- (...) Byakugan! - uczniowie byli przerażeni. Ba. Przerażeni to słowo nie oddaje ich strachu w stu procentach. Raczej nie było takiego słowa. Nagle w tłumie mignęła dziewczynie znana tak krótko, a jednak wystarczająco długo czupryna pewnego chłopaka. Następnie ukazuje się jego ździwiona twarz. Twarz bez strachu i przerażenia zaś ze ździwieniem i troską oraz chęcią pomocy, wyciągnięcia ręki w stronę osoby, która tego potrzebuje. Jakby w sekundę wszystko wraca do normy oczy znowu przybierają normalny wygląd, a kości wracają na swoje miejsce. Dziewczyna chciała uciec lecz uniemożliwiły jej nogi senseia Iruki.
- Co tu się wyprawia hę? Kto mi to wytłumaczy?
- To potwór sensei!
- Musimy się jej pozbyć! - takie i inne komentarze leciały i bombardowały już i tak zachwianą psychikę dziewczynki.
- (T/I) teraz pójdziesz ze mną dobrze?
-Tak jest sensei. - cichutko przytaknęła. Iruka tylko się uśmiechnął życzliwie do dziewczyny i ruszył do jednej z klas. Gdy (T/I) znalazła się w środku i zamknęła drzwi nauczyciel zaczął mówić.
- A więc (T/I) co tam się stało?
- Ja nie chciałam... To było tak nagle... On nie moze się o tym dowiedzieć!.. - odpowiedziała mu jak by jakimś szyfrem.
- Spokojnie -nauczyciel był oazą spokoju dzięki czemu i dziewczyna troche się uspokoiła i zaczęła mówić dalej.
- Siedziałam sobie pod ścianą i ktoś splunął na mnie. Nie wiem dlaczego! - z oczu dziewczyny płynęły ciurkiem łzy - I. Wtedy ja byłam zła. To nie bolało. Ale przebiło skórę!
- O czym teraz mówisz?
- O kościach wyszły ze mnie tak poprostu!.
- Coś jeszcze się stało?
- Oczy. Były inne. Widziałam wszystko! Przede mną za mną obok. Dosłowie wszystko.
- Rozumiem. A teraz czas wracać na lekcje, ale potem poczekaj na mnie przed bramą. Pokażę ci wspaniałe miejsce gdzie będziesz mi mogła opowiedzieć o wszystkim.
- Tak. Dziękuje sensei - dziewczynka wybiegła z sali i kierowała się w stronę swojej klasy, gdzie już odbywały się zajęcia.
*time skip*
Dziewczynka czekała na Irukę i czekała, czekała. Nie wiedziała co sensei może chcieć od niej.
- Przepraszam, że musiałaś tyle czekać na mnie, a teraz choć pokażę ci jedno miejsce.
Jak powiedział tak też zrobił. Iruka zaprowadził ją do małej knajpki z ramen. Usiedli przy blacie i zamówili dwie duże miski zupy.
- (T/I) jesteś taka sama jak Naruto.
- Ja? Dlaczego sensei tak uważa?
- Naruto też jest nielubiany przez innych.
- Dlaczego?
- Rodzice każdego dziecka unikają go zresztą każdy dorosły go unika. Dzieci biorą przykład z rodziców i go unikają.
- Dlaczego go unikają?
- Tego dowiesz się w swoim czasie.
- A jak on wygląda? Ten Naruto.
- Naruto. To strasznie krzykliwy blonyn.
- To ja go spotkałam już dziś. I on chyba też się mnie boi - dziewczynka posmutniała.
- Zobaczysz, że prędzej czy później się odezwie do ciebie.
- Ohayō staruszku! Poproszę duże ramen! O (T/I), Iruka sensei! Co tu robicie? Przyszliście na ramen?! Beze mnie!? Jak mogliście Dattebayo!
- Naruto to wielki fan ramen - szepnął dziewczynie na ucho - bo jesteś zbyt chałaśliwy Naruto - nauczyciel udał obrażonego. (T/I) zaczęła się śmiać z całej tej pokręconej sytuacji w której się znalazła.
- Czyli nie jesteś tak straszna jak mówiła Sakura? - ( natratrętna mała małpa muszę jej utrzeć nosa) pomyślała
- Mój klan może tak. Ja nie. Można powiedzieć, że dużo przeszłam, ale zła nie jestem.
- Ja nie miałem rodziców, ale zjawił się Iruka sensei. Jest dla mnie jak tata.
- Naruto nie musisz mi tak schlebiać.
- Hę? Czy... - nie zdążył dokończyć bo staruszek podał mu miskę ramen którym zapchał sobie cała buzię.
- Wiedziałem, że się dogadacie - powiedział Iruka. Po spotkaniu każdy z nich wrócił do szarej rzeczywistości.
CZYTASZ
Nie kłam musisz być aniołem / Shikamaru x reader
FanficCzy zmiana miejsca zamieszkania wpłynie na zmianę życia?