Od autorki: Chrzanić przerwę. Wracam.
- Lasagne z brokułami podana do stołu- powiedziała ciepło mama, uśmiechając się szeroko. – Dobrze cię widzieć, Kylie.
- Ciebie też- uśmiechnęłam się, podchodząc do niej. Wymieniłyśmy długi uścisk, po czym ona pocałowała mnie w czoło.
Tesknilam za domem. Za bratem, który jak nikt inny potrafil wytracic mnie z równowagi i za mama, która zawsze krzatala się po domu i zaganiając nas do sprzątania i pomocy przy posiłkach. Mimo wszystko wiedziałam, ze nie mogę do nich wrocic. Razem ze mna wrocily by te wszystkie koszmary z przeszlosci i nie byliby tak szczęśliwi, jak sa teraz.
- Co byś zrobiła, gdybyś bezpowrotnie straciła kogoś, na kim bardzo ci zależy?
Uśmiechnęła się, mieszając sałatę w dużej misie.
- Nie można kogoś bezpowrotnie stracić. Zawsze znajdzie się jakiś sposób, żeby go odzyskać.- Podeszła do mnie i złapała mnie za policzki, probując dodać mi otuchy. Potem kolejny raz przytuliła, i wróciła do nakładania obiadu.
- A skąd mogę wiedzieć, czy ta osoba jest warta, żeby ją odzyskać?
Zatrzymała się na chwilę i odwróciła w moją stronę.
- Nigdy nie będziesz tego wiedzieć, póki nie spróbujesz. Ale wierz mi, ze jeśli nie spróbujesz, będziesz bardzo gorzko tego żałować.
Nie powiedziałam nic więcej, tylko myślałam głęboko nad jej słowami. Kiedy usiedliśmy wszyscy do stołu i odmówiliśmy modlitwę, matka kontynuowała rozmowę.
- Kylie, czy wszystko w porządku?
Jake rownież spojrzał na mnie badawczym wzrokiem i wyraźnie widziałam, ze od wielu tygodni zadają sobie to pytanie. Ale po wyprowadzce z domu nigdy nie było u mnie całkowicie w porządku.
- Tak, ja.. po prostu muszę się z czymś zmierzyć i nie wiem jak się za to zabrać. Mogłabym dziś nocować tutaj?- wskazałam na swój stary pokój, który od kilku miesięcy pozostawał w nienaruszonym stanie. Rzadko się zdarzało, że tu przychodziłam, a tym bardziej zostawałam na noc.
- Oczywiście, ze możesz, skarbie. Zawsze jesteś tu mile widziana. Powiedz mi tylko, czy..
- Mamo- przerwał jej Jake, a ja uśmiechnęłam się lekko. Miał osiem lat, ale bardzo dużo rozumiał i często stawał w mojej obronie, szczególnie kiedy mama zamieniała się w detektywa, a ja w podejrzanego.
- No dobrze, już, o nic więcej nie pytam. Opowiedz Kylie, co zrobiłeś ostatnio w szkole.
Jake zaczął opowiadać o jakimś nowym projekcie, który zadała im nauczycielka a on dostał najwyższą ocen w klasie. Uśmiechałam się przez całą tą opowieść, bo po raz pierwszy od długiego czasu czułam się zupełnie normalnie. Jakby te wszystkie problemy, które do tej pory nade mną wisiały, nagle całkowicie zniknęły, a do mojego życia wróciło rodzinne ciepło. Po chwili jednak moje myśli całkowicie odpłynęły w stronę Aarona i zaczęłam w głowie rozważać tysiące opcji na dostanie się do niego. Ocknęłam się dopiero, kiedy usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Był w kieszeni kurtki w przedpokoju, wiec zanim ruszyłam się od stolu i go wyciągnęłam, ktoś po drugiej stronie już się rozłączył. Usłyszałam jednak krótki dźwięk oznaczający zostawienie wiadomości na sekretarce, wiec kliknęłam odpowiedni przycisk, aby ją odsłuchać.
- Kylie, oddzwoń jak tylko będziesz mogła. Wciąż prowadzę negocjacje z uczelnią i jestem na dobrej drodze, ale.. coś mi tu nie gra. Dziś krążył tutaj jakiś człowiek, który wypytywał o ciebie. Ja osobiście go nie widziałem, ale kilka osób mnie o to pytało. Wiesz może, o co chodzi? Czy wszystko okej?
Zamarłam. Ktokolwiek mnie teraz szukał, to nie mogło być nic dobrego.

CZYTASZ
Szeptem, krzykiem
FanficJeden trup. Drugi trup. Trzeci trup. Wszystkich trupów jest siedem, ale morderca tylko jeden. Każdy wie, że to jego wina, nie wierzy w to tylko ona..dziewczyna, która oddycha kocha czuje żyje bo wie, że wszyscy inni to parszywe świnie.