W takich chwilach naprawdę brakuje mi zwykłego życia nastolatka.
Chciałbym zobaczyć Jungkooka.
Przejechałem palcami po obroży.
A może by tak... Lekko ścisnąć?
Nie, chyba już oszalałeś ty tępy idioto.
Tylko trochę?
Przestań.
Moja dłoń mimowolnie znalazła się na zapięciu.
Nawet jeśli bym chciał to nie mogę. Na zapięciu była kłódka, która blokowała odpięcie.
Moje dłonie opadły bezwładnie.
Zamknąłem oczy, chcąc po prostu zasnąć.
— Tęsknie za tobą, wiesz? — Położyłem się obok Jungkooka.
— Czemu? Przecież jestem tu obok. — Splótł nasze dłonie ze sobą.
— Po prostu Jungkookie, po prostu brakuje mi ciebie.
Nagle dłoń Jungkooka znikła. Podniosłem się by zobaczyć czemu zabrał dłoń, ale go nie było. Została tylko wydeptana trawa, a ja się rozpłakałem.
— Dlatego tęsknie... Bo jesteś tylko moją urojoną wizją, która się nie spełni, bo Namjoon zamknie mnie tu na zawsze...
— Jimin... Jimin! Wstawaj do cholery!
Gwałtownie otworzyłem oczy.
— Jimin... — Nie czułem nic na szyi. Nie zwróciłem uwagi na głos tylko pierwsze co to moja dłoń pokierowała się w miejsce gdzie miała być obroża.
Nie było jej.
— Zdjąłem ci ją. — Po moich plecach przeszedł dreszcz ekscytacji.
Spełniło się?
Podniosłem się do siadu.
— A-ale skąd ty tu się wziąłeś? — Spytałem, łapiąc twarz Jeona w dłonie, nie mogąc na patrzeć się na niego.
Nie dowierzałem. Jakim cudem on stoi tu, przede mną, od tak po prostu?
— Zabiłem go.
— K-kogo...? — Jego wzrok wydawał się lekko nieobecny, tak jakby nie mówił do mnie, tylko rozmawiał sam ze sobą.
— Zabiłem go, więc nie zostawiaj mnie nigdy więcej. Pamiętasz co ci mówiłem? Co przysięga może zrobić jak cie braknie? — Położył głowę na mojej klatce piersiowej. — Zabije mnie, a wraz z tym twoje wspomnienia o mnie, bo jesteś człowiekiem, a ludzie mogą zakochiwać się miliony razy, aż do skutku, a ja mogę tylko ten jeden pierdolony raz, więc proszę... Nie zapominaj o mnie.
Zorientowałem się o kim mówił. Jednak jego słowa były mocno bolesne. Zrobiłem to dla jego wolności, ale co to za wolność jeśli moja osoba więzi go znów i znów, przez cały czas? On... On już się nie może uwolnić ode mnie.
Położyłem mu dłonie na głowę.
— Dobrze. — Złożyłem całusa w jego włosach. — Przepraszam.
— Tęskniłem za tobą. — Wyszeptał. — Bardzo, bardzo. Yoongi nie chciał mnie puścić... Ale udało mi się wymknąć. Pewnie jesteś ciekawy... Taehyungowi nic nie jest. Yoongi się nim dobrze zajął.
CZYTASZ
You won't run away || Jikook / Kookmin || ZAKOŃCZONE ||
FanficZ cyklu "Jesteś uzależniona od Jikook" *gdy zmieniasz wszystko jedną niekoniecznie złą decyzją* Jedna (niekoniecznie) zła decyzja to za dużo powiedziane. Było ich wiele, ale z każdą utwierdzałem się w przekonaniu, że gorzej już nie będzie, ale co je...