Kamerzysta |
Po paru minutach od wejścia do klubu podeszła do naszego stolika młoda kelnerka i zapytała.
- Co pan... panowie sobie życzą?
Zapytała kelnerka wpatrując się w Marka jak w klejnot a we mnie jak bym był skończonym śmieciem... Właściwie to jestem...
- Ja poproszę to co zawsze a dla niego... Nie wiem może jakaś woda z kibla czy coś.
- Aha, czyli woda z lodowca dobrze...
- Marek no weź, mogę coś lepszego...
Zapytałem.
- Dobra niech pani zapiszę piwo, tylko nie jakieś drogie.
- Dobrze.
Powiedziała kelnerka zapisując coś w swoim notesiku.
- Marek?
- Co.
- Dlaczego tak właściwie mnie zabrałeś do tego klubu?
Zapytałem.
- Yyy, nie wiem. Żeby ci smutno nie było? Chociaż i tak mi cię nie żal frajerze skończony.
- Ehh...
Spuściłem głowę.
Po paru minutach podeszła do nas kelnerka z zamówieniem.
- Proszę.
Powiedziała, dając nam nasze zamówienie.