~3~

85 7 0
                                        

  

  Właśnie odbierałam swoje walizki z pasa bagażowego letnie słońce Los Angeles ogrzewało moje odkryte ramiona i kark. Na lotnisku był straszny tłok, ludzie przylatywali i odlatywali, niektórzy jak na przykład Anthony czekali na swoje walizki bądź taksówki które miały zabrać ich do rodzin czy hotelów. 

 Wciąż nie mogę w to uwierzyć, jestem w mieście aniołów.

Co prawda byłam tu już dwa razy ale teraz to coś innego, Jake ma narzeczoną i nowy wielki dom. Cieszę się że w końcu mogę  osobiście poznać Erice.

-Chodź mała jeszcze się naoglądasz tego wszystkiego- Powiedział Tony,puściłam jego uwagę pomimo uszu

-Kto po nas przyjedzie?-Zapytałam 

-Chciałaś powiedzieć przyjechał, i jest to Chance- Odpowiedział idąc do wyjścia a ja zaraz za nim.

Chance. Kojarzę go z vlogów,z tego co pamiętam jest on wysokim blondynem o pięknych brązowych  oczach i zabójczym uśmiechu,szkoda że ma dziewczynę. Jest z niego serio ciacho gdyby nie był kumplem mojego brata i oczywiście gdyby był wolny brała bym się za niego.

~Boże o czym ty myślisz Liv~ Skarciłam się w myślach

Kiedy wyszliśmy na zewnątrz uderzyło we mnie świeże ciepłe powietrze którego brakowało mi przez te pięć godzin lotu. Była godzina trzynasta ,samo popołudnie,a jedyne co jadłam do tej pory to śniadanie w domu i obrzydliwe żarcie w samolocie którego nawet nie dokończyłam bo było niezjadliwe.Tak na przyszłość, nigdy nie jedzcie w samolotach,a jeżeli już to nie zamawiajcie hamburgerów. Mam nawet wrażenie że to mięso w nim wciąż żyło gdy je trawiłam. Podeszliśmy z brunetem do białego Nissana przy którym stał już z uśmiechem nie tylko wyżej wspomniany chłopak ale także.... 

-Jake!- Krzyknełam uradowana rzucając się w ramiona bratu 

-No hej, tęskniłaś ruda?- Zawsze mnie tak nazywał,no dobra nie zawsze. Od czasu wypadku u fryzjera kiedy to pani zamiast ciemnego kasztanowego koloru "przypadkiem" nałożyła mi na włosy rudy kolor. Przez następne cztery lata byłam małą ruda wiewiórką.

- Nie lubię kiedy mnie tak nazywasz- Odparłam

- Wiem, dlatego lubię cię tak nazywać- Uśmiechnął się 

- Ej państwo Paul jedziemy już czy nocujecie na lotnisku?- Zapytał Chance

Dopiero teraz zauważyłam że chłopcy sprawnie zajęli się moimi bagażami. Podróż minęła nam w miłej atmosferze śmialiśmy się i rozmawialiśmy na różne tematy. Oczywiście nie obyło się też bez pytania mnie czy Jake może nagrać na swój kanał o tym że do niego przyjechałam,wcześniej przez telefon powiadomiłam go że mogę być na vlogach ale nie zbyt często bo nie chce być za bardzo rozpoznawalna dobrze mi z tym jak jest. No nie ukrywajmy tego ale po prostu boje się że gdybym za bardzo się udzielała w internecie hejt jaki na pewno by był mógł by mnie zniszczyć i znowu wylądowała bym u psychologa.Tego nie chce. 

-W domu mamy kilka wolnych pokoi więc możesz sobie wybrać któryś i urządzić jak zechcesz,jutro pojedziesz z Ericą na zakupy chciała cię lepiej poznać- Poinformował mnie Jake kiedy wjeżdżaliśmy na teren Team 10 House.

To była serio wielka willa i ja nie żartuje chociaż nie, to nie willa, ona przypominała pałac. Widziałam ją już an vlogach ale to nie jest to co na żywo. Po prostu jedno wielkie WOW. Po środku placu stała figura człowieka przytrzymująca pudła które leciały w jego stronę,wszędzie wokół było pełno zieleni i dużo drzew oraz basen otaczający niektóre części domu sam dom zaś był cały biały z dużą ilością balkonów i okien. Już od wjazdu stało tu całkiem sporo aut.Nagle sobie coś przypomniałam,mianowicie wczorajszy filmik Jake'a.

- Jake, bo na vlogu wczoraj mówiłeś o tym że nie tylko ja mam dzisiaj przyjechać to kto jeszcze?- Zapytałam zaciekawiona.

- Tydus,muszę się nim zająć ale zostaje tylko do wieczora- Odpowiedział wysiadając z auta-On też chcę cię poznać

-A kto nie chce?-Zaśmiałam się a chłopcy razem ze mną. Co do Chance'a naprawdę świetnie mi się z nim gadało,może nawet najlepiej z całej ich trójki.

Chłopcy pomogli mi z bagażami,w środku domu było cicho.Podobno wszyscy akurat byli czymś zajęci jedynie udało mi się poznać Chada, spoko gościu ma fajne poczucie humoru takie sarkastyczne trochę jak Stiles z mojego ulubionego serialu Teen Wolf. 

A więc witaj Team 10 House,witaj Los Angeles. Olivia przybyła.  



Uratuj mnie ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz