6. Nie mogę pozwolić, by mnie niszczył

89 13 9
                                    

Starałem się nie zwracać uwagi na to co robi brunet, ale gdy zacisnął dłoń na moim kroczu znów spanikowałem.

- Przestań! Chcesz nas zabić?! - kierując jedną ręką, drugą próbowałem odciągnąć od siebie chłopaka.

- Cicho skarbie, bo włożę ci coś do tych pięknych ust i będziesz się tym dławił całą noc - wyszeptał przy moim uchu. Całe szczęście, byłem już blisko celu (xD).

- To tutaj? - wydusiłem z siebie, stając przy skromnym domku ze śliczną werandą. Przez rzeczy, które robił chłopak, nie byłem w stanie normalnie mówić.

- Tak - jego ręka cały czas dotykała mnie w nieprzyzwoitym miejscu. I cholera, naprawdę nie wiem co się ze mną działo.

Siłą ściągnąłem z siebie rękę Chrisa i wyskoczyłem z samochodu jak poparzony. Odetchnąłem głęboko i liczyłem, że niedługo to piekło się skończy. Otworzyłem tylne drzwi i pomogłem wyjść brunetowi. Wziąłem go pod ramię i jak najszybciej podążałem z nim w stronę drzwi. Już nawet zignorowałem jego rękę, która złapała mnie za tyłek.

Gdy podeszliśmy do drzwi, Chris lekko spiął się i odepchnął mnie. Krzyczał, żebym już sobie poszedł oraz że da sobie radę, a ja kompletnie nie wiedziałem, czemu tak nagle mu się odwidziało. Zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi, mimo jego protestów, po czym odsunąłem się na kilka kroków do tyłu. Wejście otwarło się z hukiem i widziałem jak Chris kurczy się i chowa twarz. Przede mną stanął gość koło pięćdziesiątki z piwem w ręku. Jechało od niego przynajmniej na kilka metrów. Zaczynałem rozumieć, czego tak bał się Chris.

- Czego tu, szczeniaku? - warknął mężczyzna. Niemal czułem jak opluwa mnie jadem z tej tego parszywej gęby. Biedny Chris, co on musi tu przeżywać. Spojrzałem na niego. Siedział skulony za drzwiami tak, że nie było go widać z perspektywy faceta. Spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.

- Ja przepraszam... Um, musiałem pomylić adres. Do widzenia – powiedziałem speszony, szybko odwracając się w stronę auta i kierując się do niego.

- Żebym Cię tu więcej nie widział dzieciaku - warknął i trzasnął drzwiami.

Gdy upewniłem się, że mężczyzna zniknął gdzieś w domu, zawróciłem i podszedłem do Chrisa. Cholera, nie mogłem go przecież tak tu zostawić. Zaczynałem powoli rozumieć, dlaczego chłopak jest taki, jaki jest. Pod grubą skorupą chamstwa, siły, pewności siebie ukrywał to, co działo się w domu.

- Chodź - powiedziałem stojąc tuż nad nim. Patrzył na mnie, a jego przerażone wcześniej oczy nagle nabrały iskier i demonstrowały mi jakieś nieznane dotąd uczucie. Coś między obłędem, a czystą nienawiścią.

- Kurwa, nie mogę pozwolić na to, by on mnie niszczył. Muszę mu pokazać kto tu stawia warunki - wstał gwałtownie, zaciskając dłonie w pięści. Wiedziałem, co chce zrobić i nie mogłem mu na to pozwolić.

Złapałem go za ramiona i próbowałem zablokować mu drogę, ale brunet był o wiele silniejszy. Wiedziałem, że tylko jedna rzecz jest teraz w stanie go zatrzymać. 

Popatrzyłem w jego pełne nienawiści oczy. Wciągnąłem głęboko powietrze i przybliżyłem się do niego. Chłopak cały czas próbował mnie odepchnąć, ale przywarłem do niego. Przełknąłem ślinę i zrobiłem to. Przywarłem ustami do jego pełnych warg, a on zaskoczony najpierw nie oddawał pocałunku, ale później już nie odpychał mnie. Również zatopił się w chwili. Wetknąłem palce w jego gęste włosy, a on oplótł mnie w pasie. Mimo spodni czułem na sobie jego nabrzmiałe krocze. Oderwałem się od niego na moment, by zaczerpnąć powietrza, a on patrzył na mnie oszołomionym wzrokiem.

OutrageousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz