Następnego dnia młoda Kaguya obudziła się w nie swoim domu i w nie swoim łóżku. Próbowała przypomnieć sobie jak do tego doszło i dlaczego jest w domu swojego najlepszego przyjaciela. Odpowiedź pojawiła się w drzwiach pokoju po kilku chwilach.
- (T/I)? Nie śpisz? - w odpowiedzi młody Nara zobaczył tylko lekkie zaprzeczenie ruchem głowy.
- Shika... maru... Dlaczego? Jak? Ja...
- Nic nie mów. Powiedz jak będziesz gotowa. A teraz chodź coś zjedz. Matka przygotowała udon na zimno.
Dziewczyna z wielką niechęcią zeszła z łóżka i poszła za chłopakiem. Jako że bywała w tym domu nie raz to odłączyła się od Nary i poszła w stronę łazienki. Po załatwieniu swoich potrzeb cichutko przeszła próg jadalni.
- Ohayōgozaimasu.
- Ohayō kochana, ohayō. Mów co u ciebie?
- Um... Dobrze?
- Ah to dobrze. Nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że jesteś u nas. Ci dwaj nawet nie pochwalą mojej kuchni -powiedziała kobieta udając obrażoną. Na co dwaj mężczyźni nerwowo zaczęli mówić jak to dania im smakują. Dziewczynka poczuła, że tak powinien wyglądać dom, oglądała prze komiczną sytuację i nawet leciutko się uśmiechnęła.
- Shika?
- Tak (T/I)? Coś się stało?
- Tak. Znaczy nie. Znaczy tak. Ugh... Po prostu wtedy jak spotkałam się z Ojcem - nagle urwała nie wiedziała czy chce dalej mówić. Nie wiedziała czy chce mówić, że jej ojciec nie jest jej ojcem. Nagle poczuła uścisk na ramieniu. Odwróciła się w tamtą stronę i zobaczyla ciepły uśmiech młodego Nary dodający otuchy, oraz pokazujący, że może kontynuować.
- Powiedział mi, że nie jest moim ojcem - na to zdanie kobieta z klanu Nara wypuściła z rąk szklankę, która rozbiła się na tysiące elementów. Mężczyzna zaś siedział spokojnie, a jego mimika twarzy nic nie wyrażała choć w środku bił się z myślami Chłopak zaś myślał nad tym co czuje Kaguya. Chciał poznać je emocje i uczucia co nie było mu dane.
- Kim jest? - można było insynuować o kogo chodzi lecz każdy wiedział co było na myśli. Kim jest prawdziwy ojciec (T/I)?
- Hizashi. Hizashi Hyuga.
- Coś mi mówi to imię, ale nie mogę sobie przypomnieć. Kim on był?
- Najlepszym wyjściem będzie spotkanie się z głową klanu Hyuga, albo porozmawiaj z Hinatą ona napewno będzie coś wiedzieć - stwierdził Shikamaru.
- Um... To jest dobry pomysł, ale dopiero po egzaminie. Teraz nie czuję się na siłach by stanąć z nimi oko w oko - ciarki przeszły przez ciało młodej Kaguy.
- Skoro do tego doszliśmy to wcinaj (T/I). Nie możesz mi tu paść z głodu - matka Shikamaru udała złość i wymachując ścierką zagoniła dziewczynkę do stołu.
- Dziękuję.
- Za co dziękujesz drogie dziecko? Przecież nie masz za co - ździwił się Shikaku. Dziewczynka zaprzeczyła ruchem głowy.
- Ależ mam. Za schronienie. Za troskę. Za pyszne jedzenie. Za uczucie posiadania prawdziwej rodziny.
Nagle w pokoju zapanowała cisza. Nie taka krępująca, niepozwalająca normalnie funkcjonować tylko przyjemna, miła i co ważne rodzinna. Każdysiedzący przy stole rozumiał się bez słów i choć niektórych nie łączyły żadne więzy krwi. Wiedzą że co by się nie działo to rodzina pomoże. Zostaną wyciągnięci nawet z najgorszego bagna w jakie wdepną. Boże jesteś wspaniały zsyłając mi tych ludzi. Wiedziałeś że będą mi potrzebni. Może masz coś jeszcze w zanadrzu? Pomyślała Kaguya. Gdyby wiedziała to co Bóg dla niej planuje...
CZYTASZ
Nie kłam musisz być aniołem / Shikamaru x reader
FanfictionCzy zmiana miejsca zamieszkania wpłynie na zmianę życia?