Zaułek

1K 28 11
                                    

"Samotne misje są do dupy" pomyślałaś. Czemu to Ciebie zawsze wysyłają samą, a innych dwójkami lub trójkami? Niby byłaś popularna i lubiana w obozie, a nikt nie chciał się z Tobą wybrać na zwykłą zwiadowczą misję! Więc niestety sama o 3 nad ranem przemierzałaś ulicę Manhattanu. Przechodząc obok zaułka usłyszałaś jakieś stuknięcie. Instynkt podpowiedział ci, że twoja misja tam prowadzi. Tak więc ruszyłaś w tamtą stronę. Podeszłaś do kontenera na śmieci i zobaczyłaś rudego kocura bawiącego się puszką. Niezaskoczyło cię dopóki kocur nie zaczął rosnąć i nie zmienił się w wielkiego lwa nemejskiego. Odruchowo wyciągnęłaś miecz i niepamiętając o micie związanym z tym potworem uderzyłaś w kark zwierzęcia. Miecz połamał się na drobne kawałki i rozsypał się po całym załku. Przerażona zaczęłaś się cofać w myślach przeklinając swoją głupotę. Lew podchodził do Ciebie powoli rycząc co chwila na cały Manhattan. Potwór przyparł Cię do ściany i zablokował wszystkie drogi ucieczki. Zaczynałaś już modlić się do swojego boskiego rodzica o pomoc gdy usłyszałaś przenikliwy gwizd. Odwróciłaś się w tamtą stronę i zobaczyłaś chudego i bladego chłopaka ubranego w za dużą pilotkę. Pojawił się tam jakby wkurzył się z cienia. W jednej ręce trzymał czarny miecz ze stygijskiego żelaza, a w drugiej wąski i chudy sztylet z cesarskiego złota. Rozpoznałaś go. Był to Nico di Angelo, syn Hadesa i twój przyjaciel. Lew ryknął na chłopaka, a on rzucił sztyletem prosto w jego gardło. Potwór zaczął się dusić, aż po chwili padł martwy i zamienił się w proch. Po tym stworze została tylko skóra i sztylet Nica. Podbiegłaś do chłopaka i choć nie lubił czułości uścisnęłaś go najmocniej jak potrafiłaś.
-Skąd tu się wziąłeś?-spytałaś odrywając się od niego
-Ryk lwa było słychać na całym Manhattanie, a ja akurat byłem w pobliżu.-odpowiedział wymijająco
-A tak naprawdę?-spytałaś wnikliwie
-Chejron bał się o Ciebie, więc wysłał mnie bym Cię znalazł.-odpowiedział z lekkim uśmiechem
Była to u niego rzadkość uśmiechać się. Złapałaś sztylet, który leżał na ziemi i podałaś mu to bez słowa. Następnie wzięłaś skórę lwa nemejskiego i również mu ją podałaś.
-Ty go zabiłeś, Ty dostajesz trofeum.-rozkazałaś mu
-Pierwsza sprawa- mnie się nie rozkazuje, a druga sprawa- przyjmij to w prezencie-odpowiedział z jeszcze szerszym uśmiechem
Owinęłaś się skórą, która zmieniła się w dżinsową kurtkę z logiem Red Bullsów na plecach.
-Ta skóra ma styl!-skomentowałaś wybór stylizacji
Nico zaśmiał się cicho, a robił to tylko przy tobie. Ty też zaczęłaś się śmiać, bo jego śmiech choć był cichy to bardzo zaraźliwy.
-Chcesz może skoczyć na gorącą czekoladę? Niedaleko jest fajna kawiarnia.-zaproponował nadal się śmiejąc
Pokiwałaś głową na znak zgody i ruszyłaś za nim. Szliście krótką chwilę gdy przed waszymi oczami ukazał się napis "Old Cafe". Weszliście do środka. Wystrój był stary i przyjemny. Chwilę rozmawialiście, lecz nagle umilkliście. Wtedy nagle Nico pochyliła się, spojrzał Ci w oczy i pocałował Cię. Byłaś tak osłupiała, że nie mogłaś nic zrobić. Di Angelo całował naprawdę dobrze. Kiedy się odsunął żałowałaś, że już skończył.
-Czy Ty mnie pocałowałeś?-spytałaś z niedowierzaniem
- Tak.
-Spojrzałeś mi w oczy...
-Yep.
-...nasze usta się złączyły...
- Tak właśnie było.
-...I Ty mnie pocałowałeś!
-Jak chcesz mogę to powtórzyć.
- Tak, proszę!
Później całowaliście się wiele razy, ale ten pocałunek na zawsze utkwił Ci w pamięci.

Wow! Dwa shoty jednego dnia! Jak się podobało? Macie zamówienia? Mam dla Was dzisiaj jeszcze jedną informację. Na instagramie powstaje nowy Obóz Herosów ten kto chce poczytać cytaty z książek, pooglądać śmieszne arty lub po prostu mu się nudzi niech zajrzy na percy_jackson_polska! Serdecznie polecam, bo ja też obserwuje! Miłego dnia!
Ave Romana!

One shoty i talksy percy jacksonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz