz się wyrwać?
Millie: Pamiętasz jak jechaliśmy z Justinem i on gadał o tym klubie nawet nam go pokazał po drodze. Wydawał się spoko całkiem.
Finn: Serio,nie wiem jak ja się na to zgadzam,będzie tam tyle ludzi i do tego ogromny hałas.
Millie: A tam nie narzekaj,okaże się jeszcze,że wrócić nie będziesz chciał.
Finn: Jak coś to ja zajmuje pierwszy łazienkę! Ostatnio siedziałaś z dwie godziny.
Millie: Haha niech ci będzie Froggy.

*godzina później*

Finn nałożył na siebie bluzkę z Presleyem i do tego czarne jeansy,na nogach miał czarne vansy old school.•

Nobody will know/fillieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz