Odgłosy walki huczały po mojej głowie. Bałam się, że skończy się to tragicznie dla jednego z nich, lub obojga. Dobrze znałam temperament obydwóch mężczyzn. Ja z moim niskim wzrostem nie dałabym rady rozdzielić dwóch facetów, gdzie jeden z nich przewyższa mnie o dwie głowy. W pewnym momencie usłyszałam trzask drzwi i nastąpiła głucha cisza. Jedyne co było słychać to mocne uderzenia mojego serca. Uniósłam się lekko na łóżku, patrząc na drzwi od sypialni, które po chwili otworzyły się i do pomieszczenia wszedł Nick. Jego zgarbiona sylwetka i spuszczona głowa jasno dawały do zrozumienia, że żałuję i jest bardzo obolały. Nie raz widziałam ten obraz. Kiedy byłam z nim w związku, wielokrotnie wdawał się w bójki. Podeszłam do niego powoli, wzięłam jego twarz ostrożnie w dłonie i westchnęłam widząc krew na jego wardze i siniaki, które powoli tworzyły się i psuły idealny wygląd chłopaka.
- Gdzie masz apteczke? - popatrzyłam w jego oczy.
Zawsze kiedy wracał pobity, ja obmywałam jego rany, nakładałam plastry, czy bandaże. Nick nie lubił tego, bo zawsze było mu wstyd, że widzę go w tym stanie i przez niego jest mi przykro i się martwię.
- Nie trzeba skarbie. Jestem dużym chłopcem i sam się sobą zajmę dobrze? - powiedział niskim głosem i położył swoje duże, męskie dłonie na dole moich pleców, przez co lekko zadrżałam.
- Nie tylko ty jesteś tutaj uparty. Wiesz dobrze, że jeśli nie powiesz mi gdzie ona jest, to będę szukała po wszystkich szafkach w całym mieszkaniu, aż ją znajdę - powiedziałam stanowczo, opuszczając ręce wzdłuż mojego ciała.
- Szafka w toalecie - westchnął ciężko, a ja przytaknęłam i położyłam dłonie na jego barkach ostrożnie.
- Świetnie. Ty usiądź na łóżku, a ja zaraz wracam - dłonią wskazałam na łóżko i pośpiesznie udałam się do łazienki.
Przeszukałam wszystkie szafki w niemałej łazience, aż w końcu natknąłam się na to czego szukałam. Poszłam do sypialni gdzie chłopak siedział już na łóżku dalej z opuszczoną głową. Zakrwiawione dłonie oparł na kolanach i wbijał w nie paznokcie. Odłożyłam apteczke na łóżku obok niego i chwyciłam jego dłonie odkładając je na łóżku.
- Spokojnie tak? Wszystkim się zajmę. Zaufaj mi - szepnęłam i tak jak zawsze przy opatrywaniu jego twarzy usiadłam na nim okrakiem.
Ten gest z mojej strony zszokował chłopaka.
- Odchyl głowę powoli i nie ruszaj się dobrze? - powiedziałam ciepło i spokojnie. Chłopak jedynie przytaknął, zrobił to o co poprosiłam i siedział spokojnie.
Wyciągnęłam z apteczki wodę utlenioną i wacik, zaczynając ostrożnie przemywać rany na przystojnej i nieziemsko męskiej twarzy Nicka.
Kiedy ze skupieniem wcielałam się w rolę pielęgniarki poczułam, jak chłopak kładzie niepewnie dłonie na moich plecach i gładzi mnie po nich powoli. Moje serce przyspieszyło i na moment przerwałam dotychczasową czynność. Popatrzyłam w jego oczy, które teraz wpatrywały się w moje. Odwróciłam szybko wzrok speszona.
- A ten cholerny gej w ogóle przeżył? - powiedziałam mało interesując się losem tego skończonego śmiecia, jednak zaistniała sytuacja tak mnie zawstydziła, że natychmiast musiałam zacząć jakąś rozmowę.
- Przeżył, ale mogę Ci zapewnić, że nie będzie cię już niepokoił. Będziesz już od niego wolna.
- Nie do końca - westchnęłam ciężko i spuściłam głowę.
- Jak to? - uniósł palcem wskazujący moja głowę za podbródek i popatrzył w moje oczy.
- Dzielę z nim mieszkanie w Bostonie. Założę się, że on jutro również wróci do domu, więc będę musiała mieszkać z nim, aż nie znajdę czegoś swojego - sama myśl o tym przyprawiała mnie o ból głowy i mdłości.
- Zostań u mnie - powiedział szeptem.
Wbiłam wzrok w jego twarz myśląc, że się przesłyszałam.
- Słucham? - zmarszczyłam nieco brwi.
- Możesz mieszkać u mnie do czasu, aż nie znajdziesz sobie tutaj jakiegoś mieszkania. Przecież zawsze chciałaś tutaj mieszkać.
To prawda. Mieszkanie i praca w Las Vegas zawsze było moim marzeniem, Nicka również, tylko w przeciwieństwie do mnie, jemu się udało.
- Tak, to moje marzenie od zawsze, ale to nie jest takie proste - zaczęłam opatrywać jego dłonie, zawijając je bandażem.
- Wszystko jest do zrobienia, jeśli tylko tego chcesz i się postarasz. Ze wszystkim ci pomogę, nawet pojadę do Bostonu po twoje rzeczy.
- Porozmawiamy o tym rano dobrze? Muszę się z tym przespać - zeszłam z jego kolan - gotowe. Możesz iść już spać - uśmiechnęłam się lekko. Chłopak wstał z łóżka, na którym miałam dzisiaj spać, złapał moja twarz swoimi dużymi dłońmi i ucałował czule moje czoło. Uśmiechnął się i poszedł do salonu, zamykając za sobą drzwi.
Kiedy chłopak wyszedł z pomieszczenia od razu zasnęłam zmęczona wydarzeniami dzisiejszego dnia. Chciałam się odwdzięczyć Nickowi za gościnność i pomoc, dlatego rano zrobiłam dla nas śniadanie. Przygotowałam pyszne naleśniki z owocami, zrobiłam kawę i ułożyłam wszystko na stole w kuchni. Poszłam do salonu i kucnęłam przy kanapie, na której spał.
- Nick wstajemy, zrobiłam śniadanie - pogładziłam go po sinej twarzy.
Zmarszczył uroczo nos i zaczął powoli otwierać zasypane powieki.
- Dzień dobry - zamruczał z poranną chrypką - nie musiałaś robić śniadania, zająłbym się tym - wstał powoli.
- Musiałam. Chciałam Ci się odwdzięczyć za pomoc, poza tym przeze mnie się biłeś i nie czuje się z tym dobrze - westchnęłam, a on mnie mocno przytulił.
- Jest okej mała. Chodź zjemy to twoje śniadanko - pocałował mnie w czubek głowy i razem udaliśmy się do kuchni.
Jedliśmy w milczeniu. Nick jadł powoli, przez rozciętą wargę. Pomrukiwał cicho, co dało mi do zrozumienia, że bardzo mu smakuje.
- Przemyślałaś moja propozycje zostania u mnie ? - spytał z nadzieją w głosie, kiedy skończył jeść swoją porcję.
- Owszem. Myślałam nad tym i stwierdziłam, że ostatecznie mogę zostać u ciebie, ale maksymalnie na tydzień. Jeśli przez ten czas nic nie znajdę, to przeniosę się do hotelu - mówiłam patrząc w swój talerz.
- Możesz zostać ile tylko będziesz chciała - powiedział wyraźnie szczęśliwy z mojej decyzji.
- A jeśli chodzi o rzeczy, to kupię sobie wszystko nowe. To co mam w domu i tak w większości dostałam od Connora, więc nie chcę nawet tego widzieć. Jedynie chciałabym odzyskać moje pamiątki rodzinne.
- Nie ma sprawy. Pojadę po nie - zaczął myć swój talerz.
- Nie trzeba. Poradzę sobie z tym jakoś - westchnęłam - dobra, ja idę się ubrać i pójdę na zakupy. Nie mam nic poza wczorajszym ubraniem - zaśmiałam się desperacko i wstałam od stołu.
- Poczekaj. Pojedziemy moim samochodem. Muszę zrobić zakupy, bo jak pewnie zauważyłaś, nie mam za dużo jedzenia w lodówce.
Nasze zakupy trwały dobre cztery godziny. Nick zajął się zakupami spożywczymi, a ja kupiłam bieliznę, ubrania, piżamy i jakieś kosmetyki. Starałam się znaleźć rzeczy w optymalnych cenach. Nie mogłam już szastać pieniędzmi, jak jeszcze niedawno to bywało.
- Jeśli mam u ciebie zostać, nie mogę zajmować twojej sypialni, więc od dzisiaj śpię w salonie - zaczęłam rozpakowywać swoje zakupy w wspomnianym pomieszczeniu.
- Nie ma mowy. Mówiłem już, że będzie Ci tutaj niewygodnie, a mi jest obojętnie na czym śpię.
- Nick nie bądź uparty - westchnęłam ciężko.
Niestety mogę gadanie nie przyniosło żadnego rezultatu.
Po zjedzonej pysznej kolacji, która zrobiliśmy wspólnie, tak jak wczorajszego wieczoru, postanowiliśmy się upić. Chłopak przyniósł butelkę wódki i kilka soków. Robiliśmy rózne drinki, pijąc je w szybkim tempie, przy przypadkowej muzyce puszczanej na YouTube. Kiedy byłam już dość pijana i ciągle gadałam o Connorze, jak bardzo go nienawidzę i jaki był okropny w łóżku. Szczerze mówiąc Nickowi nie dorastał do pięt w tych sprawach. Chłopak śmiał się i kręcił głową.
- Jezu przestań ciągle mówić o tym pedale. Jebac go! Znajdziesz sobie lepszego faceta. Jesteś piękna, mądra, zabawna i masz cudowne ciało. Bez problemu poderwiesz każdego, kogo tylko zechcesz.
- Ale ja już nie chce żadnego faceta! A jak kolejny znowu okaże się gejem, albo tym razem transwestytą? - mamrotałam pijana - będę samotną niezależną kobieta! - stanęłam chwiejnie na kanapie i mówiłam machając rękoma energicznie - jebać facetów! Nie jesteście do niczego nam potrzebni! Wy tchórze, oszuści i złamane fiuty! - zaśmiałam się głośno i upadłam na Nicka.
Wbił spojrzenie w moje oczy i przestał się śmiać. Nasze twarze dzieliły milimetry. Czułam mocne bicie jego serca i ciężki oddech. Dłonie trzymałam na jego umięśnionych barkach, a on swoje umieścił na moich pośladkach.
- Przeprzyć to. Najwyżej dostanę w twarz - mruknął pod nosem i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku, który oddałam dopiero po chwili, kiedy otrząsnęłam się z szoku.---------------------------
Dzień dobry! Przyszłam do was z najdłuższym, jak do tej pory rozdziałem. Mam nadzieję, że się spodobał. Miłego dnia 💜

CZYTASZ
The Bad Place
Storie d'amoreZwiązek Vicky i Connora od dawna nie układa się jak należy. Nadal bardzo się kochają, dlatego postanawiają wyjechać na dłuższe wakacje, by na nowo zbliżyć się do siebie. Czy Las Vegas to dobre miejsce na naprawe relacji w związku? A może jest dobry...