Dzień jak co dzień. Mała dziewczynka, no dobra może nie taka mała, bo miała już 12 lat, przechadzała się po wiosce szukając na straganach warzyw na zupę. Siatki które trzymała w rękach były wypełnione produktami aż po same brzegi. Co jakiś czas mijała grupkę biegających i bawiących się dzieci.
Odchodząc od straganu ze świeżymi owocami, mały chłopiec wbiegł w ną, co poskutkowało rozsypaniem się wszystkimi produktami z siatek i siniakiem na kolanie dziecka. Szybko się otrząsnął i jak na dżentelmena przystało wyciągnął dłoń do dziewczyny. Ta uśmiechnęła się tylko i pozwoliła sobie pomóc. Chłopiec szybko przeprosił i znowu rzucił się do ucieczki przed rówieśnikami. (T/I) chwilę patrzyła w dal za nim i zaczęła zbierać swoje zakupy.
Zaistniałą sytuację widział chłopak, a nie byle jaki jak osobiście młody Nara. Westchnął tylko i powiedział pod nosem 'ale to upierdliwe'. Podszedł do dziewczyny i zaczął pomagać zbierać jej zakupy. Przez przypadek chcieli sięgnąć po ten sam produkt w tym samym czasie. Przez obrót spraw jaki nastąpił sytuacja była krempująca dla tej dwójki. Dłoń dziewczyny spoczywała na kartonie z mlekiem, zaś dłoń chłopaka na dłoni dziewczyny. Obydwoje jak na zawołanie stali się dorodnymi pomidorami. Szybko cofnęli dłonie i wymrukali tylko 'gomen' i odwrócili wzrok. Chwilę im zajęło dojście do siebie by normalnie ze sobą rozmawiać. Shikamaru chcąc nie chcąc wyniósł coś z lekcji matki. Wziął siatki i pomógł donieść je do domu przyjaciółki.
- Em... Dziękuje Shika - dziewczyna lekko się uśmiechnęła i gestem zaprosiła go do swojego domu - może wejdziesz na chwilę? Coś ci się chyba należy za pomoc.
Chłopak wiedział, że nie ma mocnych by przekonać ją do zmiany zdania. Powoli przekroczył próg jej domu. Od samego progu było czuć mocną woń alkoholu. Mimika twarzy dziewczyny zmieniła się, wstąpił na nią grymas. Gospodyni szybko zdjęła buty i pomknęła otwierać wszystkie okna w domu. Jej gość robił wszystko jak by w zwolnionym tempie. Gdy dziewczyna uporała się z oknami zaprosiła Narę na herbatę.
- Słuchaj ja naprawdę musze już iść. Matka chyba mnie zabije jak nie zjem obiadu.
- To zjesz u mnie - odwróciła się do chłopaka jednocześnie krojąc cebulę.
- Uważaj! Skaleczysz się! - Shikamaru poszedł szybkim krokiem do dziewczyny i odebrał jej nóż z ręki i sam zaczął siekać warzywo. Tak to ja mogę codziennie pomyślała dziewczyna za co zganiła się w myślach. Pokręciła kilka razy głową i wstawiła na gaz wodę z warzywami.
Po nie długim czasie przyjaciele mogli zajadać się wspólnie przygotowanym obiadem. Chłopak najadł się do syta i z czystym sumieniem mógł stwierdzić, że jeszcze nigdy nie jadł czegoś tak pysznego. Tak to ja mogę jadać codziennie. Tak szybko jak ta myśl pojawiła się w jego głowie tak szybko się z niej ulotniła. Shikamaru nie chciał by takie myśli pojawiały mu się w głowie.
- (T/I) to było pyszne. Jeszcze nigdy nie jadłem czegoś tak pysznego. Jejku moja matka wpadła by w szał gdyby to usłyszała - dziewczyna parsknęła śmiechem.
-Nie schlebiaj mi tak. Prawdę mówiąc już dawno nie jadłam takiego posiłku. Dziękuję ci za to Shikamaru - chłopak poczuł się niezręcznie przez co podrapał się po karku.
- To co następny obiad u mnie?!
- Sie wie panie mistrzu kuchni! To do zobaczenia! - krzyknęła jeszcze za chłopakiem machają ręką w jego kierunku. Gdy chłopak zniknął jej z oczu spojrzała w drugą stronę. Jej ojciec przychodził do domu. Zaraz rozpęta się najprawdziwsze piekło.
₩₩₩
Tak kochani ja żyję. 😂
CZYTASZ
Nie kłam musisz być aniołem / Shikamaru x reader
FanfictionCzy zmiana miejsca zamieszkania wpłynie na zmianę życia?