Po kilku minutach pieszej wędrówki przed Minem pojawił się jeden z najbardziej ekskluzywnych wieżowców, którego charakterystyczny baner informował o znajdującej się wewnątrz siedzibie jednej z największych wytwórni w Seoulu.
Producent dopił resztki napoju, który zdążył podczas drogi już przestygnąć i wyrzucił pusty, tekturowy kubek do stojącego przy głównym wejściu pojemnika na śmieci. Korzystając z tego, że do umówionego spotkania pozostało mi jeszcze kilkanaście minut, sięgnął do prawej kieszeni swojego płaszcza po schowaną tam paczkę i wyjął z niej jednego papierosa. Sprawnie odpalił zapalniczkę, równocześnie osłaniając jej płomień dłońmi, by ten w wyniku chłodnego powiewu późnojesiennego wiatru nie zgasł i po chwili zaciągnął się dymem tytoniowym. Palił spokojnie i nieśpiesznie, delektując się, rozchodzącą się po jego ciele niktotyną.
Kończył właśnie dopalać końcówkę papierosa, gdy lewa kieszeń jego okrycia wydała z siebie charakterystyczny dźwięk, oznajmiający o przychodzącej wiadomości.
Min zgasił niedopałek o wyznaczoną, jako popielniczkę, krawędź pokrywy kosza na śmieci i sięgnął do zagłębienia płaszcza po dzwoniące urzadzenie. Odblokował je, od razu przechodząc do odczytania nowej wiadomości.Nieznany:
Nie wierzę, że mi to zrobiłeś.. Miałem cię za przyjaciela, ufałem ci.. Obiecałeś, że mogę na ciebie liczyć, więc gdzie teraz jesteś? No, gdzie? Zostawiłeś mnie.. Jak mogłeś mi to zrobić? Obiecałeś, że będziesz zawsze i nie zostawisz mnie z nimi.. Tymczasem odszedłeś, zostawiając mnie samego na pastwę losu.. Tak nie postępują przyjaciele! Myślałem, że jesteś inny ale nie, myliłem się, jesteś taki sam, jak oni wszyscy! I wiesz co? Nienawidzę cię, Tae!
Trudno było by skłamać, twierdząc, że wiadomość od nieznanego mu nadawcy nie wywołała u niego żadnej reakcji. Mimo, że wiedział doskonale o tym, że wiadomość była tylko zwykłą pomyłką to i tak jej treść wywarła na nim niemałe zdziwienie oraz lekkie zmieszanie.Yoongi:
Wybacz, ale nie wiem kim jesteś i nie znam żadnego Tae, a już z pewnością nie mam tak na imię. Najprawdopodobniej pomyliłeś numery.
Min sprawnie wystukał prostującą wiadomość, informującą o zaistnieniu nieporozumienia ze strony nieznanego mu nadawcy. Następnie orientując się o godzinie nadchodzącego spotkania, schował urzadzenie z powrotem do kieszeni, ostatni raz poprawił zmierzwione przez wiatr włosy i wszedł do wnętrza budynku.
Tam od razu na wejściu napotkał swoją asystentkę, która zajmowała się za niego wszelkimi pracami papierkowymi, dzięki czemu on sam mógł w spokoju zająć się tym, co najbardziej mu odpowiadało i w czym odnajdywał się 'jak ryba w wodzie' - tworzeniem muzyki.
Młodziutka kobieta, świeżo po skończonej szkole, widząc ponurą minę swojego przełożonego, oznajmiła mu nieśmiało o miejscu spotkania i zaplanowanych na dziś zadaniach. Ten zaś tylko przytaknął i udał się w stronę odpowiedniej sali konferencyjnej.
Wydawać by się mogło, że Min swoim zachowaniem nie zachęcał zbytnio optymistycznie swoich współpracowników. Jednak jego niezwykły talent, prawdziwość, oddanie i sumienność wykonywanej pracy, całkowicie wypierały specyficzność jego osoby. Mimo tego, że producent nigdy podczas swojej pracy w tej wytwórni nie odezwał się do nikogo, ani jednym słowem, to każda pracująca tam osoba darzyła go niezwykłym uznaniem i szacunkiem.
Wszedł do jednej z sal, zatrzaskując za sobą drzwi i tym samym skupiając na sobie wzrok wszystkich znajdujących się w niej osób. Przeleciał wrokiem po pomieszczeniu, by rozpoznać z kim tym razem będzie, bądź nie będzie, miał przyjemność współpracować. W międzyczasie zdjął z siebie wilgotny od porannej mżawki płaszcz i przewiesił go przez oparcie jednego ze stojących na przodzie krzeseł.
- A to jest właśnie prawdziwy diament naszej wytwórni, o którym pańtwu mówiłem - najlepszy tekściarz, kompozytor, jak i producent w jednym - Min Yoongi.- zwrócił się do dwójki mężczyzn dyrektor firmy, wskazyjąc ręką na wspomnianego chłopaka.
- Jest nam niezmiernie miło, że znalazł pan czas, by się z nami spotkać. Jestem pewien, że mój klient będzie zadowolony, w końcu to zaszczyt współpracować z tak znaną i powszechnie szanowaną osobistością na rynku muzycznym, jak pan. - odezwał się mężczyzna koło czterdziestego roku życia, wskazując na siedzącego obok niego młodego chłopaka.
Yoongi uścisnął wyciągniętą w jego stronę dłoń managera, kątem oka lustrując wzrokiem potencjalny materiał na młodą gwiazdę świata muzycznego. Chłopak siedział nad wyraz wygodnie rozłożony na krześle, przeglądając coś w swoim smartfonie, sprawiając tym samym wrażenie zupełnie nie zainteresowanego tym, co się wokół niego dzieje.
Yoongi, widząc dla niego wręcz niedopuszczalną postawę nastolatka, przewrócił oczami, a następnie przez chwilę wpatrywał się w niego przymrużonym wzrokiem. Ze swojego stosunkowo niezbyt długiego, ale jakże owocnego doświadczenia doskonale zdawał sobie w tym momencie sprawę z tego, że współpraca z tym nadmiernie rozpieszczonym dzieciakiem nie będzie dla niego łatwym zadaniem.
Sięgnął do swojej teczki, by wyciągnąć z niej swój notatnik. Bez większych oporów wyjął z niego kartkę ze stworzonym dzisiejszego poranka tekstem i położył ją na biurku, podsuwając do wglądu bliżej swoich klientów.
- Jak już wspomniałem, pan Min jest naszym najbardziej wartościowym pracownikiem i każdy ze stworzonych przez niego kawałków zajmuje bardzo wysokie miejsca w licznych krajowych, jak i międzynarodowych rankingach.- dopowiedział z dumą szef, posyłając w stronę mężczyzn firmowy uśmieszek, przez co dwudziestojednolatkowi zbierało się na wymioty.
To nie tak, że Yoongiemu jakoś szczególnie przeszkadzały aprobaty w jego kierunku. Po prostu drażniło go, gdy ktoś na zbyt donośnie odnosił się o jego tworczości. Oczywiście opinie odbiorców, jak dla każdego twórcy, były dla niego ważne jednak on sam traktował swoją pracę jako formę własnego wyrazu i konkretnego przekazu skierowanego głównie do młodszego pokolenia odbiorców. Tworzył dla osobistego spełnienia a nie dla rozgłosu i w jego mniemaniu niepotrzebnego szumu wokół własnej osoby.
- Podoba nam się to. Tekst jest bardzo spójny, doskonale oddaje opowiadane w nim emocje i z pewnością dotrze do potencjalnych odbiorców. Oczywiście wprowadzimy pewne poprawki, by utwór bardziej spersonaliziwać do naszego artysty, ale wstępnie zatwierdzamy projekt. Chcielibyśmy również rozpocząć współpracę najszybciej, jak tylko to jest możliwe. Sami państwo rozumieją, że w tej branży nie ma czasu do stracenia. - oznajmił reprezentant młodego artysty po kilku minutach uważnych analiz przedstawionego mu materiału.
- Oczywiście. W takim razie zapraszam pana, jako przedstawiciela do mojego gabinetu. Tam omówimy wszelkie szczegóły naszej współpracy, a moja osobista sekretarka przygotuje odpowiednie dokumenty i umowę do podpisania. Natomiast tego młodego człowieka powierzam naszemu producentowi, który pokaże mu jak to wszystko wygląda od środka.- powiedział zadowolony prezes, zwracając się do agenta.
Po krótkiej chwili obaj mężczyźni opuścili pomieszczenie, tym samym zostawiając niezbyt zadowolonego Mina samego w towarzystwie młodszego chłopaka, do którego ze względu na arogancką i z lekka bazczelną postawę nie pałał jakąś szczególną sympatią.
CZYTASZ
𝕡𝕒𝕡𝕚𝕖𝕣𝕠𝕨𝕖 𝕤𝕖𝕣𝕔𝕖 « ʏᴏᴏɴᴍɪɴ »
Fanfiction21-letni Min Yoongi był jednym z najwybitniejszych producentów na rynku muzycznym w całej Korei Południowej. Mimo swojej specyficzności twórczej i zachowawczej, cieszył się powszechnym szacunkiem, jak i licznymi propozycjami współpracy. Pewnego dni...