- Czego chcesz? - Odebrałem telefon z ociąganiem.
- Masz robotę. - Znudzony głos Dabi'ego rozbrzmiał w słuchawce.
- Tomurę powaliło!? Jak ja mam niby to zrobić!? - Dabi westchnął.
- A ja mam wiedzieć? Chciał akurat ciebie. Prześle ci wszystkie dane. Masz czas do jutra. - Najlepiej zwalić wszystko na mnie. Wiadomo. - Pośpiesz się. - Rozłączyłem się.
Wyjąłem z szafki sos i po wcześniejszym upewnieniu się że chłopak nie patrzy stłukłem go. - O nie! - Todoroki popatrzył w moją stronę i chciał wstać żeby mi pomóc. - Spokojnie. Posprzątam i pójdę po nowy.
- Nie musisz zjem bez. - Odpowiedział zmartwiony.
- Stłukłem to pójdę. - Szybko wyrzuCiłem resztki szkła i wybiegłem z domu. Najpierw wbiegłem do apteki. - Lek nasenny.
- Przepraszam, ale są dostępne tylko na receptę. - Farmaceutka uśmiechnęła się do mnie.
- Mam w kieszeni gnata, ma pani 10 sekund żeby wyciągnąć najskuteczniejszy i go skasować. - Zbladła się i pOszła na zaplecze. Po chwili wróciła z małym pudełeczkiem. - Dziękuję pani bardzo. - uśmiechnąłem się przyjaźnie.
- To będzie xxx¥. - Włożyłem jej do ręki kilka banknotów. I wyszedłem. Kupiłem jeszcze sos sojowy i wRóciłem do domu. Nalałem go trochę do miseczki i wymieszałem z wcześniej sproszkowanymi tabketkami.
- Proszę. - Postawiłem naczynko przed chłopakiem. - Kupiłem najlepszy jaki znalazłem. Mam nadzieję że nie czekałeś zbyt długO. - Powiedziałem niepewnie
- Nie, szybko wróciłeś. - UśmiechNął się do mnie i wrócił do posiłku.
×-×-×-×-×-×
Przykryłem chłopaka, ubrałem buty i poszedłem do domu, po sprzęt. Według tego co mi wysłał Dabi to moim celem był podrzędny pionek Tomury którego złapali bohaterowie. Niby byle gówno, ale starczy że powie słowo za dużo i możemy zacząć się pakować. Pomyśleć że to kolejny taki debil w tym miesiącu. No cóż, nic nie poradzę. DotArłem komisariat na którym się on znajdował. Teraz jak tam wejść i go sprawnie sprząnąć? Wyjąłem telefon.
- Kurooo~ potrzebna mi będzie twoja pomoc. - usłyszałem westchnienie w słuchawce. - Wyślesz grupę naszych ludzi w okolice komisariatu?
Rozłączył się, ale chwile później zobaczyłem jak cała gromada pionków wychodzi z ciemnej uliczki i zaczynają zaczepiać przechodniów i tłuc się między sobą zwracając uwagę policji. Po kilku minuTach przerodziło się to w bójkę w którą wciągnięci zostali funkcjonarIusze. Większość z nich opuściła komisariat żeby załagodzić sytuacje, a ja w tym czasie wślizgnąłem się do budynku.
W pierwszej kolejności szukałem jakiejś klitki z monitoringieM. Oczywiście oni bardzo inteligentnie na planie ewakuacji zaznaczyli to miejsce. Pojedyńczym strzałem w tył głowy wysłałem strażnika na przerwę. Następnie wyłączyłem kamery i pokasowałem nagrania z całego tygodnia. Teraz zostało mi znaleźć tego pajaca. Co też nie zajeło mi dużo czasu, bo jak wiemy panowie policjanci mają dużo pod tymi czapEczkami i wcale nie zaznaczają każdej celi na mapie zajmującej całą ścianę w sterowni(jak sie to nazywa po polsku taki pokój z kamerami?). Udałem się w kierunku wskazanym przez mapę po drodze pozbywając się kilku funkcjonariuszy.
Zakuty typ siedział w kącie celi i gapił sie w ściane. Mamrotał: Tomura mi pomoże, Tomura mi pomoże, Tomura mi pomoże. Geez on robi im wszystkim pranie mózgu, że każdy to powtarza czy o co chodzi. Kiedy zauważył że stoje przy kratach pobiegł w moją stronę i wyciągnął ręce w moją stronę.
- Deku! Deku! Deku! Wiedziałem! On mi zawsze pomoże! Tak jak wtedy... - kiedy upadał przywalił głową w kraty które z łoskotem przytrzymały jego zwłoki.×-×-×-×-×-×
- Zrobiłem co kazałeś należy mi sie chyba zapłata, tak? Nie obchodzi mnie twój brak pieniedzy za coś cholera jasna musze żyć!
- Spokojnie Midoriya zapłace ci.
- Kiedy? Ja chce pieniądze na już! I nie obchodzi mnie jakiś twój dług - po dłuższej chwili kłócenia sie z tym podrapanym pajacem do pomieszczenia wszedł Dabi z kopertą. - No i widzisz są i moje pieniądze.
- Midoriya to nie dla ciebie, przecież 3 dni cie nie zbawią! - Tomura był wyraźnie wkurwiony, ale nie moim problemem jest to że sie popierdolił w obliczeniach. Wyrwałem Dabiemu kopertę.
- Jego też nie. Gdybyś mi odrazu powiedział, że hajs dostane później nie było by problemu tak? - Wyszedłem słysząc tylko dalsze kłótnie. Najwyraźniej to Dabi się powalił. No cóż. Wróciłem do domu żeby zostawić tam wszystkie rzeczy. Poskładałem wszystko, schowałem do szafy i poszedłem zrobić porządek w pozostalych pomieszczeniach. Słońce powoli chowało sie za wierzowcami rzucając ciepłe światło na cały salon. Sterylne wręcz, białe ściany i podłogi odbijały złote promienie. Usidłem na fotelu na samym środku pokoju i zamknąłem oczy. Zanużyłem sie w myślach. Widziałem całe moje życie od poznania Tomury, chorobę matki zyskanie "mocy", wszystkie nieprzemyślane działania, zakup tego mieszkania, pierwsze morderstwo, najgorsze morderstwo...
Wślizgnąłem sie do willi Sho. Naszczęście dalej spał. Poszedłem sie umyć i ułożyłem na kanapie. Zasnąłem.
×-×-×-×-×-×
-Myślisz że to że potrafisz trafić do tarczy jest mocą? Jesteś żałosny. Wydaje ci sie że nikt inny tego nie potrafi? Co ty robisz na kursie bohaterstwa?
~~~~~~~~~~~~~~~~~×-×~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tym razem nie dostałam żadnego znicza :c tylko pare komów i tyle. Teraz mi smutno.
To był trudny rozdział. W sensie źle mi sie go pisało. Jeśli uda wam się znaleźć ukrytą wiadomość to odrazu wrzucam koleiny rozdział. Jeśli nie to wrzuce go w niedziele. Jest gotowy więc spokojnie XD