Rozdział 2

7 1 0
                                    

- No dzień dobry! Ahhhh, życie jest piękne - dziewczyna do tej pory nie wierzyła co stało się wczoraj.

Spojrzała na zegarek, jak każdego ranka. 9:00. Nie ma jak to pare ostatnich dni ferii. Najlepsze w jej życiu jest jedno, a raczej od wczoraj dwie rzeczy - nie posiadanie głupiego rodzeństwa i oczywiście konik, który wczoraj dołączył do jej przygody życiowej.

Zeszła po schodach w piżamie, rodzice byli w pracy. Jako, że są ferie postanowiła minimum do 12:00 przeleżeć na kanapie oglądając jakieś ogłupiające filmy na netflixie.

Gdy leciała już 6 minuta filmu oczywiście ktoś musiał jej przeszkodzić.
Pukanie do drzwi.

- Co znowu?

Ruszyła się z kanapy, wyglądała jak Zombie. Wlokła noga za noga aż wkońcu dotarła do wejścia, nie myśląc pospiesznie otworzyła.

- Dzień do.. Yyyyy.. Collete, dobrze się czujesz?

Dziewczyna spojrzała chłopakowi w oczy, był to Alan. Najładniejszy chłopak w całej stadninie.

- No to gratuluje Everest. Właśnie wyszłam na idiotkę przed Alanem Carterem.

Cart, jak nazywali go ci „stajenni idioci" pochodził z bogatej angielskiej rodziny, posiadał 5 własnych koni sportowych. Dla 16-latki choć wyczyszczenie ich boksów było wyróżnieniem.

- Collete? -powtarzał się nadal stojący w drzwiach Carter.

- T-taak.. znaczy jasne

Chłopak dziwnie zmierzył ją wzrokiem po czym jęknął odchodząc.

- Za minimum 30min widzę cię sprzątającą boks Vegasa.

- Że co?! - podniosła ton, a chłopak tylko zaśmiał się cicho.

Wbiegła na górę i rzuciła się na stertę rzuconych bryczesów i koszulek polo. Wygrzebała czarne spodnie i sięgnęła po losową polówke. Sięgnęła jeszcze po kanapkę leżąca na biurku i wybiegła z domu, trzaskając za sobą drzwiami.

Biegła w kierunku dobrze jej znanej stajni. Gdy była na miejscu delikatnie nacisnęła klamkę od wejścia i wślizgnęła się do środka.

- Ohh, Jak miło mi Cię widzieć kochanie - skierowała słowa do kasztanowatego ogiera stojącego w jednym z pierwszych boksów.

Delikatnie otworzyła boks i weszła do środka, przejechała ręką po pysku konia i ucałowała w chrapy.

- To dziś pierwsza jazda, co maluchu? - uśmiechnęła się sympatycznie.

- Nie, nie, nie moja droga. - mruknął za nią stojący Carter, wyciągnął łopatę w jej stronę - Samo się nie posprząta.

Dziewczyna tylko przewróciła oczami i wydukała:

- Nie może tego zrobić stajenny? No błagam tylko dzisiaj. Chce przetestować tą rakietę - zaśmiała się i spojrzała na sportowego koni.

- Tylko dzisiaj. - uśmiechnięty chłopak westchnął i spojrzał na dziewczynę.

- Dziękuje! - podniosła ton i wybiegła po sprzęt

Po złożeniu sprzętu przy boksie konia zabrała się na czyszczenie, a uwierzcie było co czyścić. Las Vegas rankiem wesoło hasał po porannym błotku wraz z przyjaciółmi.

Nałożyła czaprak i siodło, dopięła napierśnik. Miała pięknie lśniący nowy, brązowy sprzęt. Założyła ostatnią cześć ekwipunku i wsunęła kask na głowę.  Kierowała się z koniem na otwarty maneż. Było bardzo ciepło.

Delikatnie otworzyła wejście i znalazła się na placu. Puściła konia wolno i zabrała się za ułożenie Cavalletti z regulacja wysokości. Koń o dziwo stał bardzo spokojnie wpatrując się w nową właścicielkę. Widać, że miał w sobie dużo sympatii.

Wsunęła nogę we wcześniej wyregulowane strzemię i ruszyła stepem wzdłuż ściany. Siedmio drągówy korytarz kończył 50 cm krzyżak.

Ogier szedł bardzo spokojnie. Po chwili stepu przyszedł czas na kłusy i galopy. Hanower był bardzo wygodny, nie krzyżował nóg.
Po prostu ideał.

- Galop jak marzenie.. - pomyślała Collete

Minęło już dobrych paręnaście minut, a może i pół godziny.

- Dobra, dobra Everest. Pokaż co ten konik potrafi - Wypowiedział siedzący na płocie Alan.

A ten dzban skąd się wziął? - zachichotała i kiwnęła głowa dziewczyna.

Nakierowała ogiera na korytarz, ten lekko przyspieszył kłus. Usadowiła się w wygodnym półsiadzie, dała łydkę i cicho cmokając nadała rytmu, aby konik się nie pogubił. Przemierzali ostatni drag i przyszła pora na skok. Koń wybił się i bezbłędnie pokonał przeszkodę i po wyładowaniu zagalopował.

- Będą z was ludzie Collete. - wypowiedział dziwnie zadowolony Carter

Na ten gest dziewczyna tylko się uśmiechnęła i poklepała konia. Następnie spojrzała w stronę padoku.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 06, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Spełnienie MarzeńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz