Dwa lata później:
— Jimin! Jimin błagam cię spóźnimy się! — Wykrzyczał Taehyung z piętra niżej gdy ja jeszcze pośpiesznie zakładałem koszulę.
— Pieprzone, w dupę kopane guziki... — Wymamrotałem do siebie zbiegając po schodach. — Tego zapiąć nie idzie.
— Mniejsza! Zapnę ci je w autobusie, ale teraz musimy wyjść! — Wykrzyczał chłopak, zgarniając termos i pudełko z kanapkami do plecaka po czym szybko założył buty i wyszedł, zrobiłem to samo i pognałem za nim na przystanek.
***
Do szkoły dojechaliśmy idealnie z dzwonkiem, za co nienawidziłem tego autobusu, zawsze się spóźnia...
Wpadliśmy do budynku jak stado dzikich świń i pognaliśmy na lekcję z nadzieją, że nauczycielka się spóźni lecz jednak nadzieję marne gdyż ona nigdy się nie spóźnia, no chyba, że akurat jaguar odgryzie jej nogi.
Wparowaliśmy do klasy jak torpedy, a facetka zgromiła nas spojrzeniem, dając jasno do zrozumienia, że jeśli nie usiądziemy na swoich miejscach w dwie sekundy to z przyjemnością urwie nam głowy.
W pośpiechu usiedliśmy, wyciągając swoje książki. Ta babka od angielskiego uczy znakomicie, ale jej charakter zostawia sobie dużo do życzenia.
Nagle drzwi do klasy otworzyły się z takim hukiem, że sama babka się wystraszyła.
Ze ścianą wszystko w porządku?
— To wasz nowy kolega Jeon Jungkook, przyjmijcie go miło. — Powiedziała, trzymając się w miejscu gdzie ma być serce, chociaż mam wątpliwości czy w jej przypadku ono tam jest.
— Czemu ja nic o tym nie wiem? — Zapytałem Taehyunga, spoglądając podejrzanie na tego nowego co słowa nie powiedział tylko usiadł jak gdyby nigdy nic.
— Byłeś na wagarach tydzień temu jak informował nas dyrektor.
— To wiele wyjaśnia. — Pokiwałem głową na znak zrozumienia. — Sam się tu pofatygował, żeby o tym powiedzieć? — Spytałem ciekawy (dyrektor jest typem człowieka, który mógłby cię zabić za jedno niewłaściwe słowo, po za tym ma w nas wyjebane, więc nie chodzi po klasach.)
— Tak, bo wiesz ten Jungkook to syn tego biznesmena co cztery hotele ma i z osiem galerii.
— O kurwa tego?! — Wykrzyczałem trochę za głośno, a klasa zwróciła na mnie swój wzrok. — Przepraszam? — Powiedziałem trochę speszony spoglądając na ławkę. Baba najwyraźniej zignorowała to, więc bez problemu.
Teraz pytanie co dzieciak tak wpływowego i bogatego gościa robi w zwykłym ogólniaku?
Niebywale bardzo mnie to zastanawia. Zapytałem o to Taehyunga, ale chłopak też nie miał najmniejszego pojęcia.Niby chciałem zapytać o to Jeona na przerwie, ale widząc tabun dziewczyn osiadających go to wręcz na palcach się wycofałem by nie denerwować smoka.
Obserwowałem poczynania chłopaka z parapetu w dobrej odległości od tego zwierzyńcia. Totalnie jak bym widział małpy skaczącego do banana, którym był Jeon.
CZYTASZ
You won't run away || Jikook / Kookmin || ZAKOŃCZONE ||
FanfictionZ cyklu "Jesteś uzależniona od Jikook" *gdy zmieniasz wszystko jedną niekoniecznie złą decyzją* Jedna (niekoniecznie) zła decyzja to za dużo powiedziane. Było ich wiele, ale z każdą utwierdzałem się w przekonaniu, że gorzej już nie będzie, ale co je...