Stałam spokojnie, czekając aż do mnie podejdzie. Obserwowałam go uważnie i uśmiechałam się pod nosem, bo to był bardzo miły gest z jego strony. Po kilku sekundach był już przy mnie. Oparł dłonie o kolana i oddychał ciężko co dało mi do zrozumienia, że musiał biec do mnie całą drogę. Uspokoił się po chwili i wyprostował się, poprawiając zaraz włosy, przeczesując je palcami.
- To bardzo miłe, ale nie mogę przyjąć tego prezentu. Co powiedziałabym Connorowi? - stwierdziłam, gdy wyciągął różę w moja stronę.
Po moich słowach wycofał powoli rękę i westchnął cicho rozczarowany. Patrzyłam na niego chwilę i w końcu wzięłam ją z jego dłoni.
- Jest piękna. Gdzie idziemy? - spytałam, ponieważ widziałam, że on za bardzo nie wie jak ma się zachowywać.
- Niedaleko jest świetna kawiarnia. Może przejdziemy się do niej? - uśmiechnął się zadowolony, że jednak przyjęłam od niego podarunek.
- Jasne, ale jak już wspominałam, nie mam wiele czasu - Nick przytaknął ze zrozumieniem i udaliśmy się do wspomnianego przez niego miejsca.
To właśnie podobało mi się w Las Vegas. Środek nocy, a jednak wszystkie kawiarnie i restauracje pozostawały otwarte dla osób, które po kasynie, czy ostrej imprezie zechcą zrelaksować się w ten sposób. Nick puścił mnie pierwszą w drzwiach. Podziękowałam mu cicho z grzeczności i weszłam rozglądając się od razu po jej wnętrzu. Na samym wejściu w oczy rzucił mi się jasny wystrój pomieszczenia. Okrągłe stoliki i skurzane krzesła, które wyglądały na bardzo wygodne dopełniały elegancję tego pomieszczenia. Nie zabrakło w niej jednak dużej ilości kolorowych światłek i neonów, w końcu jesteśmy w Las Vegas. Kawiarnia nie było dużych rozmiarów, stolików szybkim rzutem oka naliczyłam osiem, a na przeciwko wejścia znajdował się bar, również w kolorach bieli. Usiedliśmy w ostatnim stoliku znajdującym się pod ścianą. Wzięłam karte i zaczęłam dokładnie czytać, jakie produkty mają do zaoferowania.
- Ty z pewnością chcesz gorącą czekoladę - zaśmiał się i popatrzył na mnie, a ja nieśmiało przytaknęłam. Pamięta, co zawsze brałam w kawiarni, niech ktoś uspokoi moje serce!
Ostatecznie zamówiliśmy dwie gorące czekolady i w oczekiwaniu na nie rozmawialiśmy cząstkowo i bez żadnych szczegółów co u nas, a po chwili nastąpiła niezręczna cisza, którą przerwał Nick dopiero jak dostaliśmy swoje zamówienie.
- Długo jesteś w związku z Connorem? - spytał, popijając powoli gorący napój.
Popatrzyłam na niego i przytaknęłam biorąc swój kubek w dłonie.
- O czym chciałeś ze mną rozmawiać?- powiedziałam po chwili milczenia.
- Wiem, że to nie ma dla ciebie w tej chwili znaczenia, ale kiedy cię straciłem zrozumiałem, że nie jestem w stanie być z inną kobietą, każdą porównywałem do ciebie. Kocham cie i tak naprawdę nigdy nie przestałem. Najbardziej zrozumiałem to dzisiaj, jak ujrzałem cię w klubie. Nie mogłem zaprzepaścić takiej okazji i dlatego chciałem się spotkać - spuścił głowę zasmucony
- Nick przestań. Czego ty teraz ode mnie oczekujesz co? Nawet nie chcę tego słuchać - miałam momentalnie łzy w oczach, zabolało mnie to - wiedziałeś jak bardzo cię kocham, a mimo tego tak po prostu mnie zostawiłeś, ponieważ nagle zrozumiałeś, że to nieodpowiedni czas na związek. Rozkochałeś w sobie i porzuciłeś jak zwykłego śmiecia, więc nie mów do mnie w ten sposób, proszę cię - wstałam odsuwając gwałtownie krzesło, przez co parę obecnych osób zwróciło na mnie uwagę.
- Usiądź proszę, źle zacząłem... Proszę cię Vicky - szepnął i złapał mnie za dłoń. Posłuchałam go tylko dlatego, że zobaczyłam jak w jego oczach zaczynają zbierać się łzy.
- Nie chce żebyś mieszał mi w głowie. Przyjechałam tutaj ratować swój związek. Nie możesz pojawiać się znikąd i sprawiać, że czuję się tak okropnie - pokręciłam głową - wracam do hotelu - wzięłam parę łyków czekolady, wstałam i wyszłam z kawiarni zostawiając na stoliku różę i załamanego Nicka. Cała drogę myślałam o tej sytuacji i było mi naprawdę przykro. Długo nie mogłam pozbierać się po zerwaniu, a on zjawia się tak nagle i myśli, że będzie wszystko dobrze?
Wróciłam szybko do hotelu. Minęłam pracowników hotelu, którzy jak zawsze kulturalnie i z uśmiechem ukłonili mi się, jednak ja w tej sytuacji nie miałam siły nawet na wymuszony uśmiech. Wyszłam z windy, która zatrzymała się na naszym ostatnim piętrze i ujrzałam Connora z pomocnikiem hotelowym. Ukryłam się szybko za ścianą i próbowałam usłyszeć o czym mówią, ale nie było to możliwe, ponieważ mówili zbyt cicho. Zastanawiałam się dlaczego nie zadzwonił do mnie, skoro obudził się i zobaczył, że nie ma mnie w pokoju. Zerknęłam po chwili na nich ukradkiem i zobaczyłam, że stoją teraz nieco bliżej siebie, a Connor trzyma dłoń na jego klatce piersiowej. Nie rozumiałam zaistniałej sytuacji. czyżby się znali? A może zamówił coś do jedzenia i po prostu ucinają krótką pogawędkę?
Po kilku minutach podejrzanej i dziwnej rozmowy, Connor wrócił do pokoju, a chłopak udał się do windy i pojechał na górne piętra. Odczekałam pół godziny kucając ukryta w rogu długiego korytarza, aż w końcu zdecydowałam się wrócić do pokoju. W końcu nie mogłam zostać tutaj do rana, chociaż szczerze rozważałam taką opcję. Serce biło mi jak szalone i w żaden sposób nie potrafiłam nad tym zapanować. Wstałam powoli i na drzących nogach udałam się w stronę naszego pokoju. Przyłożył do wyznaczonego miejsca przy drzwiach kartę, by otworzyć drzwi i zacisnęłam oczy słysząc cichy dźwięk, który oznacza ich odblokowanie. Weszłam do środka i zobaczyłam mojego chłopaka z szklanką alkoholu w dłoni. Stał w bokserkach, pod oknem i wpatrywał się w krajobraz malując się przed jego oczami. Podeszłam do niego powoli słysząc tylko głośne bicie mojego serca.
- Gdzie ty kurwa byłaś? - warknął groźnie, aż wzdrygłam się przerażona.
- Poszłam się przejść. Nie mogłam zasnąć i stwierdziłam, że dobrze zrobi mi spacer przed snem, a nie miałam serca cię budzić, bo tak spokojnie spaleś - szepnęłam, a on odwrócił się w moja stronę i kiedy zobaczyłam jego wściekły wyraz twarzy, zrobiłam szybki krok w tył.
- Uciekłaś zaraz po odebraniu smsa. Nie potrafiłaś mi się nawet wytłumaczyć z sytuacji w klubie, Poszłaś do tego faceta tak? Przyznaj! - krzyknął, a ja się popłakałam z bezradności i natłoku zdarzeń i myśli.
- Nie! Przestań! - kucnęłam i skulilam się przerażona. Nigdy nie był wobec mnie taki ostry i agresywny.
Connor patrzył na mnie w milczeniu, aż w końcu ciężko westchnął i mnie przytulił. Ja jednak tego nie odwzajemniłam, bo byłam zbyt przerażona. W końcu mój chłopak był uroczy, spokojny i kochany. Co się z nim nagle stało? Co on przede mną ukrywa? Po dobrych kilku minutach wziął mnie na ręce i położył na łóżku. Okrył mnie dokładnie kołdrą, a sam ułożył się na małej kanapie po drugiej stronie pokoju. Jeśli tak ma to wszystko wyglądać to ten wyjazd okaże się zbędny. Czułam się winna i miałam wyrzuty sumienia. Przecież tak bardzo go kochałam, a gdy tylko przytrafiła się okazja, oszukałam go i popełniłam ogromny błąd. Zasnęłam dopiero około godziny piątej, ponieważ wcześniej nie pozwalał mi na to płacz, a kiedy się obudziłam Connora nie było już w pokoju.--------------------------
Planowałam nieco dłuższy rozdział, ale nie udało się. Jednak mam nadzieję, że jesteście zadowoleni i podoba wam się.
Z kim shipujecie Victorie? 🤔

CZYTASZ
The Bad Place
RomanceZwiązek Vicky i Connora od dawna nie układa się jak należy. Nadal bardzo się kochają, dlatego postanawiają wyjechać na dłuższe wakacje, by na nowo zbliżyć się do siebie. Czy Las Vegas to dobre miejsce na naprawe relacji w związku? A może jest dobry...