Po raz kolejny zostawiłam mamę i brata bez słowa wyjaśnienia, żegnając się z nimi najkrócej, jak mogłam, żeby oszczędzić im zbędnych emocji. Najpierw musiałam posprzątać bałagan w życiu „zawodowym", a dopiero potem mogłam się zabrać za ten rodzinny.
James poinstruował mnie poprzez SMS, żebyśmy spotkali się w kawiarni blisko uczelni. To tam się poznaliśmy w pierwszym miesiącu studiów i spotykaliśmy podczas przerw między zajęciami. Dopiero później, po czasie, zaczęłam sobie zdawać sprawę, że James był jedynym przyjacielem jakiego miałam. Choć zawsze wydawał mi się być po prostu osobą, z którą czasem porozmawiam i spotkam się na kawę. Ale powiedzenie się sprawdziło- przyjaciół poznaje się w biedzie.
- No wreszcie- odetchnął James, kiedy przekroczyłam próg kawiarni. Siedział blisko drzwi i wyglądało, jakby wyczekiwał mnie od dobrych paru godzin. Śmiem twierdzić, że rzeczywiście tak było.
- A więc słucham, co się dzieje?- Spytałam, rozsiadając się wygodnie i zdejmując kurtkę. Kelnerka, która stała za kontuarem, przerwała plotkowanie z przyjaciółką i poprawiła swój fartuszek, po czym wesołym krokiem podeszła do naszego stolika. Poprawiła swój kucyk, wyciągnęła mały notesik i spytała, czy coś podać.
- Latte, bez cukru.- Uśmiechnęłam się grzecznie, na co ona wesoło pokiwała głową i znowu zniknęła za swoją rozgadaną przyjaciółką.
- Pamiętasz, jak ci mówiłem, że spotykam się teraz z Joshem, prawda?
Nie miałam pojęcia, o kim mówi, ale przytaknęłam głową, bo już dawno straciłam rachubę w jego życiu uczuciowym.
- A więc Josh ma co drugi dzień dyżur w biurze ochrony. Pisze o tym pracę, więc pozwalają mu tam się przygotowywać, zdobywać „doświadczenie"- w tym miejscu zrobił cudzysłów w powietrzu. – To cholernie nudne, dlatego zaproponował, że jak będę miał trochę czasu żeby pogadać, to mam wpadać.
Skorzystałem z propozycji, bo dwójka która tam pracuje jest w porządku, zajmują się swoimi sprawami, a my możemy robić co chcemy.
- James, do rzeczy..- ponagliłam go, bo nie miałam pojęcia, do czego zmierza.
- A więc tamta dwójka wypełnia papiery i kontroluje wejście, a my przeglądamy nagrania z kamer na monitorze i zgłaszamy, jeśli coś wydaje się podejrzane. I wtedy, dzień po tym jak ludzie zaczęli mnie o ciebie pytać, bo ktoś ich zaczepiał, pomyślałem, ze może cos znajdę. I znalazłem.
Przerwała nam kelnerka, która postawila przede mna kawę i małe, korzenne ciasteczko. Pozbyłam się papierka i wpakowałam je od razu do buzi, popijając łykiem kawy.
- I?- Spytałam po długiej, znaczącej przerwie. James jako odpowiedź położył na stole zdjęcie, a właściwie wydrukowany zrzut ekranu. Ciastko omal nie stanęło mi w gardle. To był on. Ten mężczyzna, którego widziałam poprzedniego poranka w gazecie. Schludny, w garniturze.. Na zdjęciu rozmawiał z kimś przez telefon i patrzył przez ramię, jakby sprawdzając, czy ktoś go nie podsłuchuje.

CZYTASZ
Szeptem, krzykiem
FanfictionJeden trup. Drugi trup. Trzeci trup. Wszystkich trupów jest siedem, ale morderca tylko jeden. Każdy wie, że to jego wina, nie wierzy w to tylko ona..dziewczyna, która oddycha kocha czuje żyje bo wie, że wszyscy inni to parszywe świnie.