Siedziałam przy małym, okrągłym stoliku, który stał blisko okna w naszym apartamencie, na ostatnim piętrze. Piłam spokojnie drinka, którego zrobiłam zaraz, gdy tylko zobaczyłam, że mamy bardzo dobrze zaopatrzony barek. Oparłam głowę o szybę i przyglądałam się wszystkiemu z dokładnością. Widok naprawdę zapierał dech w piersiach. Niebo było bezchmurne, spokojne i nie zapowiadało żadnych drastycznych zmian ciepłej i przyjemnej pogody. Wszechobecne neony pobłyskiwały i odbijały się po budynkach otaczające ich z każdej strony. Patrząc niżej można było spostrzec tłum ludzi biegnących bez celu od kasyna, do baru i z powrotem. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w szum samochodów i stłumioną muzykę, która wpadała przez lekko otwarte okno. To wszystko zakłócał mi jednak odgłos wody dobiegający z łazienki, w której Connor brał prysznic. Kiedy wstałam, by zrobić sobie kolejnego drinka, wyszedł i uśmiechnął się lekko. Woda ociekała po jego umięśnionym ciele, zatrzymując się na ręczniku zawieszonym luźno na jego biodrach. Uśmiechnęłam się szeroko, położyłam dłoń na jego lewej piersi i zbliżyłam do niego twarz.
- masz ochotę na drinka kochanie? - szepnęłam delikatnie muskając przy tym moimi ustami o jego wargi.
- oczywiście, na to zawsze mam ochotę - zaśmiał się i pocałował mnie czule.
Odwzajemniłam pocałunek i z uśmiechem podeszłam do barku w rogu pokoju. Wzięłam butelkę whisky, którą Connor uwielbiał i zrobiłam mu z colą, a dla siebie wódkę z sokiem pomarańczowym. Podałam mu szklankę z uśmiechem i wróciłam na moje miejsce przy oknie, gdzie dołączył do mnie zaraz po tym jak ubrał bokserki. Usiadł na przeciwko mnie i popatrzył przez okno.
- może pójdziemy na spacer, albo do kasyna? - zerknął na mnie popijając powoli drinka, a ja od razu przytaknełam podekscytowana.
- o boże tak! Upijmy się i bawmy w najlepsze! - uśmiechnęłam się szeroko - możemy pierw iść na spacer po okolicy, potem do baru, a następnie do kasyna! Nigdy nie byłam w kasynie i czuję, że będę miała ogromne szczęście - zaśmiałam się i napiłam.
- jasne, możemy sprawdzić twoje szczęście nowicjusza - zaśmiał się i wstał od stolika, bo usłyszał dźwięk smsa.
Obserwowałam go jak odpisywał skupiony z lekkim uśmiechem. Ostatnio ciągle dostawał jakieś smsy, ale wymigiwał się od odpowiedzi, albo zmianiał temat gdy tylko pytałam z kim tak pisze. Wstałam i powoli podeszłam do niego. Przytulilam go od tyłu i kiedy chciałam zerknąć przez jego ramię, od razu zablokował telefon.
- idź się ubrać, zaraz idziemy na miasto - odsunął się ode mnie i znowu zamknął się w łazience zabierając ze sobą telefon.
Zawsze zmieniał się o 180 stopni, kiedy dostawał te tajemnicze smsy. Z uroczego, kochanego chłopaka stawał się obojętny i zimny. Westchnęłam ciężko i zaczęłam szukać odpowiedniego ubrania. Nie chciałam się z nim kłócić, końcu przyjechaliśmy tutaj naprawić relacje między nami. Ostatecznie postawiłam na elegancką obcisłą sukienkę z wyciętymi plecami i nie za wysokie czerwone szpilki. Usiadłam przy toaletce, która znajdowała się przy naszym łóżku, zrobiłam sobie lekki makijaż i związałam włosy w koka. Kiedy uznałam, że jestem gotowa do wyjścia zapukałam do drzwi łazienki, w której jeszcze siedział Connor.
- skarbie, długo jeszcze? - westchnęłam i oparłam głowę o drzwi
- zaraz wyjdę. Zrób sobie jeszcze jednego drinka i zajmij się czymś po prostu - mruknął od niechcenia
- ta.. A ty dalej siedź i pisz swoje smsy - mruknelam pod nosem tak, żeby nie usłyszał i usiadłam na łóżku chowając twarz w dłoniach. Już od dawna podejrzewałam, że mnie zdradza, ale nie chciałam dopuścić tego do siebie na tyle, żeby sprawdzić jego rzeczy, a telefon zabierał ze sobą dosłownie wszędzie. W końcu po piętnastu minutach wyszedł z ułożonymi włosami i ubrany w czarne jeansy i błękitna koszule. Wstałam i podeszłam do niego.
- możemy w końcu iść? - spytałam poirytowana. On jedynie przytaknął, więc wzięłam torebkę i wyszliśmy.
Chłopak złapał mnie za rękę, jakby i zaprowadził od razu do baru, mimo że mieliśmy iść pierw na spacer. Droga przebiegła w milczeniu, a na miejscu usiadłam przy barze i czekałam, aż barman poda to, co Connor od razu zamówił. Gdy dostałam wreszcie swoje martini napiłam się i westchnęłam ciężko widząc kątem oka, że znowu pisze na telefonie.
- mógłbyś w końcu zostawić ten cholerny telefon? - spytałam dość ostro.
- o co ci chodzi do cholery? To sprawy służbowe. Żeby przyjechać tu z tobą musiałem zostawić firmę pod opieką innych i muszę dopatrywać, czy wszystko jest dobrze - mruknął i odłożył telefon. Ja na to tylko pokreciłam głową, nie wierzyłam w te historyjki o pracy. Po chwili milczenia Connor wstał i poszedł do łazienki zostawiając mnie samą przy barze pełnym ohydnych facetów. Piłam spokojnie drinka skupiając się na muzyce jednocześnie ignorując ciągłe komentarze na temat moich nóg i piersi. Jednak jeden głos, który usłyszałam mną wstrząsnął. Zakrztusiłam się i zesztywniałam ze stresu. To nie mogła być prawda.. Nie, nie, nie... Bałam się odwrócić, ręce mi drżały i modliłam się tylko, by wrócił już Connor i zabrał mnie stąd, jednak nie zdążył, ponieważ poczułam dłoń na ramieniu i ciepły oddech przy moim uchu.
- Victoria? To naprawdę ty? - powiedział męski niski głos, którego nigdy nie zapomnę.
CZYTASZ
The Bad Place
RomanceZwiązek Vicky i Connora od dawna nie układa się jak należy. Nadal bardzo się kochają, dlatego postanawiają wyjechać na dłuższe wakacje, by na nowo zbliżyć się do siebie. Czy Las Vegas to dobre miejsce na naprawe relacji w związku? A może jest dobry...