Narrator |
To był piękny dzień z życia Lorda, właśnie Marek wraz z Kamerzystą skończyli nagrywać kolejny film na YouTuba.
Kamerzysta |
Właśnie wyłączyłem kamerę i już miałem siadać i montować kolejny film...
Gdy nagle Marek zapytał.
- Ej, stary może wyjdziemy gdzieś dzisiaj. Przecież jest piątek, trzeba odpocząć.
- Nie no ja mam film do montowania będę go montować z dobre 15 godzin.
- Dobra weź chodź.
Nigdy nie widziałem go takiego aby mi coś proponował i aby gdzieś chciał się ze mną wybrać na miasto.- Długo się będziesz jeszcze zastanawiać?
Powiedział Marek.
- Dobra już idę.
Powiedziałem odchodząc od komputera.Wyszliśmy z villi Marka a już przed jego domem czekał na nas szofer.
- Witaj Lordzie, gdzie Lord sobie życzy?
Powiedział Szofer otwierając drzwi Markowi.
- Do jakiegoś klubu.
Powiedział Marek.
- Marek?
Zapytałem.
- No.
- A wpuszczą cię? Przecież nie masz jeszcze 18 lat ukończonych.
- Przecież jestem Lordem, ja mogę robić wszystko co mi się żywnie podoba.
Powiedział Marek wpatrując się w telefon.
- A no tak, zapomniałem...Po paru minutach byliśmy już przy bardzo ekskluzywnym klubie.
- Jesteśmy na miejscu Lordzie.
Powiedział szofer wychodząc z auta aby otworzyć drzwi Markowi.
Kruszwil |Tak na serio to nie miałem ochoty nigdzie zabierać ze sobą tego wieśniaka, aż wstyd się z nim gdzieś pokazywać no, ale uznałem, że jestem za szorstki dla niego, obraził się na mnie tak, że pół nocy słyszałem jak płacze w swojej szopie. Frajer...
Najwyżej nie dostanie pensji.
Wyszedłem z samochodu z Kamerzystą miał być to wieczór na spontanie, ale kilka lasek (chyba nawet nie dziewic) chciało zdjęcie i mnie ciągle zagadywały. Ach ta sława...