Czytać z muzyką, jasne?! ^^^
Szczęście potrafi zamydlić nam oczy.
Chwilowa słodycz nie wyklucza goryczy, przychodzącej za nią.W deszczową noc ktoś zapukał do bram pałacyku państwa Verdis. Nowy ląd, nowe nazwisko.
Itan już nie Thranduilion, nie miał nic wspólnego z władcą Mrocznej Puszczy. Już nie. Nie chciał mieć. Stał się nowym panem dla nowych ludzi i elfów, dobrym panem.
Więc, gdy w nocy strażnik obudził go, informując o zbłąkanym wędrowcu, nie wahał się.- Przyjmijcie go, a ja zaraz zejdę. - zapewnił. Delikatnie obudził Arkadię. - Ktoś pukał do drzwi. Podobno to dziecko.
- Wstaję... - mruknęła, gdy podał jej szlafrok. Zakryła nim swoją białą koszulę nocną.
Swoją drogą, Arkadia wypiękniała. Stała się młodą, dojrzałą kobietą. Mimo że na jej gładkim obliczu nie było ani jednej zmarszki, straciła resztki dziecięcego wyglądu.
Stopy odziała w miękkie pantofle, idąc za swoim mężem po korytarzu. Oświetlony tylko pochodnią miał jeszcze większy urok niż za dnia.
Sypialnia Itana i Arkadii mieściła się na ostatnim piętrze, a było ich trzy, nie licząc starego poddasza, gdzie lądowały wszystkie rupiecie.
Obok willi była też stara dzwonnica, nieco dalej stajnia i biała altana. Za pomocą Arkadii i wielu służek ogród stracił wygląd niezadbanej wyżyny. Zyskał świeżą, zieloną trawę i białe róże.Domek marzeń.
- Zamknij drzwi, bo El się obudzi. - powiedziała Arkadia konspiracyjnym szeptem.
Coraz mniej wrzeszczała na Itana.Teraz go tylko biła.
Ich słodkie przekomarzanki zwykle przerywał płacz czteromiesięcznej córeczki, która rosła w oczach.
A w oczach Itana często zbierały się łzy. Łzy szczęścia.
Tak sobie wyobrażał idealny scenariusz swojego życia. Mały, nie za duży dworek z wielkim ogrodem.
Arkadia i córeczka, przyjaźń z Legolasem i najbliższymi pałacykami. Sporo znajomych rodzin, zero kontaktu z srebnowłosą arystokracją.
Elfowie Najwyżsi, tfu.Zeszli po schodach, trzymając się za ręce. Chłód owiał skórę Arkadii, ale pani dworku po chwili znalazła się przy ciepłym kominku w pomieszczeniu z beżowym ścianami. Tuż obok była drewniana, wiejska jadalnia ze sporym stołem i jasnymi krzesłami.
Żadne z pomieszczeń w tym pałacu do siebie nie pasowało.
Wszystkie były wyciągnięte z osobnej bajki, złożone z przypadkowych elementów.Idealnie.
Na fotelu siedziała mokra istotka, popijająca ciepłe mleko i wyraźnie drżąca z zimna.
Był to mały, kilkuletni chłopiec o czarnych lokach i niebieskich oczach.
Dla Itana wydawał się on tak dziwnie znajomy. Zwłaszcza te oczy.
W końcu niebieskie były oznaką królewskiej krwii, prawie cała arystokracja takie miała.
Prawie, patrząc na Itana.
Blada twarz powoli się rozgrzewała.
Arkadia, wiedziona matczynym instynktem, kazała Heidi podać koc dla młodego gościa.
CZYTASZ
Itan - Książę Mrocznej Puszczy. Bitwa o Valinor
AdventureGdy nikt ci nie wierzy, a hasło "oszalałeś", powtarzane niczym mantra, zaczynasz sam tak myśleć. Wiesz, że masz rację i rozpaczliwie chcesz to udowodnić. Powoli zapominasz o swojej córce, żonie i synu. Synu, który nie jest twój i tak bardzo nie pa...