Zdrada

16 2 0
                                    


Odmowa dostępu... Rozpoczynanie procedury odzyskania danych.. Wystąpił nagły błąd..
Odmowa dostępu... Rozpoczynanie próby obejścia głównego wejścia.. Wystąpił nagły błąd.
Odmowa dostępu... Przystępowanie do procedury zamknięcia systemu.. Operacja Udana..
Próba ponownego uruchomienia systemu.. Operacja udana.
Próba przyznania dostępu do danych z folderu "Spero".. Odmowa dostępu.. Brak odpowiednich uprawnień..







-Kurwa Mać! - Donośnie krzyknął wysoki mężczyzna w białym kitlu, nachylający się nad ekranem konsoli dostępu.. -Jebane cholerstwo! Już trzeci raz próbuję.. - Zrezygnowany uderzył pięścią w metalowy blat biurka przy którym siedział, czego po chwili pożałował. Syknął z bólu łapiąc się za dłoń. -Spróbuj obejść system, ale skontaktuj się z Jacobem.. - Odparł inny mężczyzna w identycznym kitlu, ten był nieco niższy, i zamiast siedzieć stał, wpatrując się z zniesmaczoną miną w taflę monitora tego samego urządzenia. Po chwili zwrócił wzrok na swojego towarzysza. Był wysokim brunetem o ciemnych, piwnych oczach i smukłej twarzy. -Nie będę gadał z tym dupkiem, spróbuję jeszcze raz.. - Zrezygnowany brunet spuścił wzrok na klawiaturę i znów wprowadził tę samą sekwencję.







Próba nawiązania połączenia... Wystąpił nagły błąd.. Próba przerwana, proszę o skontaktowanie się z administratorem w celu wyjaśnienia problemu...







-Kurwa! Ja jestem administratorem.. Co z tym zjebanym gównem.. Niech zacznie dzia..- Brunet pluł jadem kiedy przerwała mu transmisja która wyświetliła się na ekranie monitora konsoli dostępu.. Była to transmisja na żywo, po środku kadru stał Jacob, główny technik stacji badawczej "Liberandum". -Witajcie! Carol, Oleg.. Służyliście mi bardzo dobrze przez ten cały czas, jednak to moment w którym wasza rola się skończyła... - Oczy obu mężczyzn mocno się rozszerzyły. -Zrobiłem słusznie pokładając w was moje nadzieje.. Gdyby nie wy "Spero" nie mógłby być tym czym jest teraz.. Mimo to.. Wiecie odrobinę za dużo. - W tym momencie, brunet wstał i podbiegł do drzwi. Były zamknięte. - Jak dobrze, że w naszej stacji mamy działający system klimatyzacyjny.. - Kontynuował Jacob. -Jaka była by szkoda gdyby przez przypadek został zanieczyszczony. - Kiedy tylko to powiedział, przez otwory wentylacyjne do środka szczelnie zamkniętego pomieszczenia zaczął ulatniać się silnie trujący gaz.. Mężczyźni nawet nie mieli szans na przeżycie..




Dostęp przyznano.. Witaj nowy administratorze..


Stracone DniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz