Czy ktoś wiedział, że Helga Hufflepuff miała syna, który dał początek nowej gałęzi w drzewie genealogicznym rodu Hufflepuff? Jak potoczą się losy najmłodszej potomkini Helgii Hufflepuff?
W piątek po moich urodzinach, Kris musiał wracać do pracy, do Londynu. Wyjeżdżając przypomniał mi o moim prezencie urodzinowym od niego. Teraz już mogłam go otworzyć. Kiedy delikatnie podniosłam wieczko, myślałam, że się popłaczę. Mój brat musiał potraktować pudełeczko zaklęciem zmniejszająco-zwiększającym. Wewnątrz znajdował się album z naszymi ruchomymi zdjęciami i srebrną bransoletkę z zawieszką wilka (patronus mojego brata). Kiedy zaczęłam przeglądać album, łzy napłynęły do moich oczu. Były tam zdjęcia ze wszystkich naszych wycieczek rodzinnych, momenty, kiedy Kristof i ja bawiliśmy się jako małe dzieci, zdjęcia z Hogwartu... To wszystko było piękne. Po obejrzeniu albumu, zapięłam bransoletkę na lewym nadgarstku. Kiedy przyglądałam się jej, usłyszałam stukanie w okno. Zerknęłam wiec w tamta stronę. Na parapecie siedziała piękna sowa z brązowymi piórami. Sowa Jamesa. Otworzyłam okno, a ona wleciała przez nie i usiadła na biurku. Dałam jej trochę herbatników i odwiązałam list od jej nóżki.
*****
Droga Charlotte!
Ostatnio rozmawiałem z rodzicami i zapytałem się ich, czy mogłabyś przyjechać do nas w ostatnim tygodniu wakacji, a oni się zgodzili! Daj znać, co o tym myślisz jak najszybciej.
Pozdrawiam, James
*****
Kiedy już przeczytałam list od Jamesa, wybiegłam ze swojego pokoju i szybko zbiegłam po schodach, w poszukiwaniu któregoś z moich rodziców. Znalazłam ich oboje pijących kawę w ogrodzie.
-Mamo, tato mogłabym pojechać do Jamesa w ostatnim tygodniu wakacji?
-Do jakiego Jamesa?- spytał tata- Pottera?
-Tak- odpowiedziałam- jego rodzice już się zgodzili, przed chwilą przysłał mi sowę...- dodałam
-W sumie zamieniłem z nim kilka zdań, kiedy na chwilę gdzieś zniknęłaś w trakcie balu i wydaje się bardzo miłym chłopakiem. Moim zdaniem możesz jechać.- "Czyli mam już zgodę taty. Teraz tylko poczekać, co na to mama", pomyślałam- Co ty na to, Jane?
-Moim zdaniem też.- odparła krótko mama.
-Dziękuję wam!- krzyknęłam i przytuliłam oboje rodziców.
-Otworzyłaś już prezent od Krisa?- spytała mama- Co dostałaś?
-Tą bransoletkę- powiedziałam i wysunęłam nadgarstek- i album z naszymi zdjęciami. Zaczekajcie, zaraz go przyniosę!- dodałam i wybiegłam z ogrodu. Kiedy wbiegłam do pokoju, naskrobałam jeszcze szybką odpowiedź do Jamesa: "Moi rodzice się zgodzili. Przyjadę. Charlotte" i przymocowałam ją do nóżki jego sowy, po czym ją odesłałam do właściciela. Następnie wzięłam album i ponownie bardzo pośpiesznie opuściłam pokój, kierując się do ogrodu. Kiedy razem z rodzicami oglądaliśmy album, ponownie napłynęły mi łzy do oczu, tak samo jak mojej mamie.
Następne dni minęły mi na lataniu na miotle, czytaniu książek i przygotowywaniu się do wyjazdu do domu Potter'ów. W moim kufrze znalazły się prawie wszystkie ubrania (nie licząc tych długich sukien), pięć par butów sportowych i trzy pary bardziej odświętnych, książki oraz inne przybory potrzebne mi do szkoły, różdżka, kilka drobiazgów do dekoracji dormitorium czekającego na mnie i moje współlokatorki w Hogwarcie, trochę kosmetyków, delikatna biżuteria, przybory toaletowe, a także karma dla Odysa - sowy, którą dostałam na urodziny od babci Rosalie i dziadka Henry'ego. Czas leciał nieubłaganie szybko i nawet nie zorientowałabym się, że już jutro jadę do Jamesa, gdyby nie jego list, o tym, że jutro razem ze swoim tatą przylecą po mnie na miotłach i będą około 13.00.. Kiedy rano się obudziłam, była 10.00.. Zbiegłam więc na śniadanie i dosłownie je pochłonęłam. Następnie poszłam do mojego pokoju, gdzie się ubrałam i uczesałam, po czym poszłam do łazienki i umyłam zęby. Ponownie sprawdziłam, czy wszystko mam, żeby rodzice nie musieli mi nic dosyłać. Zerknęłam na zegarek. Miałam jeszcze godzinę, więc postanowiłam przejść się po ogrodzie. Kiedy wróciłam do pokoju i wyjrzałam przez okno, zauważyłam dwa lecące w stronę mojego domu punkty. Zawołałam jednego ze skrzatów domowych i powiedziałam mu, żeby zabrał kufer do przedpokoju, powiedział: "Dobrze, panienko." i zniknął. Ostatni raz spojrzałam na swój pokój, po czym wyszłam zamykając za sobą drzwi. Następnie zeszłam na dół, gdzie mój tata rozmawiał z panem Potter'em i Jamesem.
-Dzień dobry, proszę pana. Cześć, James!- powiedziałam i podeszłam uścisnąć dłoń przyjacielowi i jego tacie
- Hej- odpowiedział mi James
-Witaj, Charlotte. Ostatnio nie miałem okazji pogratulować ci przemówienia na twoim balu urodzinowym. Było naprawdę wspaniałe.- odparł pan Potter, ściskając moją dłoń
-Dziękuję - odpowiedziałam troszkę nieśmiało
-Chyba czas już lecieć- odparł- do zobaczenia, Michael- pożegnał się z moim tatą
-Do zobaczenia, Harry. Do widzenia James - powiedział tata do pana Pottera i Jamesa
-Do widzenia, proszę pana- odparł mój przyjaciel
-Pa, tato- powiedziałam i przytuliłam tatę, a on odwzajemnił uścisk
-Pa, kochanie. Razem z mamą przyjedziemy cię pożegnać na dworzec- odparł. Już w następnej chwili mój kufer został przymocowany do mojej miotły i razem z Jamesem i jego tatą rozpoczęliśmy lot. Obejrzałam się jeszcze za siebie i spojrzałam na mój dom...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.