Zdrajca

1.1K 31 3
                                    

Klęczę teraz przy Luke'u. Szlocham. Nie mogę tego nazwać płaczem. Z moich oczu leją się łzy. To i tak mało w porównaniu z Annabeth, która dosłownie wypłakuje sobie oczy. Patrzymy na konającego Luke'a. Jego oczy nie są już złote tylko z powrotem niebieskie. Luke spojrzał na nas i uśmiechnął się lekko.
-Annabeth przepraszam, że złamałem ci serce, jesteś mądrą i wspaniałą dziewczyną i nie zasługuwałaś na to. Grover jesteś najdzielniejszym satyrem na świecie i moim przyjacielem. Percy jesteś wielkim herosem i proszę Cię spraw by nikt więcej nie zginął niepotrzebnie jak Ethan, Beckendorf i Silena. Powiedźcie Thalii, że ją przepraszam, że ją opuściłem. Wiem, że byłem złym człowiekiem, ale może jednak trafię do Elizjum.-mówił coraz słabszym głosem
-Luke...
I wtedy wyzionął ducha. Łzy zaczęły płynąć nam coraz mocniej. Annabeth przytuliła mnie i zaczęła szlochać w moją koszulkę. Objąłem ją i przyciągnąłem mocniej do siebie. Świat się walił, a ja myślałem tylko o tym, że ona żyje. Po chwili, która ciągnęła się w nieskończoność przybyli bogowie. My nadal kleczeliśmy nad ciałem Luke'a.
- Percy? Wszystko dobrze?-spytał Posejdon zaniepokojony
Odwróciłem się i spojrzałem na niego zaczerwienionymi od płaczu oczami.
-Potrzebujemy całunu dla syna Hermesa.-powiedziałem ze smutkiem
Hermes spojrzał na nas przerażony i podbiegł do Luke'a. Wziął go na ręce i zaczął łkać.
-Luke...synku...kochałem Cię...czemu nigdy ci tego nie powiedziałem!?-obrzucał się ciągle obelgami
Po dłuższej chwili przybyły Fata. Hermes posłusznie przekazał Luke'a Mojrom. One położyły go pod całunem. Wtedy Hermes szybko podbiegł do Luke'a (a biegać umiał naprawdę szybko). Pochylił się nad nim i dotknął jego czoła składając błogosławięstwo. Annabeth znowu zaczęła płakać na co ją przytuliłem. Wszyscy bogowie oprócz Hermesa mieli dobre humory. Usiedli na swoich tronach i zaczęli radę. Z Grovera zrobili władcę przyrody. Z Annabeth architekta Olimpu. Mi Zeus zaproponował coś niecodziennego.
-Perseuszu Jacksonie jeśli chcesz możesz stać się nieśmiertelnym bogiem czego tam chcesz.
To mnie zatkało. Spojrzałem na Annabeth, która próbując dodać mi otuchy uśmiechała się smutno. Wtedy zrozumiałem jak ją kocham.
-Podziękuje, ale nie. Nie chcę mieć szesnaście lat do końca życia. Chcę skończyć szkołę, założyć rodzinę i spokojnie żyć. Za to proszę was o jedną rzecz. By półbogowie było uznawani zanim skończą 13 lat. I jeśli można prosić zaświećcie na niebiesko czubek Empire State Building. Przysięgnijcie na Styks!-mówiłem coraz pewniejszym głosem
Zeus spojrzał na mnie z niesmakiem i przysiągł. Kiedy bogowie gratulowali sobie wygranej ja stanąłem w kącie z Annabeth. Po chwili pokazała palcem na Posejdona i Atenę.  
-Niemożliwe...oni się godzą.-powiedziała z niedowierzaniem
-Skoro oni się pogodzili to mogę zrobić coś co chciałem zrobić od dawna.-powiedziałem
Pochyliłem się i pocałowałem Annabeth lekko w usta. Kiedy się odsunąłem zobaczyłem jak się uśmiecha.
-Pójdę po coś do picia. Zaraz wracam!-powiedziała wesoło
Nagle obok mnie pojawiła się Atena.
-Spisałeś się Perseuszu i dostajesz ode mnie kredyt zaufania. Nie popieram twojego związku z moją córką, ale dam Ci szansę.-powiedziała oschle
To był za razem najlepszy i najgorszy dzień w moim życiu. Pewnie muszę się do tego przyzwyczaić.

Oto one shot dla JakasCiekawaNazwaa. Trochę spóźniony, ale zawsze coś. Miał być bez parringowy, ale nie mogłam się powstrzymać. Mam nadzieję, że się podobało. Macie jakieś zamówienia? Jeśli tak to w komentarzach. Miłego dnia!
Ave Romana!

One shoty i talksy percy jacksonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz