Dobrze spało mi się na ogromnym łożu w pokoju gościnnym, w siedzibie Avengers. Pepper w końcu została ze Starkiem na dole, w warsztacie, a ja sam, z pomocą F.R.I.D.A.Y. jakoś dotarłem do sypialni. Czekała tam na mnie torba, z moimi rzeczami – podobno May spakowała mi ją, zanim Happy przyjechał po mnie do szkoły, więc znalazłem tam wszystko, czego potrzebowałem.
Obudziłem się, jak to sztuczna inteligencja określiła, dosyć wcześnie, bo o piątej trzydzieści. Przyzwyczajenia ucznia dają się we znaki. Próbując ponownie zasnąć zacząłem zastanawiać się nad tym, co powiedział pan Stark. Złapałem za ładujący się telefon, odpiąłem kabel i odblokowałem go. Światło ekranu poraziło mnie w oczy, więc szybko je ściemniłem. Kliknąłem w ikonę Messengera, gdzie czekało na mnie chyba ze dwadzieścia nieodebranych wiadomości od Cheryl i Neda. Ostatnia: dzisiaj o pierwszej w nocy, nadawca: Cheryl Haynes.
Peter, będziesz w szkole?
Jaki mamy dzisiaj dzień? Czwartek? Ominie mnie klasówka z hiszpańskiego. Całe szczęście, bo nawet nie zacząłem się do niej przygotowywać. Szybko odpisałem Cheryl, że do soboty nie ma mnie w Queens. Odczytała po dziesięciu minutach, kiedy zdążyłem ograć jakąś randomową osobą w Chińczyka na Facebooku. Co ona robi za dwadzieścia szósta?
Przysnąłem jeszcze na godzinkę, albo dwie i obudził mnie głos F.R.I.D.A.Y. głoszący, że Tony czeka na mnie w jadalni.
Zszedłem lekko zaspany po schodach. Panna Potts siedziała na kanapie przykryta kocem i oglądała telewizję, a pan Stark programował ekspres do kawy. Czułem się dziwnie, bo po raz pierwszy widziałem go w nieformalnym stroju. Teraz nie był Iron Man'em ratującym Amerykę przed złoczyńcami, tylko zwykłym facetem, który do funkcjonowania potrzebuje porannej filiżanki cappuccino.
– Peter, pijesz kawę, czy herbatę? A może mleko? – rzucił od razu, gdy mnie zobaczył.
– Ma pan płatki kukurydziane? Takie do zalania mlekiem – odpowiedziałem, po czym skierowałem wzrok na Pepper – Dzień dobry panno Potts.
– Dzień dobry – usłyszałem, towarzysząc już Starkowi.
Oparłem się o blat, a on w tym czasie szperał w szafkach, w poszukiwaniu płatek. Skierowałem wzrok za okno – ujrzałem widok, który zapiera dech w piersiach. Mnóstwo zielonej trawy i lądujące statki to coś niesamowitego. Z telewizora usłyszałem komentarz dotyczący działalności Spider-Man'a. Po tonie rozmówcy, słychać było, że jest jednym z krytykujących. Gdy Pepper zauważyła, że się przysłuchuję, zmieniła kanał.
– Znalazłem coś – wykrzyknął uradowany Tony, po czym przyjrzał się opakowaniu – Data przydatności jest do czwartego maja, dwa tysiące dwunastego. Chcesz? – zapytał z pełną powagą, a Pepper wybuchła śmiechem. Zawtórowałem jej, a po chwili i Stark zaczął się śmiać.
Koniec końców, zrobiłem sobie jajecznicę z bekonem.
Usłyszeliśmy głośny wybuch. Poczułem dym, zauważyłem ogień. Pepper natychmiast spojrzała przez okno, a Stark przywołał zbroję. Miałem zamiar pobiec po kostium, ale Tony mi zabronił. Otworzył się szyb w suficie i Iron Man wyleciał, żeby sprawdzić co się, do cholery, dzieje.
Ta, gdybym jeszcze się go słuchał.
Prędko wyjąłem maskę z kieszeni i narzuciłem ją na twarz. Krzyknąłem do F.R.I.D.A.Y., żeby otworzyła okno, a ja wystrzeliłem pajęczynę i z rozbiegu wyskoczyłem. Zaczepiłem nić o lampę oświetlającą siedzibę po zmierzchu, potem przeskakiwałem z jednego budynku, na drugi. Znowu coś eksplodowało i raz, a porządnie trzasnęło o ziemię. Wzrokiem znalazłem pana Starka, który zatrzymał się na ogromnym placu i patrzył przed siebie.
CZYTASZ
HAYNES | Peter Parker
Fanfiction《HAYNES》- ktoś o ogromnej mocy, nie porównywalnej z nikim innym. Ciężko jest być Spider-Man'em. Ciężko jest być też Peterem Parkerem. Ale najciężej jest być zakochanym po uszy Peterem Parkerem w stroju Spider-Man'a Kiedy Peter wpada, bo zakochuje si...