Zazdrość

2.7K 130 55
                                    

Sprzątałaś w starej siedzibie Zwiadowców wraz z przydzielonym Ci partnerem - Oluo. Dobrze się dogadywaliście, lubiliście się. Łączyło was coś o czym nikt inny nie wiedział.

- Denerwuje mnie to. - Oluo patrzył zza okna na dwójkę znajomych wam ludzi. Podeszłaś do mężczyzny i zajrzałaś mu zza ramię.

Na placu stali Twój przełożony - Levi oraz Petra, która jest w jego składzie. Rozmawiali ze sobą. Dziewczyna była wyraźnie czymś rozbawiona natomiast sam Kapral miał obojętny wyraz twarzy. Czułaś jednak, że wewnątrz niego cieszy się wraz ze swoją podopieczną.

Nagle brunet odwrócił się w waszą stronę jakby pchnięty instynktem, że ktoś go obserwuję. Oluo szybko się ukrył, gryząc się przy tym w język, ty natomiast pomachałaś Levi'emu na przywitanie. Ten Ci odmachał, co sprawiło, że przyśpieszyło Ci serce. Petra również się w waszą stronę odwróciła i energicznie Ci odmachała. Uśmiechnęłaś się lekko do niej.

- Co się tam dzieje? - Zapytał Twój partner od sprzątania. Ty go zignorowałaś i wróciłaś do sprzątania.

Gdy Oluo ujawnił się również w oknie, między Petrą a Levi'm rozgrywała się dalej rozmowa:

- Oh, Oluo też z nią jest? - Było czuć odrobinkę zazdrości w głosie kobiety. Niestety, brunet również poczuł zazdrość.

- Najwyraźniej. - Kapral minął dziewczynę i skierował się do pokoju, gdzie Ty i Twój partner powinniście się znajdować.

Brunet czuł do Ciebie coś już jakiś czas. Na początku myślał, że to po prostu przywiązanie, ale nawet czegoś tak silnego nie czuł przy Isabel czy Farlanie. Dopiero od niedawna wie, że się w Tobie zakochał nieodwracalnie. Niestety, pewne osoby mu przeszkadzały, które kręciły się wokół Ciebie. Gunther i Eld wiedzą, co ich przełożony czuje do młodej Reader, jednak problemem już jest sam Oluo i Eren, który niedawno do was dołączył ze względu na jego moc.

Dlatego tam do was idzie. By sprawdzić, czy chłopak nie robi z Tobą żadnych niedorzecznych rzeczy. Wiedział, że jest on dobrym chłopakiem, ale chciał się tylko upewnić. Tylko upewnić.

- Oluo, nie tutaj. A co, jeśli Kapral zauważy? - Levi usłyszał Twój głos. Byłaś zdyszana. Brunet pchany instynktem szybko schował się za ścianą i nasłuchiwał dalej.

- Nie zauważy. To będzie taka nasza mała tajemnica.

- Już i tak jestem mokra, nie pogarszajmy tego.

- Oj Reader, zrelaksuj się.

- Co tu się wyprawia?!

U progu drzwi stanął brunet z wymalowaną na twarzy złością, która nagle przerodziła się w zdziwienie. W pomieszczeniu były kałuże wody. Młodszy brunet stał przed Reader z wiadrem wody, której już i tak połowy nie było w środku. Ty byłaś lekko wilgotna.

Nagle poczułaś na sobie więcej wody, która zleciała z góry. Spojrzałaś spod byka na przyjaciela obok, która uśmiechał się chytrze chowając za sobą puste wiadro. Unikał Twojego morderczego wzroku.

- Oluo. - Chłopak usłyszał poważny ton głosu swojego przełożonego. Ten jak na znak zasalutował. - Idź po mop. Wszystkie kałuże mają zniknąć.

Kapral następnie odwrócił się w Twoją stronę, by coś powiedzieć. Speszył się jednakże i odwrócił wzrok. Zakrył ręką twarz tak, aby nie było widać jego rumieńców.

- Reader, idź się przebrać. - Patrzyłaś zdziwiona na bruneta. Spojrzałaś na swój ubiór i niemalże krzyknęłaś. Było widać Ci biustonosz przez białą koszulę. Automatycznie zakryłaś się rękoma.

Miałaś zamknięte oczy. Bałaś się ruszyć do swojej kwatery. Nie chciałaś, by Cię ktoś inny tak zauważył. Już i tak wystarczająco dużo ludzi Cię tak widzi. Nagle na ramionach poczułaś czyjąś kurtkę. Była ona Levi'ego. Przykrył Cię nią tak, by nie było widać Twojego przodu. Na jego twarzy było widać wciąż lekkie rumieńce.

Po dostaniu kurtki w swoje ręce, wystartowałaś jak z procy przed siebie nawet nie dziękując za odzienie. Chciałaś jak najszybciej się przebrać tak, aby nikt Cię nie zobaczył.

Gdy ochłonęłaś po zajściu, nastał wieczór. Postanowiłaś zejść do jadalni by coś zjeść, po czym pójść prawdopodobnie spać. W rękach trzymałaś upraną i wciąż wilgotną kurtkę Levi'ego. Chciałaś mu ją oddać i podziękować za gest. Bardzo Ci pomógł jakby nie patrzeć, chociaż sam nie powinien Cię tak widzieć.

Gdy weszłaś do jadalni zobaczyłaś nie miły widok. Petrę i Levi'ego siedzących obok siebie. Zbyt blisko. Dziewczyna uśmiechała się znów do swojego przełożonego. Miałaś wrażenie, że patrzy na niego maślanymi oczami. Nie wytrzymałaś tego widoku. Zazdrość się w Tobie gotowała. Chciałaś stamtąd zniknąć. Ruszyłaś na zewnątrz budynku.

Niestety, ktoś Cię zauważył. Levi wstał ze stołu nie zważając na resztę swojej drużyny. Chciał Cię znaleźć i, kto wie, może z Tobą porozmawiać.

Znalazł Cię opartą o budynek niedaleko wejścia do niego. Miałaś smutną mimikę twarzy. Chciał Cię pocieszyć, lecz nie wiedział jak. Po prostu podszedł do Ciebie i oparł się o budynek obok. Założył ręce na piersi i spojrzał w niebo. Było lekko zachmurzone, jednak gdzie nie gdzie można było dostrzec gwiazdy, które dziś szczególnie świeciły.

- Proszę. - Podałaś wilgotną odzież właścicielowi. Ten tylko wziął kurtkę i dał pod pachę.

Chcieliście coś oboje powiedzieć. Niestety, byliście zbyt nieśmiali, by wykonać ten krok. Patrzyliście na siebie ukradkiem nawet nie wiedząc, że ta druga osoba również to robi. W końcu mężczyzna wykonał ten pierwszy krok i zapytał Cię:

- Dlaczego wyszłaś?

Spojrzałaś na niego zdziwiona. I co masz teraz mu powiedzieć. Że wyszłaś, bo poczułaś zazdrość?

- Źle się poczułam.

Znowu nastała cisza. Teraz Ty wykonałaś kolejny ruch.

- Dlaczego Kapral wtedy był taki zdenerwowany, gdy do nas przyszedł?

I co miał Ci teraz odpowiedzieć? Że myślał, że uprawiacie seks?

- Z kimś uprzednio rozmawiałem i ten ktoś mnie zdenerwował.

- Petra? - Wyszeptałaś jakby do siebie. W twoim głosie dało się wyczuć zazdrość. Niestety, Levi to usłyszał.

Poczuł ciepło w sercu. Może jest dla niego szansa, dla was, że kiedyś będziecie ze sobą.

- Powinniśmy wracać do środka. Robi się zimno. Jeszcze brakuje nam, byś się przeziębiła. - Brunet ruszył w stronę wejścia.

Ty jednakże usiadłaś na ziemi. Nie chciałaś tam wracać. Nic nie miałaś do Petry, była dobrą osobą, ale gdybyś ją zobaczyła uśmiechniętą, to prawdopodobnie byś ją rozszarpała.

Poczułaś łzy, które zaczęły napływać do oczu. Czemu płaczesz? Przecież nie masz powodu.

Levi usłyszał za sobą szloch. Odwrócił się i zobaczył Cię płaczącą na ziemi. Szybko do Ciebie podszedł i klęknął przed Tobą. Chwycił Cię za ramiona, a Ty popatrzyłaś na niego zapłakana.

Nagle mężczyzna poczuł w sobie niepohamowaną chęć pocieszenia Cię. Nie chciał, byś płakała. Wolał już, gdy się uśmiechałaś, nawet nie w jego stronę.

Poczułaś ciepło na czole. Levi właśnie Cię w nie pocałował. Przestałaś płakać. Teraz się uśmiechałaś. Poczułaś ciepło w sercu, którego pozbywać się nie chciałaś.

Poczułaś się kochana.





-*-*-

Dwa shoty jednego dnia, uuu. Ale prezent dostaliście. Bierzcie i się cieszcie!

Levi Ackerman // One ShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz