🍑1🍑

1.6K 115 8
                                    

- Taaa... - nieśmiało zajęłaś miejsce obok chłopaka i blond włosej dziewczyny. Pałała do ciebie czystą nienawiścią, ale trzymała też na dystans. Uśmiechnęłaś się do niej i całą swoją uwagę przelałaś na tłumaczenia nauczyciela, ale coś cię rozpraszało, a raczej ktoś. Chłopak siedzący obok spał w najlepsze. Oczywiście nie budziłaś go bo to jego sprawa czy śpi czy nie. Czy słucha czy nie.

- Shikamaru! - rozległ się wrzask Iruki. W tym momencie zorientowałaś się, że patrzysz na zaspanego chłopaka. Szybko odwróciłaś wzrok i teraz patrzyłaś na senseia.

- Co? - odpowiedział zaspanym głosem.

- Dlaczego śpisz na moich lekcjach?!

- To irytujące.

- Jak ty się do mnie zwracasz?!

- Ts. - 'będzie manto' pomyślałaś.

Dzyń, dzyń (to dzwonek)

Wychodząc z klasy udawałaś, że nie widzisz tych złowtogich spojrzeń od "nowych kolegów i koleżanek". Powolnym krokiem kierowałaś się w stronę ławki, która była okupowana przez Shikamaru.

- Mogę się dosiąść? - spytałam milczącego chłopaka.

- Ta - zajełaś miejsce obok.

Patrzyłaś na leniwe podążające chmury. Uwielbiałaś to Zawsze gdy byłaś zła czy też poprostu uciekałaś od ojca. Byle być jak najdalej od domu. Jeżeli tak to można nazwać. Twoje życie nie było kolorowe czy też usiane gwiazdami i szczęściem. Sąsiedzi z dawnej wioski patrzyli na ciebie z ukosa mówiąc przy okazji, że ojciec zmienił się po moich narodzinach. Że zawsze był tryskającym energią mężczyzną niosącym każdemu pomoc. Miał serce na dłoni dla innych. No właśnie - miał. Teraz zaś ty jesteś zwykłą rzeczą, która robi obiady, sprząta, pierze i ... nieważne. To zwykły pijak, każdy grosz jaki zarobisz swoją ciężką pracą lub pożyczysz od kogoś przepija. Odkąd pamiętasz był twoim przeciwnikiem, murem przez, który trzeba się przebić by być wolnym ptakiem. Uciec z tej klatki... Odkąd tylko pamiętasz wmawiał ci, że przez ciebie jego żona, a twoja matka nie żyje. Była dobra. Czujesz to.

- Też lubisz patrzeć na chmury? - zapytał cie chłopak siedzący obok.

- Tak. Robię to zawsze gdy myślę bądź się odstresować po ciężkim dniu.

- Shikamaru! - naszą rozmowę przerwał jakiś chłopiec - Co ty na to by zerwać się z zajęć? - pobiegł do nas z zapałem blond włosy chłopak
- O (T/I) dopiero teraz cię zauważyłem - nerwowo podrapał się po karku. Taaa. Zawsze to samo. Twoje przeczucie podpowiadało ci, że nie bedziesz miała przyjaciół.

- A nic nie szkodzi - na twarzy pojawił ci się fałszywy uśmiech. Chlopak chyba uwierzył bo odetchnął z ulgą.

- To co Shikamaru? Idziesz?

- No. Gdzie idziesz?

- Nie wiem - powoli wstałaś i oddaliłaś się od chłopców.

Kierowałaś się w stronę akademii. Chciałaś usiąść przy ścianie by nikt ci nie przeszkadzał. Długo siedziałaś słysząc szepty innych na twój temat oraz obelgi lecące w twoją stronę. Znosiłaś wszystko upokarzanie, ublirzanie, naśmiewanie się, "niewinne" popychanki, ale nie plucie. Szybko wstałaś z ziemi nie podnosząc głowy. Poczułaś jak coś przebija twoją skórę od środka w wielu miejscach na ciele. Ździwiłaś się, nigdy byś nie pomyślała, że możesz władać swoją swoją strukturą kostną. Usłyszałaś jak inni uczniowie wciągają głośno powietrze nosem. Bali się co mogłaś im zrobić. To, że to dopiero  pierwszy raz jak władasz swoimi kośćmi, ale oni nie musieli tego wiedzieć. Powoli wręcz leniwie podniosłaś wzrok. Gdy tylko twoja głowa była w pionie otworzyłaś oczy. Wstrzymany oddech przez wszystkich oznaczał tylko jedno - jeszcze większy strach.

- Te oczy. Przecież to...

Nie kłam musisz być aniołem / Shikamaru x reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz