FivE

2.8K 196 23
                                    

Co ja mam z tym człowiekiem.  Najpierw stary hangar i informator, a teraz starzy ludzie, a przynajmniej na takich wyglądali, którzy chcą żebym im przedstawił plan działania którego nie mam. Świetnie. Zajebiście. Nie no najlepiej. Dobra, Midoria ty inteligentny chłopak jesteś wymyślisz coś... Nah. Nic, żadnego pomysłu. Dobra to lecimy na żywioł. Dobrze, że na pamięć kułem kto gdzie i kiedy ma patrol.

- Kej, to teraz szybko, jakie macie Quirk? - To wydało mi się najbardziej sensowne.

- Wodne klony. Moje i ludzi których widziałem.

- Szybkość.

- Zmniejszanie obiektów w moim polu widzenia.

- Wymazanie. Ale działa tylko jak znam dokładne współrzędne. - Świetnie. Nie mam zielonego pojęcia jak połączyć to w jakiś składny plan. Dodatkowo nic typowo do ataku. Normalnie kocham cię Tomura

- To tak, kiedy zobaczycie bohaterów pan wodne klony pokieruje klonem tej paniusi - wskazałem na przecdzącą obok kobietę po trzydziestce - i upadnie na środku drogi, najlepiej tuż przed zawodowcami. Następnie zmniejszenie użyje swojej mocy na szybkości i tych rzeczach. - pokazałem klucze, portwel i kilka innych drobiazgów. - A pan szybkość  schowa to bohaterom do kieszeni albo do butów czy gdzie to wciśniesz i wróci. Kiedy to zrobicie to rozpadniesz klona, a pan znikanie usunie najpierw część ciała bohatera a później jego resztę. A ja wspomogę was kilkoma strzałami. Zrozumiano. - zmachałem się tym monologiem

Moje laleczki pokiwały głowami a ja gestem uciszyłem ostatnie rozmowy. Z za rogu wyszli bohaterowie. Ciekawiło mnie już od dłuższego czasu, czemu chodzą w czwórkach a nie w parach jak zawsze, ale teraz nie było na to czasu dałem znak do rozpoczęcia akcji i wszyscy zabrali się za swoje zadania

×-×-×-×-×-×-×

- Dawaj ten portwel, stara torbo. - masywny mężczyzna szarpał moją matkę. Czemu nie mogę się ruszyć? Czemu nie mogę krzyczeć? Czemu nie ma tu bohaterów? Czemu tu jesteśmy? Czemu nie czuję nóg? Chcę nimi ruszyć. Chcę wstać i jej pomóc. Czemu na mojej twarzy jest to ciepłe coś? Chcę to zdjąć. Chcę czuć przeszywający chłód tej zimy. Jak to się stało?

- Izuku! uciekaj! - ten krzyk był równocześnie, tak bliski i tak daleki.  Kto mnie woła? Mnie woła? Popatrzyłem w stronę z której dochodził dźwięk. Chciałem popatrzyć. Odpływałem. Obraz  przed oczami zaczął mi się rozmazywać. Miałem nadzieję, że to nie mnie wołali. To nie było moje imię. W takim razie jak mam na imię? Zapanowała całkowita ciemność i głucha cisza.

Znalazłem się w dzinym pokoju. Gdzie? Co to za denerwujący pisk? - Szbko wykrwawi się! - Pisk? Krzyki? Wykrwawi? Kto? Otworzyłem szeroko oczy. Chciałem wstać. Ktoś przycisnął mnie do stołu na którym leżałem. Lekarze i pielęgniarki  popatrzyli się na mnie niektórzy z przerażeniem, inni ze współczuciem, a jeszcze inni z całkowitą obojętnością.

- Szybko! Narkoza! - Założyli mi maskę na twarz i po chwili znów zanurzyłem się w ciemność. Tym razem nie było to przyjemne. Czułem chłód, czułem, że stało się coś ważnego. Ale co? Nie pamiętam? Czy to ma jakiś związek? - Uciekaj!!! - Czyj to krzyk? To do mnie? Do kogo? Jakiego mnie? Kim jestem "ja"? Jak "ja" ma na imię? - Izuku!!!

Obudziłem się z krzykiem. Do pomieszczenia odrazu wbiegła pielęgniarka. Uspokajała mnie. Powiedziała, "Zostałeś zaatakowany, ale już jest wszystko wporządku, już nic ci nie grozi. Już jesteś bezpieczny". Mówiła prawdę? Chyba tak. Kiedy skończyła mówić przytuliła mnie krótko i poszła po lekarza. Przez kilka dni żyłem w błogiej nieświadomości. Jednak nie trwało to długo. Po tygodniu usłyszałem coś takiego: "co z nim? - Dobrze. - Mówiłaś mu? - Nie. - Pogrzeb będzie jutro. - Współczuje mu stracił Matkę i nawet nie pamięta, gdybym mu nie powiedziała że nazywa się Izuku Midoriya to równie dobrze mógł by myślieć że jest kurą " Midoriya Izuku? Ja? Pogrzeb? Matka? W tej chwili wszystko do mnie wróciło.
Izuku Midoriya, uczeń drugiej klasy w  UA, bez Quirk. Przed oczami wyświetliło się całe moje życie. Od przedszkola, gdzie dowiedziałem się że nie mam Quirk, aż do zeszłego tygodnia w którym TO się stało. Łzy cisnęły mi się do oczu, zaczęły spływać po moich policzkach. Nie mogłem złapać oddechu. Czemu? Dlaczego mnie to spotyka? Co ja takiego zrobiłem? Zacząłem przeklinać świat i wszystkich którzy na nim żyją. Czemu oni żyją szczęśliwie i uśmiechnięci z rodzinami a ja teraz zostałem sam zalany łzami. Czemu mnie to spotyka.

×-×-×-×-×-×-×

Otworzyłem oczy. Gdzie jestem?

- Wstałeś? To świetnie. - Usłyszałem znajomy głos. Todoroki. To znowu ten dupek. - To teraz pora na wyjaśnienia...

~~~~~~~~~~~•-•~~~~~~~~~~

Przepraszaaaam! Nie umiałam się zabrać za ten rozdział :( 
Mam nadzieję że się spodoba mimo że krótki. A w przyszłym tygodniu zaczynają mi się ferie więc rozdziały nie będą tak jak teraz: raz na ruski rok. I sory że tak pokrętnie i że intetpunkcja dalej w szwecji zimuje ale ja się z tą panią z wzajemnością nie lubie jak już mówiłam.

To tyle. Do zobaczenia w kolejnych rozdziałach

Żegnam 🌵🦈


Death Bullet [Villian Deku, Dekutodo]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz