*****
Niespełna godzinę później dolecieliśmy do domu Potter'ów. Na progu ich domu powitała mnie mama przyjaciela i jego młodsza o cztery lata siostra – Lily. Obie sprawiły wrażenie bardzo miłych osób. Po przywitaniu się z prawie wszystkimi domownikami, James zaprowadził mnie do pokoju, w którym miałam mieszkać przez ostatni tydzień lata. Postawiłam kufer przy oknie i razem z przyjacielem zeszliśmy po schodach na dół, kierując się do ogrodu. Tam zagraliśmy kilka razy w „Eksplodującego Durnia" razem z Lily. Muszę przyznać, że dziwiło mnie to, że jeszcze nie widziałam brata Jamesa, lecz troszkę wstydziłam się zapytać o to przyjaciela, więc zapomniałam o tym. Następnie zjedliśmy obiad i rozmawialiśmy o Quiddichu. To był naprawdę miły dzień, ale kiedy brata mojego przyjaciela nie było na kolacji, zatem uznałam, że kiedy się umyję zapytam się o to przyjaciela. Tak też więc zrobiłam, a on odparł „-Al Pojechał do Malfoy'a.". Ta odpowiedź miała sens. Przecież Albus był w Slytherinie i przyjaźnił się z Scorpiusem Malfoy'em.
*****
Reszta pobytu minęła bardzo przyjemnie. Często z Jamesem rozmawialiśmy, a także graliśmy w Quiddicha lub w „Eksplodującego Durnia". Był to bardzo miło spędzony tydzień. No ale cóż... Trzeba wracać do szkoły. W sumie będę żałować jednego: braku brata zawsze u swojego boku. Ciekawi mnie, jak szybko przywyknę do tego. Niby daje mi to pewne poczucie wolności, ale lubiłam to poczucie bezpieczeństwa. Bardzo tego żałuję...
*****
Nadszedł dzień wyjazdu do szkoły. Ten rok pewnie będzie inny ze względu na dwie rzeczy: 1. Kristof skończył szkołę, 2. Zawarłam nowe znajomości w ciągu wakacji. Rano obudziła mnie Lily, którą w ciągu tego tygodnia bardzo polubiłam. Kiedy wstałam, ubrałam się, uczesałam i sprawdziłam, czy w moim kufrze jest wszystko, co potrzebuję do szkoły. Gdy byłam gotowa, wyszłam z pokoju wraz z kufrem oraz klatką z Odysem i skierowałam się w stronę przedpokoju, aby odłożyć swoje rzeczy. Postawiłam kufer tak, aby nie torował przejścia, a na nim położyłam klatkę. Następnie skierowałam się w stronę kuchni, gdzie w towarzystwie Jamesa, Lily i ich rodziców w miłej atmosferze zjadłam śniadanie. Przypomniałam sobie, że w łazience zostały moja szczoteczka do zębów oraz pasta, zatem skierowałam się w stronę łazienki. Skorzystałam tam z okazji i umyłam zęby. Kiedy skończyłam, szybko podeszłam do kufra i lekko uchyliłam wieko, tak aby przez owy otwór zmieściły się wspominane przeze mnie wcześniej przedmioty. Chwilę później, wszyscy byliśmy gotowi do podróży na dworzec King Cross. Pani Potter wyciągnęła w stronę Lily i mnie ręce, które obie chwyciłyśmy (ja oczywiście w drugiej trzymałam bagaż), aby razem z nią się aportować. Podobnie zrobił tata Jamesa. Nagle poczułam szarpnięcie w okolicach pępka. Kiedyś aportowałam się kilka razy, ale znacznie wolę miotły. Czuję się na nich bezpieczniej.
*****
Gdy znaleźliśmy się na dworcu, wbiegliśmy w barierkę i znaleźliśmy się na peronie 9 ¾. Wzrokiem szukałam rodziców, lecz nie trwało to długo, gdyż po chwili oboje moich rodzicieli podbiegło do mnie i wyściskało.
-Cześć mamo, hej tato
-Dzień dobry Charlotte!- powiedziała ciepło mama
-Jak ci minął ten tydzień?- spytał tata
-Świetnie!- odparłam, po czym rodzice mnie puścili i przywitali się z państwem Potter i dwojgiem z ich dzieci. Gdy rodzice wdali się w rozmowę, ponownie zaczęłam się rozglądać po peronie. Wzrokiem dostrzegłam rodziców żegnających swoje dzieci, grupkę piątoklasistów biegających za papierowymi ptaszkami wyczarowanymi zaklęciem „Avis", dwoje śliz gonów wsiadających do pociągu. Tylko to nie byli zwykli ślizgoni. To byli Scorpius Malfoy i Albus Potter. Tylko dlaczego Albus nie podszedł pożegnać się z rodzicami? Chociaż... To nie powinno mnie interesować. To nie moja sprawa.
![](https://img.wattpad.com/cover/160057885-288-k434451.jpg)
YOU ARE READING
Córka Hufflepuff
FanficCzy ktoś wiedział, że Helga Hufflepuff miała syna, który dał początek nowej gałęzi w drzewie genealogicznym rodu Hufflepuff? Jak potoczą się losy najmłodszej potomkini Helgii Hufflepuff?