dziwnie to zabrzmi, ale z wiekiem oczekiwania nie tyle co się zmieniają, ale bardziej więdną, żeby dopasować się do rzeczywistości. zostać sprowadzone do ich poziomu lub też poniżej, żeby tylko ― uchowaj! ― się nie rozczarować.
wygląd zwraca uwagę, ale nie jest w stanie jej zatrzymać, więc na pytanie, kogo sobie na przyszłość bym wymarzyła, odpowiadałam:
― kogoś, kto sobie ze mną poradzi.
małe wymagania?
jak na mnie nie. ze mną ciężko sobie poradzić.
sama przecież sobie sama z sobą nie radzę, więc w jaki sposób mogę oczekiwać, żeby jeszcze kto inny to robił?
zabawne.
takie zdanie mam o sobie.
jestem nie tyle trudna, ale dość złożona w obyciu.
to imponuje ludziom.
wszystkie moje historie i sposób, w jaki je przekazuję wywołują reakcję typu ― co najmniej ― uniesionej brwi, jak i nie dzikiego okrzyku ― TO NIE MOŻE BYĆ!
męczące.
poniekąd z przyzwyczajenia opowiadam co dziwniejsze anegdoty lub wyjawiam mój sposób myślenia, żeby wzbudzić zainteresowanie. może trochę, żeby po raz kolejny dowiedzieć się, co takiego nadzwyczajnego jest w moich słowach, że ludzie w ten sposób reagują.
kiedy zapytałeś, dlaczego nie mieszkam w akademiku, miałam niejakie opory, żeby wyciągnąć prawdziwy powód tego, że wylądowałam sama w mieszkaniu na tym dzikim pustkowiu.
to nawet nie po drodze.
z jednej strony spokorniałam, jeżeli chodzi o moje historie, a z drugiej wolałam nie pokazywać jeszcze tej mojej dzikiej strony. i tak ciężko ją całkowicie ukryć, jednak uznałam, że akurat teraz warto się bardziej postarać i wykrzesać z siebie na tyle energii, żeby zachowywać się normalniej, niż miałam z zwyczaju.
nie wiem dlaczego, ale w jakiegoś nieznanego mi powodu poczułam, że to trochę inny poziom intelektualny. mam bardzo plastyczną osobowość. dlatego z każdym mogę i potrafię rozmawiać. stąd właśnie moje dziwaczne znajomości ― zawsze dostosuję się do poziomu rozmówcy.
jak strojenie instrumentu, które łatwo i naturalnie przychodzi.
bosz... jak ja nie chciałam się do tego przyznawać. nie chciałam, żebyś w ogóle miał świadomość, że cokolwiek takiego miało miejsce.
ale jestem trochę miękka.
a historia wydała mi się minimalnie zabawna.
bo to przecież cholernie głupie, że cokolwiek takiego miało miejsce.
i do tego właśnie rozmawiasz z osobą, która nie tyle co była tego świadkiem, ale znalazła się dosłownie w tym cyklonie B.
trzeba przyznać, że niejedna osoba już była pod wrażeniem mojej wielce okrojonej wersji dziwacznych przygód ― I NIE NIGDYSIĘTYMNIECHWALIŁAMWIĘCSOBIENIEMYŚLCOINNEGO! przez moje opory ciężko mi szło ze słowami, ale koniec końców wykapałam najważniejsze rzeczy.
zamyśliłeś się na sekundę. ja czekałam niepewnie, co sobie o mnie pomyślisz. w końcu to nie był odpowiedni temat, kiedy dopiero co kogoś poznajesz. kto, do jasnej cholery, chce mieć świadomość, że właśnie zadaje się z oszołomem?!
wiele osób.
tak dziwacznie się poczułam, kiedy zmarszczyłeś brwi i powiedziałeś, że gorsze już rzeczy słyszałeś. to było coś nowego. nie tyle ukłucie rozczarowania. bardziej ulga.
a może faktycznie ze mną nie wszystko jest nie tak?
to była króciutka chwila, kiedy właśnie to przemknęło mi przez głowę.
moja pierwsza broń została wytrącona z ręki ― umiejętność zwracania uwagi poprzez wszystkie pechowe sytuacje, jakie na siebie potrafiłam ściągnąć.
#SEOKJINMODEUNIMPRESSED
➖
u was tez się tak zimno zrobiło?
brrrr
zgrzytam zębami
myślałam że wiosna idzie
CZYTASZ
― beautiful decay ; kim seokjin
Romantik«c o m p l e t e d» ❝kiedy się kogoś kocha, to zawsze znajdzie się dla niego czas... kiedy się kogoś kocha, to nie mówi się mu - spokojnie - gdy mówi ci, że mu ciebie brakuje... tego po prostu... nie... nie, przepraszam, nie wiem, czego oczekiwałam...