Prolog i rozdział 1 "Koszmarny dzień"

3.4K 96 227
                                    

Polska
Płeć: ona
Wiek:18
Rodzina: rodzeństwo Węgry

Węgry
Płeć:on
Wiek:19
Rodzina: rodzeństwo Polska

Niemcy
Płeć:on
Wiek:19
Rodzina:kuzyn Austria brat III Rzesza

Austria
Płeć:on
Wiek:18
Rodzina:kuzyn Niemcy i III Rzesza

USA
Płeć:on
Wiek:19
Rodzina:( brak pomysłów można jakieś podać )

Rosja
Płeć:on
Wiek:19
Rodzina:ojciec ZSRR

( nie będe opisywać więcej osób bo nie mam pomysłu, a zapewne potem je opisze oraz też w póżniejszych etapach książki *uwaga spolier* pojawią się inne postacie wymyślone przez zemnie i też przez was ale to potem a teraz wracajmy do historii 😁)

< poranek 5:25>
Per. Polski

W(Węgry)- Pobutka sister czas wstać
P(Polska)- Nie daj mi spać.Pliss.
W- Ale to ważne.
P- Która godzina?
W- 5:25
P- I ty mnie tak wcześnie budzisz? Po co do holery.
W- No choć. Proszę - Zaczął robić maślane oczy
P- No dobra daj mi chwilkę
W- Okej
Więc zmuszona zostałam wstać więc podeszłam do szafy i zaczełam szulać bluzy z napisem adidas i spodni z dziurami. Poszłam do łazienki i zrobiłam mój rytułał gdy miałam już ubrać bluzę spojrzałam na moje powojenne rany , a po chwili poczułam łzy na policzkach w pewnym momęcie ktoś zapukał do dzwi łazienki
W- Hej nic ci nie jest
P- N-nie to nic- powiedziałam ocierając łzy
W- Napewno
P- Tak
W- Okej choć już śniadanie czeka na stole
Po około 8 minut zeszłam na dół w kuchni oprucz mojego brata siedzieli Rosja i Niemcy. Gdy mnie zauważyli przeszły mnie ciarki stałam jak wryta wgapiając się w nich cała sie trzęsłam po chwili przypomniały mi się wspomnienia z czasów I i II wojny po policzkach poczułam strumień łez pobiegłam sprintem do pokoju zatrzasnełam dzwi i zamknełam je na klucz zaczełam płakać.

< w tym samym czasie>
Per. Niemiec

Zauważyłem Polskę stała jak wryta potrzyła na nas po chwili dało się zobaczyć łzy na jej policzkach, a po chwili bardzo szybko pobiegła na góre spojrzałem na Rosje, a potem oboje na Węgry
R(Rosja)- I jak jej to powiemy
W- No nie wiem, porozmawiam z nią
N(Niemcy)- To nic nie da- powiedziałem ze smutkiem
W- Ide z nią pogadać- I wyszedł z kuchni i skierował się na górę

Per. Węgier
Szypkim krokiem wyszłem z kuchni i skierowałem się na góre podszedłem pod drzwi i zapukałem jednocześnie mówiąc
W- Polska proszę otwórz te dzwi
P-...
W- Proszę
P- J-j-jesteś s-sam
W- Tak
Za chwile usłyszałem dzwięk otwierania się drzwi

Per. Polski
Otworzyłam powoli drzwi wpuszczając przy tym mojego brata. Miał zmartwioną mine poprostu potrzedł  i mnie przytulił. Odwzajemniłam przytulasa
W- Spokojnie obronie cię jak będzie trzeba obiecuje
P- Ty zawsze wiesz jak dodać mi otuchy
W- A teraz choć na dół musimy porozmawiać
P- Okej
Po chwili zaraz za moim bratem byliśmy już na dole. Powolnym krokiem weszłam do kuchni.
W- Więc Niemcy i Rosja przez pewien czas będą tu mieszkać
P-...(starałam się ni drgnąć nie okazać tego co teraz czuję )
W- Hallo ziemia do Polski
P- hyy
W- Co ty na to
P-... No ja... No nie wiem .... Ale może .... Okej nie mam nic przeciwko temu ( znowu przez myśl przeszły mnie te wszystkie wspomnienia znowu chciałam płakać lecz się powstrzymałam)
P- A jak wolno mi spytać to czemu będziecie u nas mieszkać
N- Francja mnie wygoniła z domu
R- U mnie też tak samo pokłuciłem się z USA
P- Okej
W- A teraz śniadanie
P- Co jest?
W- A dla ciebie pierogi specjalnie zrobiłem
P- Kocham cię braciszku😀

Po 15 minutach

Węgry zabrał się za sprzątanie, a ja aby uniknąć spotkania z nimi udałam się do pokoju. Zerknełam na telefon który wskazuje 8:00 pomyślałam więc, że zobaczę jakieś memy ale przeszkodziło mi pukanie do drzwi mojego królestwa.
P- Kto śmie zakłucać mój spokuj
N i R - Możemy porozmawiać
P-...
P- Okej
I weszli do mojego cichego miejsca
R- Chcemy cię przeprosić
N- Za to co zrobiliśmy
R i N- Przepraszamy
Przez około kilka chwil potrzyłam na nich zdumiona no ale co zrobisz jak nic nie zrobisz. Po chwili zauważyłam na ich twarzach smutek i gdzy mieli już wyjść przytuliłam ich. Chyba każdy zasługuje na 3 szanse. Co nie
P- Wybacze wam jeżeli obiecacie, że to się nie powtórzy
R i N - obiecujemy
P- Okej to co teraz
Nagle z mojej szafy wypada Japonia [ płeć: on wiek: 19]
P- Co tu się do cholery odpierda*a
J(Japonia)- Nic
P- Węgry!!!
Po chwili do pokoju wbił Węgry
W- Co się dzieje
P- Japonia siedział w MOJEJ szafie
W-.... ;-; Okej nie wnikam ale teraz Japonia wypad z mojego domy
J- Nie
W- Dzwonię po policję
J- Okej już wychodzę
P

o chwili nastała niezręczna cisza którą prrzerwał powiadomienie  z mojego telefonu. Sięgnełam po niego było to przypomnienie abym wzieła swoje AD ( anty depresanty [ chyba tak to się pisze]). Więc szybkim krokiem skierowałam się na dół. Mój brat nic nie wiedział o tych lekach więc miałam mało czasu. Niechce aby się o mnie martwił. Niezasługuje na to. Gdzy już popijałam tabletki usłyszałam kroki na schodach szybko schowałam opakowanie do kieszeni bluzy aby nie zauważyli tego
W- Czemu tak szybko wyszłaś z pokoju i tu powędrowałaś.
P-....-nic nie odpowiedziałam
W- Ej martwimy się
Chwila powiedział "martwimy się". Obróciłag głowe w ich stronę i ujrzałam zaniepokojenie na twarzach chłopaków. Spiełam się trochę.
R- Nic ci nie jest
P- ...-ponownie nic nie powiedziałam
N- Chej dręczy cię coś
I znowu nie dostali odpowiedzi. Poczułam dziwne zimno na mojej ręce przypomniało mi się, że muszę zmienić bandaże. Ponieważ się tne. A niechce sprawić im kłopotu kontem oka spojżałam na nasiąkający krwią rękaw. Schowałam ręke za plecy i szypko wybiegłam do toalety. Za sobą zamknełam dzwi. Szybko podwinełam rękaw i zdjęłam bandaż i założyłam nowy.
W- H-hej wszystko dobrze.- powiedział łamiącym głosem- Co się dzieje sis martwie się o ciebie
P -...-poprostu otworzyłam dzwi zapominając spóścić rękaw w dół aby zakrył bandaż
W- C-co jest- zauwałyłam, że wpatrywał się w mój opatrunek na ręce który bardzo powoli nasiąkał krwią. Po chwili w drzwiach staneli też Niemcy i Rosja też widzieli ten opatrunek.Nagle mój kochany brat mnie przytulił zauważyłam, że łzy spływają mu po policzkach. Odwzajemniłam uścisk próbując go uspokojić po chwili do przytulasa dołączyli Niemcy i Rosja. Niechcieli mnue puścić. Po chwili mój brat łamiącym głosem powiedział, że wszysko będzie dobrze. Ale to co on powiedział to nie prawda nic nie jest dobrze i nie bedzie
< Następnego dnia>

To koniec rozdziału 1. I jak wrażenia za orty przepraszam chcecie abym kontynowsła pisanie

~1076 słów~

GerpolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz