49. I'll show you

7.4K 652 188
                                    

-Hyung, nigdy nie byłem na czymś takim- szepnąłem, obracając ciężką kulę w dłoni.

„Nigdy?" Pokiwałem szybko głową, zagryzając wargę.


-Nawet z Jiminem?- spojrzał na mnie wzrokiem "nie gadaj nawet"- Filozofia polega na strąceniu wszystkich kręgli kulą, która właśnie trzymasz.

-Tak, to wiem.

Brązowowłosy odepchnął się od ściany, podchodząc bliżej mnie. Uśmiechnął się nieśmiało, wyciągając dłoń w moim kierunku.

-Chodź, pokażę Ci- niepewnie chwyciłem rękę starszego, ten niemalże od razu obrócił mnie tak, że jego klatka piersiowa przyciśnięta była do moich pleców- pierw wybierasz kulę, nie za ciężką, ale też nie za lekką, bo może ci ją znosić. Okej, masz wybraną, świetnie. Teraz robisz tak- na te słowa gwałtownie odciągnął mój nadgarstek razem z kulą do tyłu, a lewą dłoń umiejscowił na wciętej tali.- Bierzesz zamach, a na koniec rzucasz, o tak- tutaj przekierował moją całą kończynę i w ostatnim momencie upuścił okrągły ciężar z dłoni. Patrzyłem, jak kula toczy się wprost ma ustawione 10 pionków w kształcie trójkąta, aż nadszedł głośny huk, oznaczający strącenie wszystkich kręgli.- Wszystko jasne?- szepnął wprost do ucha, a mnie przeszedł dreszcz. Mimo to skinąłem głową. Spojrzałem na tablicę naszych wyników, po czym roześmiałem się widząc przy moim imieniu "10 pkt".

Z moich ust wyleciało tylko stłumione. Zmiotę Cię tyłkiem, Jeon Jungkook!

******

19:54

Siedziałem właśnie na skórzanych siedzeniach auta Jeona, kiedy ten rozmawiał przez telefon, ze swoim przyjacielem, jak sądzę. Dopiąłem ostatnie guziki mojej kurtki, gdyż zrobiło się już całkiem chłodno. Jedna ręka starszego przyczepiona do ciemnych kosmyków, natomiast druga przyciskała smartfona do ucha.

-No w porządku, tak podjadę jutro. Jutro. Nie dzisiaj, dzisiaj jestem zajęty. Okej, pa.- mruknął od niechcenia i rzucił telefon na deskę rozdzielczą. Jego wzrok powędrował do mojej twarzy, odchylił głowę do tyłu, dzięki czemu miał najlepszy wgląd do mojej twarzy i uśmiechnął się ciepło. Zmarszczył uroczo brwi, widząc tylko i wyłącznie wystające zza kurtki oczy. Złączył nasze dłonie razem, kolejny raz dzisiejszego dnia. Zdążyłem się przyzwyczaić, do jego dużych, ciepłych, męskich rąk. Trzymanie ich to dosłownie coś, co mógłbym polubić.

-Zimno Ci, Tae?

Skinienie głową.
Chłopak wychylił się po coś na tylne siedzenie, nieprzerwanie gładząc kciukiem wierzch nabalsamowanej dłoni.

-Za dużo to nie pomoże, jednak jak tylko wrócisz, weź ciepłą kąpiel i ubierz to, zawsze ją mam przy sobie, gdy mi chłodno na duszy lub fizycznie- wręczył mi skrawek grubego materiału, po chwili rozpoznałem w nim bluzę starszego.

-A Ty się zaprzyjaźniłeś z moją bluzą, Kook?- zaśmiałem się, patrząc w ciemne oczy.

-Tak, nawet bardzo. Mam ją na sobie, kiedy myślę o Tobie- szepnął, ściskając moje smukłe palce- może następnym razem Ci ją oddam.

-Może następnym razem, czy może mi ją oddasz?

-Może Ci ją oddam- posłał mi jeden z firmowych uśmiechów, wraz ze swoim perskim okiem, po chwili jednak spoważniał- Słuchaj Taehyungie, przepraszam za tamto w pizzerni. Nie chciałem, byś poczuł się speszony lub cokolwiek, poniosło mnie, co nie zmienia faktu, że zajebiście chciałem Cię pocałować. Jesteś nieśmiały i rozumiem to, nie poganiam Cię, takie rzeczy nie są najważniejsze, uszanuję, jeśli jesteś na mnie zły, czy oburzony.

Czekaj co.

-Jeongguk, spójrz na mnie- nakazałem, a sam zebrałem resztki odwagi w sobie. Mój dzienny limit został wyczerpany po jednym wyjściu z brunetem, Nawet nie dzienny, a miesięczny.- Nikt nie był przy mnie tak blisko, jak ty dzisiaj, już nawet nie chodzi o... O ten moment, tam, tylko w ogóle o wyjście, rozmowę, czas- zrobiłem przerwę na nabranie powietrza- Nie byłem zły, oburzony, czy cokolwiek. To dla mnie coś nowego, speszyłem się. Tyle, ale między nami jest okay, przysięgam.
Chłopak jak na zawołanie pochylił się nade mną, oplatając swoimi długimi rękoma moją talię, a ja ponownie dzisiejszego dnia zmuszony byłem wcisnąć głowę w pachnącą szyję Jeona. Przeplatałem ciemne kosmyki w dłoni, a ten natomiast błądził dłońmi po moim (ukrytym na szczęście) brzuchu, tali, łopatkach, zatrzymując się nawet na moment na biodrach.

-To jak, buzi i dobranoc?- mruknął w moje włosy, po czym złożył ciepły dotyk warg na moim czole.
-Napisz mi, jak dojedziesz do domu, od razu, dobrze?- odsunąłem się od chłopaka z wielkimi rumieńcami, których dzięki nie było już ich widać. Pięć godzin podziwiania dorodnych pomidorów na moich polikach wystarczy. Brunet mruknął tylko ciche "oczywiście maleństwo", a ja uprzednio zabierając wszystkie rzeczy, wysiadłem z samochodu, dziękując jeszcze raz za spędzony dzień.

Więc tak wygląda randka z crushem. Szybko wbiegłem do domu, który tak, czy siak stał pusty, bo gdzie indziej mogliby podziać się moi rodzice. Zrzuciłem z siebie niepotrzebne rzeczy i wpadłem do kabiny prysznicowej, poddając się ciepłym strumieniom. Cały stres dnia ze mnie właśnie spływał, a moje obolałe ciało dawało o sobie znać. Coś czuję, że od tych kręgli będę miał jutro niezłe zakwasy, ale było warto. Po długim prysznicu ubrany w faktycznie ciepłą, puchatą bluzę, sięgnąłem po czarnego smartfona, na którym czekała na mnie wiadomość.

Jungkook
Wyśpij się maleństwo i dziękuję Ci za ten dzień, lepszego nie mogłem sobie wymarzyć. Kiedy następne spotkanie?

O mamusiu...

a/n

szukam kogoś, kto będzie mi poprawiał rozdziały 💜😈

zostawcie mi tutaj duzooooo miłości,

Crush | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz