《4》

551 45 5
                                    

W pomieszczeniu pomiędzy dwojgiem chłopaków nastała cisza, która coraz to bardziej drażniła i tak już zszargane tego dnia nerwy starszego z nich. Żaden z nich nie wiedział, co ma w tej chwili zrobić.
No, może trochę inaczej.
Młodszy był tak pochłonięty swoim dotychczasowym zajęciem w postaci przeglądania wszelkich zakamarków zawartości swojego telefonu, że nawet nie spostrzegł nieobecności swojego agenta i tego, że w sali oprócz niego znajduje się tylko producent.
Yoongi natomiast świdrował towarzysza wzrokiem, jakby miał dzięki temu zmusić chłopaka do jakiejkolwiek reakcji.

Po kilku minutach bezskutecznych oczekiwań był na tyle zirytowany, że wściekły wręcz opuścił pomieszczenie, kierując się w stronę swojego studia.

W połowie drogi, orientujac się o tym, że nastolatek najwyraźniej nie miał zamiaru za nim podążyć, cofnął się z powrotem do miejsca, gdzie zostawił tamtego.
Wchodząc do środka, z trudem powstrzymywał się przed tym, by nie trzepnąć go w ten arogancki łeb.
Zamiast tego szarpnął za bluzę dzieciaka i siłą wyciągnął go na korytarz.

- Co ty wyprawiasz?! Pojebało cię do reszty?!- fuknął z wyrzutem, lekko zdezorientowany postępowaniem producenta.

Min natomiast zignorował obraźliwy komentarz młodszego i bez słowa dalej ciągnął go w stronę zaplanowanego miejsca.

Gdy dotarli pod odpowiednie drzwi, Yoongi sprawnie otworzył je, wprowadzając odpowiedni kod zabezpieczający.
Wpuścił gwiazdeczkę do środka, a sam wszedł tuż za nim.

Rozsiadł się na wygodnym krześle obrotowym, stojącym przed dużym biurkiem, na którym stał mikser, a nad nim umiejscowiony sporych rozmiarów monitor.

Podał młodemu wokaliście kartkę z tekstem i gestem ręki wskazał mu, że ma wejść do dźwiękoszczelnej kabiny, wyposażonej w profesjonalny mikrofon i słuchawki.

Sprawdził jeszcze dokładnie podłączenie całego sprzętu i po chwili w zarówno jego, jak i młodszego, słuchawkach rozbrzmiał się wcześniej przygotowany podkład muzyczny do napisanego tekstu.

Wokalista przesłuchał go, a zaraz po tym dał znać producentowi, że wszystko zrozumiał i jest gotowy do rozpoczęcia nagrywania.
Min przytaknął skinięciem głowy i puścił podkład raz jeszcze, włączając od razu tryb nagrywania.

Jednak po chwili doznał prawdziwego szoku. Jeszcze nigdy tak bardzo nie żałował tego, że nie wyłączył odsłuchu na swoim sprzęcie.

Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że muzyka jest naprawdę ciężkim kawałkiem chleba i nie każdy ma do tego predyspozycje. Jednak w tym momencie jeszcze bardziej się w tym przekonaniu utwierdził.

Bowiem każdy dźwięk wydobywający się z gardła pseudowokalisty sprawiał, że Min miał wrażenie, jakby jego uszy miały zacząć zaraz krwawić. Wsłuchiwanie się w nieudolne próby wokalu chłopaka były niczym najboleśniejsza dla niego kara. Każde wydobyte słowo sprawiało, że twarz Yoongiego nienaturalnie się wykrzywiała w zdegustowanym grymasie.

Co, jak co, ale Min Yoongi słynął ze swojego profesjonalizmu, w pełnym tego określenia znaczeniu. Zawsze dbał o każdy, nawet i ten najmniejszy, szczegół. Tworzył z pasją, której oddawał całego siebie. Był niesamowicie prawdziwy w swojej twórczości. Był to fakt niezaprzeczalny. Tym bardziej, nikt nawet nie śmiał by posądzić go o próby grania pod publikę. Tworzył sercem, więc starannie też dobierał sobie artystów do współpracy. Nigdy nie powierzyłby własnego tekstu i muzyki komuś, kto w jego mniemaniu nie był do tego odpowiedni. I tak też było w tym przypadku.

Wściekły do granic możliwości wyłączył natychmiast cały sprzęt, co spotkało się z dezaprobatą ze strony niedoszłej gwiazdy.
Siłą wyciągnął niezadowolonego chłopaka z kabiny, następnie wyrzucając go oniemiałego ze swojego studia. Sam również je opuścił zatrzaskując za sobą drzwi, co poskutkowało nie małym hukiem, który słychać było z pewnością na całym piętrze, jeśli nie w całym budynku.

Doprowadzony do granic wytrzymałości, udał się do głównego biura właściciela firmy. Tam zastał dwójkę mężczyzn, popijających w geście uczczenia podpisania kontraktu jeden z droższych trunków alkoholowym. Ich beztroska sielanka natomiast została natychmiast zażegnana, gdy dostrzegli mordującego wzrokiem dwudziestojednolatka.

Ten zaś piorunującym spojrzeniem pośpiesznie prześledził zawartość biurka swojego szefa. Szybko odnalazł poszukiwany przedmiot w postaci stosiku podpisanych kartek. Bez żadnego zawahania zabrał je z blatu i szybkim ruchem rozerwał w pół, następnie rozrzucając je po całym pomieszczeniu.
Nie czekając na reakcję zszokowanych aktualnie biznesmenów, wyszedł z pomieszczenia, po raz kolejny tego dnia z furią trzaskając dzwiami, które zadrżały jakby miały zaraz wypaść z zawiasów.

- Yoongi!- usłyszał za plecami głos swojego przełożonego lecz nie miał najmniejszego zamiaru zwracać w tym momencie na niego uwagi.

Nie patrząc na nic, udał się korytarzem do głównego wyjścia z budynku, uprzednio odbierając swój płaszcz od asystentki, której nie obdarzył nawet spojrzeniem a co dopiero jakimkolwiek gestem podziękowania.

Wyszedł z budynku i pierwszym co zrobił, to wyciągnął z kieszeni odzienia papierowe pudełko i zapalniczkę. Był tak wściekły, że z nerwów aż trzęsły mu się dłonie, przez co z trudem trafiał płomieniem zapalniczki w końcówkę papierosa. Po krótkich zmaganiach, udało mu się w końcu skutecznie go odpalić, dzięki czemu mógł raczyć się kojącą porcją nikotyny, wypełniającej jego płuca.

-Min Yoongi! Możesz mi wyjaśnić do jasnej cholery, co to miało znaczyć?!- głos niższego mężczyzny z wyraźnie zarysowanym piwnym brzuszkiem chyba nigdy nie był przepełniony taką dozą gniewu i frustracji.

Producent zgasił na pół niedopalonego papierosa o krawędź kosza na śmieci i wyciągnął przed siebie swój notatnik wraz z długopisem. Po chwili podał go swojemu szefowi.

" Nie będę współpracować z tym człowiekiem. "

- Co?! Przypominam ci, że to ty jesteś tutaj pracownikiem a nie szefem i to należy do twoich obowiązków! Zdajesz sobie sprawę z tego, że przez twoje skandaliczne zachowanie straciliśmy właśnie obiecującego klienta, który podpisał z nami kilkumilionowy kontrakt?! Co ty sobie wyobrażasz!- mężczyzna wyraźnie był oburzony postawą dwudziestojednolatka.

Yoongi nie miał zamiaru wdawać się w zbędną dyskusję. Wziął głeboki oddech i w skupieniu zaczął zapisywać kolejne słowa na papierze. Gdy skończył, wyrwał kartkę i wręczył ją starszemu mężczyźnie.

" Powiedziałem, że nie będę podejmował współpracy z tym dzieciakiem. Nie dość, że zachowuje się skandalicznie - jest bezczelny, arogancki, zadufany w sobie i myśli, że wszystko mu kurwa wolno, to jeszcze jest totalnym beztalenciem, z którego nawet i ja nie zrobię gwiazdy.
Poza tym, przypominam, że to ja jestem autorem tekstu, kompozytorem, jak i producentem także nie pozwolę, by moje dzieła były wykorzystywane przez tak rażąco nieprofesjonalnych artystów.
Gówno mnie obchodzi, ile ten człowiek wam zapłacił, nie dbam o to. Mam pieniądze i doskonale wiecie, że żadnym problemem nie będzie dla mnie spłata odszkodowania za zerwany z nim kontrakt. Owszem, może i jest pan moim szefem, a ja tylko pańskim podwładnym, ale pragnę przypomnieć, że to ja i moja twórczość stanowimy niemalże trzy czwarte dochodów tej firmy, więc radziłbym się uważnie zastanowić nad swoją postawą. Ta wytwórnia to ja, nie oszukujmy się. Może mnie pan zwolnić, proszę bardzo, nie widzę ku temu przeciwwskazań, a sam nie będę ubiegał się o przysługujące mi świadczenia. Oboje doskonale wiemy, że jestem jednym z najbardziej szanowanych producentów w Korei, a gwiazdy wręcz ustawiają się do mnie w kolejce z kolejnymi propozycjami współpracy, także stworzenie własnej wytwórni, która w szybkim tempie was zmiażdzy, nie będzie stanowiło dla mnie najmniejszego problemu. W związku z czym, radziłbym się dokładnie zastanowić nad chęcią podjęcia jakichkolwiek pochopnych działań.
A teraz pan wybaczy, ale wystarczy mi nerwów, jak na jeden dzień. Żegnam."

Nie czekając na odpowiedź ze strony pracodawcy, schował swój zeszyt, poprawił swój płacz i bez zbędnych ceregieli oddalił się, zostawiając go zszokowanego za sobą.


𝕡𝕒𝕡𝕚𝕖𝕣𝕠𝕨𝕖 𝕤𝕖𝕣𝕔𝕖 « ʏᴏᴏɴᴍɪɴ »Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz