Nie mówiłam Laurze o spotkaniu z blondynem, dlatego była lekko zdziwiona, kiedy na bluzę z herbem Hufflepuffu założyłam jeansową katanę.
-Po co ty się tak ubierasz na tą kolację?- zadała mi pytanie Longbottom
-Nie ważne- odpowiedziałam
-Owszem ważne. Cały dzień jesteś jakaś dziwna.- powiedziała ze skrzywioną miną
-Mówiąc cały dzień masz na myśli lekcje u Trelawney? – odparłam z irytacją
-Nie.- zaprzeczyła brązowowłosa, po czym wydała z siebie dość głośne westchnienie- Charlotte, posłuchaj. Nie musisz mi wszystkiego mówić, ale boję się o ciebie. Te twoje sny, ta dzisiejsza lekcja wróżbiarstwa. Wcześniej nie miałyśmy przed sobą tajemnic, a teraz wydaje mi się, że czegoś mi nie mówisz.- skończyła, a ja poczułam się trochę winna. Faktycznie ostatnio ukrywałam przed nią kilka rzeczy. Musiałam to naprawić. Podeszłam do łóżka, gdzie leżała moja szata, a z jej kieszeni wcześniej schowaną tam karteczkę, którą James przekazał mi od Willa.
-Tu masz wyjaśnienie. – powiedziałam, a potem spojrzałam na zegarek na moim nadgarstku. Wskazówki pokazywały 19.15.- Jeśli zaraz nie wyjdę, to raczej nie zdążę się najeść. Ja idę, nie wiem jak ty...- dodałam.
-W sumie idę z tobą – odpowiedziała. Obie miałyśmy takie samo tępo chodzenia, które było albo za wolne, albo było truchtem, dlatego przeważnie wychodziłyśmy wcześniej, na wypadek, gdyby tego akurat wieczora miałybyśmy żółwie tempo. Tak też było tym razem, bo pod Wielką Salę doszyłyśmy dopiero piętnaście minut później. Gdy przekroczyłyśmy próg tego wspaniałego pomieszczenia, które teraz pachniało różnymi pysznościami, skierowałyśmy się w stronę naszych przeważnie zajmowanych miejsc przy stole Hufflepuffu. Starałam się normalnie zjeść cały posiłek, lecz z każdym kęsem i każdą minutą zbliżającą mnie do spotkania z Willem, przyprawiała mnie o coraz większą chęć zwymiotowania. Dziesięć minut przed ustaloną godziną wstałam od stołu i wyszłam z sali. Na szczęście błonia zamku były całkiem niedaleko, ponieważ Sala Wejściowa znajdowała się na pograniczu obu miejsc, więc na świeżym powietrzu byłam pięć minut przed czasem. Czas płynął, a Allen'a jak nie było widać, tak go nie było. Dochodziło już wpół do dziewiątej, a co za tym idzie, zostało mi tylko pół godziny do ciszy nocnej, kiedy Filch razem ze swoją kotką zaczyna „żer". Postanowiłam więc wracać do dormitorium. Czułam się nie sprawiedliwie mając świadomość, że Will prawdopodobnie sobie ze mnie żartował. Dla mnie, puchonki z krwi i kości było to wręcz niedorzeczne. Z zawodem wymalowanym na twarzy, wróciłam do dormitorium, które na całe szczęście było puste. Przebrałam się w piżamę i w ponurym nastroju zasnęłam.
YOU ARE READING
Córka Hufflepuff
FanfictionCzy ktoś wiedział, że Helga Hufflepuff miała syna, który dał początek nowej gałęzi w drzewie genealogicznym rodu Hufflepuff? Jak potoczą się losy najmłodszej potomkini Helgii Hufflepuff?