Wyszedł na korytarz, gdzie usłyszał szepty dobiegające z salonu. Cicho zakradł się tam i ukrył za rogiem. Jeszcze przed chwilą był zmęczony, jednak rozmowa ta postawiła go na równe nogi. W konwersacji brały udział dwie osoby. Pierwszy głos bez wątpienia należał do mężczyzny - jedynym w mieszkaniu był Joker. Drugi rozpoznałby wszędzie... Głos Lisy.
- Co ty odstawiasz?! - syknął klaun.
- O co ci chodzi? - zapytała Highlight, obracając w dłoni jabłko.
- Jeszcze się pytasz?! Ta szopka z Lokim. Co to miało znaczyć?
- Dokładnie to, na co wyglądało. Nie będziesz mi dłużej rozkazywał.
- Co ty sobie wyobrażasz? Kilka dni w towarzystwie księcia i już kompletnie straciłaś rozum.
- Żaden z niego książę - prychnęła. - To król. I jeśli sądzisz, że "straciłam rozum", to podaj mi tego definicję, a ja ocenię, czy się zaliczam do kręgu takich osób.
W odpowiedzi usłyszała tylko chichot.
- Zresztą, już nie obchodzi mnie twoje zdanie na mój temat.
- A moja opinia o nim? - spytał, powstrzymując śmiech, na co dziewczyna się uśmiechnęła.
- Jest znacznie lepszy, niż nam się wydawało. To wszystko co słyszeliśmy, widzieliśmy, czuliśmy, mówiliśmy... To nie ma znaczenia. Jego prawdziwa twarz różni się od obrazu, jaki znaliśmy.
- Aż tak dobrze go poznałaś?
- Quinzel na coś się przydała. Dostarczała mi w Arkham wszystkie informacje na jego temat. Czy to z Nowego Jorku, czy słowa Thora. Zbierała wszystkie dane i mi je przekazywała. Studiowałam go, J., ale to i tak niewiele dało.
- Doprawdy? Jego brat kłamał? Nasze przypuszczenia się nie sprawdziły?
- Oboje się myliliśmy - złapała jego twarz w swoje dłonie. - Nie wyobrażasz sobie nawet, jaki on jest wspaniały. Tak bardzo idealny... Nie to co nasi miejscowi kryminaliści... To jest wyższa liga!
Joker uśmiechnął się na te słowa i obserwował jak puszcza go i wygląda przez zamknięte okno.
- Przyda się nam ktoś taki jak on. Zdecydowanie. Tym bardziej, skoro go tak zachwalasz.
- Nie - od razu zaprzeczyła. - To złe sformułowanie. I złe plany, mój drogi. Mówiłam poważnie. Jest dla mnie ważny i nie pozwolę go skrzywdzić. Potrzebujemy siebie nawzajem. My potrzebujemy jego, aby spełnić naszą wizję Gotham. On potrzebuje nas, żeby otworzyć swój umysł i zawładnąć wszechświatem.
- Rozumiem, że się do niego przywiązałaś, ale nie zapominaj o naszym głównym celu.
- J., - ruda zaśmiała się krótko, lecz szczerze - dopiero teraz widzę, jak bardzo jesteśmy ograniczeni. My patrzymy na wszystko przez pryzmat miasta, kraju, Ziemi. On postrzega to jako galaktykę, wszechświat, nieskończoność.
- Może i masz rację, ale zapominasz, że jest z Asgardu. Ma swoje tradycje, swoje poglądy i swoje cechy. Nie spędził w naszym otoczeniu wystarczająco dużo czasu. Obawiam się, że nie da rady przyswoić naszego sposobu myślenia.
- A my nie pojmiemy jego logiki. Oczywiście, jesteśmy z dwóch różnych światów. Nie musisz mi o tym przypominać... - westchnęła.
- Martwię się o ciebie. Zmienił cię, L., a ty doskonale o tym wiesz.
- Może sama się zmieniłam. Nie mieszaj go w moją osobowość.
- Muszę to robić, bo stajesz się coraz bardziej miękka. Łatwo cię zranić - zauważył.
- Przesadzasz. Wiem, kim jestem i nikt nie jest w stanie mnie zmienić - rzuciła, zmierzając do sypialni.
- Chaotic - zatrzymał ją. - Pamiętaj, że ty jesteś zwykłą dziewczyną, kryminalistką. On jest następcą asgardzkiego tronu i prawowitym królem Jotunheimu. Naprawdę jesteście z dwóch różnych światów... W obu znaczeniach.
Kobieta zdawała sobie z tego sprawę, ale gdy słyszała to z ust klauna, bolało ją to podwójnie. Oczy jej się zaszkliły, a głos ugrzązł w gardle. Dłonie drżały, a serce rozrywało się na kawałeczki.
- Na twoje szczęście bądź nieszczęście jest coś co was łączy - tym razem to on stanął przy oknie. - Dla ludzi ja, Harley i cała reszta... wszyscy jesteśmy tacy sami... Określają nas w ten sam sposób. Ale ty i on zawsze będziecie dla nich najgorszymi z nas. Już na zawsze będą was nazywać potworami...
Ruda nie odpowiedziała. Ruszyła do swojego pokoju. Loki był szybszy, więc nie zauważyła go. Zamknęła drzwi i położyła się obok, myśląc, że śpi. Z samego rana ulotniła się razem z zielonowłosym.
Loki myślał o podsłuchanej rozmowie. Niczego nie rozumiał. Tych wielkich planów, intryg, knucia. Nie umiał przestać ufać Lisie. Wierzył jej i wiedział, że bez względu na wszystko ochroniłaby go. Dodatkowo jako jedna z nielicznych, ciągle widziała w nim króla...
Bardziej zastanawiały go słowa pajaca. Naprawdę miał tak duży wpływ na Lisę? Zmienił ją w jakiś sposób? Stała się bardziej miękka? Nie mógł uwierzyć, że ta wykwalifikowana morderczyni stała się krucha... Tym bardziej z jego winy.
Największą zagadką pozostawała jednak inna kwestia. To zainteresowanie jego osobą. Czytała o nim dużo. Poznawała go. Studiowała. Skoro miała dostęp do wypowiedzi jego brata, to prawdopodobnie znała kilka szczegółów z jego przeszłości. Być może wiedziała o nim wszystko, a on o niej nic.
W mieszkaniu została tylko Harley, więc Loki postanowił z nią porozmawiać. Dowiedział się jedynie, że tamta dwójka zmyła się na dwa tygodnie. Początkowo był przerażony, ale potem dostrzegł tego zalety.
Przez pierwszy tydzień sprawdzał w różnych źródłach informacje o Chaotic. Niestety, znalazł tylko przebiegi różnych napadów opisane przez dziennikarzy. Próbował też dowiedzieć się czegoś od Samanthy Higgins, ale nie była zbyt skłonna do gadania. Postanowił skorzystać z ostatniego możliwego źródła.
Na początku drugiego tygodnia poszedł z tym problemem do Harley Quinn. Przez ten okres miała dla niego dużo czasu i chętnie rozmawiała o różnych sprawach. Okazała się całkiem miła i szybko złapali kontakt. Wydała się idealną kopalnią wiedzy. Zajął więc miejsce obok niej.
- Chciałbym z tobą porozmawiać - zaczął. - Na pewien... konkretny temat. Nie będę owijał w bawełnę. Powiedz mi, co wiesz o Lisie Highlight.
CZYTASZ
Manipulacja gorsza od kłamstw
Fanfiction"Najpierw weszła trójka ochroniarzy, celująca w nią karabinami, później blondwłosa lekarka i czarnoskóry mężczyzna w czarnym płaszczu. - Jest pan pewny, panie Fury? - zapytała kobieta. - Władze Gotham City wyraziły zgodę. A ja jestem przekonany, że...