Ledwo się obudziłaś, a czułaś już coś dziwnego. Zaledwie wstałaś z łóżka, a już ujrzałaś w sobie pewną różnicę. Nie byłaś ubrana w swoją piżamę. Miałaś na sobie jedynie...
... bokserki i koszulkę?!
Wstałaś szybko z łóżka i pobiegłaś do lustra. Nawet sam pokój nie był TWÓJ, jednak to zauważyłaś dopiero po fakcie.
Nie byłaś SOBĄ. Byłaś LEVI'EM!
~*~
Miałaś wrażenie, że każdy wokół w szkole wie, że Ty to tak naprawdę nie Ty. Czułaś się niekomfortowo w tym ciele. Pomińmy fakt, że jesteś właśnie własnym chłopakiem, jesteś właśnie samcem! Może i wiesz co nie co o ich ciele, ale nie wiesz nawet jak z tego korzystać. Pomińmy część fizjologiczną, którą nie umiesz nawet dobrze załatwić.
Na szczęście w domu chłopaka nie było jego wuja, który nim się opiekował. Zauważyłby zapewne, że coś jest nie tak, a Ty nawet nie umiesz chować emocji, co jest kolejnym problemem.
- Idziesz ze mną. - Usłyszałaś nagle kobiecy szept w uchu i momentalnie zostałaś zaciągnięta do schowka na miotły i innego badziewia.
Przed sobą miałaś SIEBIE, a raczej Twoje ciało. Czułaś się dziwnie patrząc na swoją twarz... albo tej osoby?
Nagle Cię olśniło. Jeżeli Ty jesteś w ciele Levi'a, to czy znaczy, że...
- Levi? - Zapytałaś mało dowierzając. Miałaś wrażenie, że właśnie w tej chwili śnisz. Niestety sprawdziłaś od razu rano, czy to się nie dzieje.
- A kto niby inny? Wytłumaczysz mi, czemu to się stało? - Był zdezorientowany tak samo, jak Ty. Sama byś chciała wiedzieć, jakim cudem to się wydarzyło. Przecież to się zdarza tylko w dziwnych wyobraźniach!
- Nie wiem, ale powiem tak - oby szybko się to skończyło. Dziwnie się czuję w Twoim ciele. - Złapałaś się za ramiona. Było Ci lekko zimno pomimo dwudziestu stopni na dworze.
Twój chłopak (a w tej chwili dziewczyna) dał Ci swoją bluzę, którą miał na sobie. Komicznie wyglądała ona na Tobie. Była ona różowa ze zdobieniami w kształcie kotków. Uwielbiałaś ją za to, jaka była ona w środku puszysta. Niestety, na Twoim obecnym ciele nie najlepiej się prezentowała. Levi zwykle ubierał się w ponure kolory - czarny, szary oraz niekiedy biały. Ty natomiast lubiłaś się ubrać kolorowo, co wprowadzało zwykle pozytywny nastrój wokół.
Byliście od siebie tak różni, a i tak was połączyła miłość. Nigdy nie próbowaliście się nawzajem zmienić, a teraz musicie się nawet wcielić w waszej połówki rolę.
Dacie radę?
~*~
Siedziałaś na lekcji francuskiego. Levi był w tym języku mistrzem, jednak Ty już niezupełnie. Dlatego też próbowałaś jak najmniej się udzielać. Pomimo bycia w ciele bruneta, to Ty i tak miałaś swoją "mądrość" ze sobą, jeżeli można to tak nazwać.
- Ackerman! - Usłyszałaś nazwisko swojego chłopaka. Odruchowo popatrzyłaś wokół, gdzie chłopak jest. Spaliłaś buraka, gdy to o CIEBIE chodziło. - Bujasz dziś w obłokach. Dobrze się czujesz?
Może dobrze by było skłamać, byś nie musiała być pytana? Levi ma akurat plus, bo był pilnym uczniem i nigdy nie wykręcał jakiś niepotrzebnych numerów, dlatego też mogłabyś teraz skorzystać.
- Tak właściwie, to nie za bardzo. Od rana źle się czuję i nie chce to przejść. - Odpowiedziałaś. Reszta klasy się dziwnie na Ciebie patrzyła.
No tak... Twoja mimika twarzy nie była tą typową dla Ackermana. Zamiast mieć twarz z kamienia, ty lekko się uśmiechałaś do nauczyciela.
- Właśnie widzę. - Powiedział jakby do siebie mężczyzna. - Idź do pielęgniarki. Nie przemęczaj się.
~*~
U Levi'a nie było lepiej. On teraz miał matematykę, gdzie Twoja klasa nad jednym zadaniem siedziała 10 minut. Chłopak się łapał za głowę. Rozumiał, że jesteście klasą humanistyczną, ale nie umieć tak prostych równań?
- Psst, Reader! - Zawołał Ackermana Jean. Ten odwrócił się w chłopaka stronę z mordem w oczach. Kirstein lekko się przeraził. - Co Ci wyszło?
Levi popatrzył ukradkiem na zeszyt szatyna. Jean się speszył i próbował zakryć odpowiedź, lecz brunet zdążył ją przeczytać.
- Na pewno nie to, co Tobie. - Stwierdził i odwrócił się do tablicy. Patrzył się przez ten wolny czas na zegarek. Liczył powoli mijające minuty. Gdy w końcu ubłagany dzwonek zadzwonił, Levi zebrał swoje (czy też Twoje) rzeczy i wystrzelił, jak torpeda, z sali. Miał dość ułomności tej klasy. Nie dziwił się, że Ty też nic nie umiałaś, jak nawet nie miałaś warunków do nauki. Teraz to da Ci ze wszystkiego korki.
- Reader! - Levi odruchowo zawołał Cię po imieniu, gdy zobaczył Cię w swoim ciele. Omalże nie spalił buraka, gdy zobaczył tłum uczniów patrzących na Ciebie dziwnie. Na szczęście Ty uratowałaś sytuację.
- Oh, Levi! Wiesz, ten TWÓJ pomysł mówienia na siebie swoimi imionami jest durny. - Mówiłaś to tak głośno, by inni wyłapali to za jakiś żart. - Wróćmy do zwykłego "kochanie", co?
Levi poczuł, jak mu się gorąco zrobiło. Rzadko mówiłaś na niego zdrobniale typu "kochanie" czy "skarbie". Uwielbiał to w głębi serca, choć nie dawał to we znaki.
- Dobrze. - Unikał Twojego wzroku. Był zbyt speszony, by na Ciebie (czy siebie) popatrzeć.
- Chodźmy po szkole do Ciebie. - Szepnęłaś mu na ucho. Chłopaka przeszły ciarki i lekko kiwnął głową.
~*~
- Dobra, mam tego dość. - Powiedziałaś zmęczona, siadając na kanapę. Miałaś dość tego dnia.
- Popieram. - Levi usiadł obok Ciebie i to dość blisko. Miał widoczne rumieńce na twarzy. - Mam pytanie, a raczej prośbę.
- Mów. - Uśmiechnęłaś się w jego stronę przyjaźnie. Mimo wszystko to dziwnie wyglądało, gdy ktoś patrzył na swoją twarz i to nie było nawet lustro.
- Możesz częściej mówić na mnie zdrobniale?
Popatrzyłaś na niego zdziwiona. Zawsze myślałaś, że tego nie lubi. Robił się wtedy taki spięty i jego mina się zmieniała. Nie wiedziałaś, że tak reaguje na twoje przezwiska. - Jasne.
Levi położył rękę na Twoim udzie i podniósł się lekko na wysokość Twojej twarzy, do której się przybliżył. Nagle jednak się poślizgnął i zamiast romantycznie się pocałować, ten stuknął się z Tobą czołami. Złapaliście się za nie.
- Gratulacje. - Powiedziałaś, chcąc mu podokuczać.
- Zamknij się i po prostu mnie pocałuj!
Może jednak ta zamiana ciał nie była taka straszna?
-*-*-
Proszę.
Nie mam nic do powiedzenia takiego szczególnego...
CZYTASZ
Levi Ackerman // One Shot
أدب الهواةRównie wspaniale jest kochać, jak być kochanym. Miłości nie da się zmarnować. ~ Cassandra Clare Zapraszam do czytania!