《2》

671 54 1
                                    

Yoongiemu przez dłuższą chwilę z trudem przychodziło unormowanie potarganych przez koszmar emocji i przywrócenie się do stanu fukcjonalności. Gdy wreszcie udało mu się dostatecznie uspokoić, skierował swój wzrok na stojący na szafce nocnej zegar cyfrowy. Urządzenie aktualnie wskazywało godzinę piątą nad ranem. Widząc to, Min doszedł do wniosku, że nie ma sensu w próbach ponownego zaśnięcia.

Wstał, więc z dotychczas zajmowanego łóżka, udając się do kuchni w celu przygotowania dla siebie kawy, która zgodnie z jego oczekiwaniami miała pomóc mu się zrelaksować i zebrać myśli.

Jego umysł zakrzątał się aktualnie przy jednym, w gruncie rzeczy najistotniejszym w tym momencie, pytaniu:

ᴅʟᴀᴄᴢᴇɢᴏ ?

Wracające wspomnienia nie były dla niego nowością. Przez pierwsze kilka miesięcy regularnie nawiedzały go każdej nocy, przez co stały się dla niego monotonną codziennością. Z biegiem czasu koszmary pojawiały się coraz rzadziej, aż w końcu ustąpiły, a on sam zaznał w końcu upragnionego spokoju.

Tym bardziej teraz zadręczał się nad zrozumieniem powodu, dla którego po niemalże czteroletniej przerwie ponownie zaczęły one zakłócać jego spokój życia codziennego.

Stan jego chwilowego zamyślenia przerwał dźwięk ekspresu, informujący o zakończonym procesie przygotowywania napoju. Wyłączył, więc urządzenie i wraz z filiżanką gorącego, podwójnego espresso z dodatkiem cukru i udrobiny śmietanki udał się do swojego gabinetu.

Tam rozsiadł się wygodnie na sofie. Upił łyka kawy, po czym odłożył napój na niski stolik stojący w kącie. Wziął do ręki swój tysiącstronnicowy zeszyt, który wyglądem przypominał bardziej grubą księgę, przez ostatnie sześć lat służącą jako jego zbiór wszelkich myśli. Zaczął starannie kartkować kolejne zapisane przez siebie strony, zupełnie jakby starał się doszukać wśród nich jakiejkolwiek odpowiedzi bądź wskazówki.

Ku jego rozczarowaniu nic takiego nie znalazł. Jego uwagę natomiast na moment przykuły zapiski sprzed pięciu lat. Mimowolnie uśmiechnął się, widząc wypowiedzi, będące równocześnie fragmentami rozmowy z dawnym przyjacielem.

Przyjacielem, który z dnia na dzień go opuścił, zostawiając go samego na pastwę cierpkiego życia wychowanka domu dziecka..

Min szybko pokręcił głową, chcąc odgonić od siebie myśli związane z egoistyczną postawą swojej dawnej bratniej duszy.

Wbrew temu, co mogło by się wydawać, producent nigdy nie zapomniał o młodym chłopcu, któremu pewnej jesiennej nocy uratował życie i z którym stworzył wyjątkową więź. Wręcz przeciwnie, podczas całego swojego pobytu w placówce opiekuńczej, jak i późniejszym czasie, niejednokrotnie zastanawiał się nad tym, jak wygląda życie tego bezbronnego i kruchego niczym szkło dzieciaka.

Po raz kolejny przewertował kartki, tym razem, jednak nie zwracając uwagi na zawartą na nich treść i otworzył swój notatnik na pustej stronie, która czekała tylko aż twórca zbawiennie zapełni ją jakąkolwiek treścią.
Chwicił do ręki długopis i po kilkunastu chwilach namysłu zaczął przelewać na papier pierwsze słowa.

Yoongi miał niezwykły dar - pisząc, potrafił w bardzo dokładny i przenikliwy sposób przekazywać prawdziwe emocje. Z niebywałą lekkością przychodziły mu pojawiające się na białym papierze słowa, które kolejno przeradzały się w wersy, te zaś w całe zwrotki, by na końcu wspólnie tworzyć spójny utwór.

Początki jego praktyki nie łączą się ze szczęśliwymi wydarzeniami. Były one ucieczką od piekła, które w życiu napotkał na swojej drodze. Z czasem, jednak zaczął o tym zapominać, a tworzenie tekstów stało się dla niego osobistą i unikalną formą wyrażania samego siebie.

Kiedy teksiarz kończył dopisywać ostatnie poprawki do swojego dzieła, na zewnątrz robiło się jasno. Po spojrzeniu na obecną godzinę, zamknął swoją skarbnicę myśli i udał się do łazienki, by przygotować się na kolejny dzień pracy.

Odświeżony opuścił pomieszczenie, mając jedynie owinięty na biodrach ręcznik, który sprawnie zamienił po chwili na czystą bieliznę i czarne spodnie. Kończył właśnie dopinać ostatnie guziki białej koszuli, po czym zarzucił na barki elegancką marynarkę. Ostatni raz przejrzał się w wiszącym w przedpokoju lustrze i poprawił niesforny kosmyk jego kruczoczarnych włosów, który postanowił się zbuntować i perfidnie odstawać od reszty. Gdy uporał się z buntownikiem, udał się do gabinetu po swój notatnik i wrócił, by założyć buty, a nastepnie zabierając ze sobą płaszcz opuścić mieszkanie.

Jak miałby być szczery to zdecydowanie wolałby aktualnie mieć na sobie jakiś zwykły, porozciągany dres, ale miał dzisiaj spotkanie biznesowe z potencjalnym klientem, więc musiał schować swój komfort do kieszeni i założyć na siebie garnitur, który miał na celu zrobienie dobrego wrażenia.

W drodze do wytwórni, w której pracował postanowił wejść do pobliskiej kawiarenki. Prowadzona ona była przez przesympatyczną staruszkę, która każdego ranka czekała na Mina ze świeżymi kanapkami na ciepło, zapakowanymi na wynos i kubkiem jego ulubionej kawy.

Kobieta, gdy tylko go dostrzegła, przywitała go z uśmiechem, chwaląc jego dzisiejszą stylizację i podała mu jego codzienne zamówienie. Mężczyzna ukłonił się wdzięcznie starszej pani i podał jej należytą kwotę, następnie opuścił lokal.

Podczas dalszej drogi do miejsca pracy jego głowę ponownie zajęły rozmyślenia odnośnie wydarzeń z dzisiejszego poranka.
Cały czas mozolnie starał się znaleźć odpowiedź na męczące go pytanie:

ᴅʟᴀᴄᴢᴇɢᴏ ᴛᴀᴋ ɴᴀɢʟᴇ ᴡsᴢʏsᴛᴋᴏ ᴅᴏ ɴɪᴇɢᴏ ᴡʀᴀᴄᴀ?

[A/N]
Dbajcie o siebie.
Do następnego.

𝕡𝕒𝕡𝕚𝕖𝕣𝕠𝕨𝕖 𝕤𝕖𝕣𝕔𝕖 « ʏᴏᴏɴᴍɪɴ »Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz