ROZDZIAŁ 1

27 3 0
                                    

*****

Nadszedł dzień zakupów na Pokątnej. Razem z mamą i babcią teleportowałyśmy się pod sklep „Madame Malkin: Szaty Na Każdą Okazję".

-Dzień dobry- powiedziałyśmy we trójkę i zaśmiałyśmy się cicho

- Witam panie i pannę Hufflepuff! Czym mogę służyć?- spytała się kulturalnie i z uśmiechem na ustach czarownica, która również była delikatnie rozbawiona naszym powitaniem.

- Potrzebujemy trzech sukien balowych i nowej szaty szkolnej- odpowiedziała na zadane przez kobietę pytanie babcia

- Dobrze, najpierw zajmę się szatą szkolną, a następnie sukniami balowymi. Proszę panienkę, aby stanęła na podeście, a ja ją zmierzę- zrobiłam to co kobieta kazała. Stałam, a Madame Malkin notowała na kartce wymiary- Dobrze, szata będzie gotowa za godzinkę, proszę się rozejrzeć za sukniami – powiedziała. Razem z mamą i babcią zaczęłyśmy się rozglądać za sukniami. Mama nigdy nie potrafiła się zdecydować, podobnie jak babcia, a ja wiedziałam czego chcę. Ostatecznie mama wybrała niebieską, długą suknię do ziemi ze złotymi zdobieniami. Wyborem babci okazała się szara, zabudowana, koronkowa sukienka z ramiączkami. Ja wybrałam czarną, asymetryczną suknię z koronkową górą i rękawami. Później odebrałyśmy moją szatę szkolną, zapłaciłyśmy i poszłyśmy kupić resztę rzeczy potrzebnych mi do szkoły. Kiedy wszystko zostało zakupione, teleportowałyśmy się do domu.

 Kiedy wszystko zostało zakupione, teleportowałyśmy się do domu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Popołudnie spędziłam w swoim pokoju. Leżałam na łóżku i czytałam książkę. Każdy rozdział intrygował mnie co raz bardziej, a kiedy miałam czytać ostatni rozdział, rozległo się pukanie do moich drzwi.

-Proszę!- krzyknęłam. Byłam prawie całkowicie pewna, że to mama, która będzie się mnie pytać o kolor serwetek. Zaśmiałam się cicho pod nosem, na samą myśl, o tym że wchodzi do mojego pokoju poobwieszana serwetkami wszelakich kolorów

- Jak się czuje jubilatka?!- odpowiedział głos nie należący do mojej mamy, a zza drzwi wyłonił się mój brat- Wszystkiego najlepszego Lotta!

-Kris! Tak się za tobą stęskniłam! Ale urodziny mam dopiero w niedzielę!- powiedziałam i rzuciłam się bratu na szyję

-Spokojnie, bo zgnieciesz prezent- zmarszczyłam brwi i przestałam przytulać Kristofa- To dla ciebie- powiedział i podał mi niewielkie pudełeczko, które delikatnie włożył mi w rękę

-Dziękuję- powiedziałam i posłałam mu uśmiech. Cieszyłam się, że mam takiego brata. Wiem, że nie każda siostra ma takie szczęście jak ja- Na długo przyjechałeś?

- Na tydzień, wracam w piątek- pokiwałam głową na znak, że rozumiem

- Szkoda, że musisz pracować- stwierdziłam. Wiem, że praca mojego brata jest ekscytująca, bo jest Magiizoologiem, ale nie cieszy mnie to, że widujemy się tak rzadko, pomimo tego, że mieszka w Londynie.

Córka HufflepuffWhere stories live. Discover now